Prosty gest mieszkańca Hajnówki pozwolił uratować życie człowiekowi. Hajnowianin znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie. I przede wszystkim nie był obojętny, a wykazał się empatią oraz zainteresowaniem losem osoby w trudnej sytuacji.
REKLAMA
- 40-letni hajnowianin znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie. Podczas spaceru z psami usłyszał odgłosy dobiegające z opuszczonej szopy. Okazało się, że w budynku znajdował się mężczyzna, który miał problemy z poruszaniem się - opisuje hajnowska policja. - 48-latek nie miał na sobie wierzchniego ubrania i był pod wpływem alkoholu. W budynku panowała minusowa temperatura. 40-latek od razu zadzwonił na numer alarmowy. Na szczęście pomoc przyszła na czas.
Jak opisuje policja w zawalającej się szopie znajdował się mężczyzna, który miał problemy z poruszaniem się. 48-latek leżał na łóżku. Nie miał na sobie wierzchniego ubrania i był pod wpływem alkoholu. W budynku panowała minusowa temperatura. Mężczyzna był wychłodzony, trząsł się z zimna i miał odmrożone dłonie.
Gdyby nie reakcja przechodnia, nie wykluczone, że mężczyzna po prostu by zamarzł. Po jego telefonie na miejsce od razu udali się policjanci. Wezwano też pogotowie.
- W oczekiwaniu na załogę pogotowia ratunkowego policjanci pomogli mu się ubrać - opisuje policja.
Policja apeluje: W czasie mrozów nie bądźmy obojętni i reagujmy! Czasami jeden telefon na 112 może uratować komuś życie. Wszelkie sygnały o osobach potrzebujących pomocy w okresie zimy możemy też zgłaszać za pomocą Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa. Żadna informacja nie pozostanie bez reakcji.
opr. (azda)