Hajnowski policjant w czasie wolnym zareagował widząc w lesie samochód. Podejrzewał, że kierowca opla przewozi osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę. Funkcjonariusz pojechał za pojazdem i powiadomił dyżurnego hajnowskiej komendy. Po chwili "kurier" był w rękach policjanta.
REKLAMA
Policjant z zespołu wykroczeń, na wolnym zwrócił uwagę na opla na śląskich numerach rejestracyjnych.
"Pojazd początkowo zaparkowany był w lesie, w pobliżu uroczyska Krynoczka. Przejeżdżający tamtędy funkcjonariusz, w lusterku wstecznym swojego samochodu zauważył, jak z zarośli wybiega grupa osób, która następnie wsiada do zaparkowanego samochodu. Po chwili opel ruszył i zbliżył się do pojazdu policjanta. Wtedy nabrał podejrzeń, że kierowca opla przewozi osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę. Policjant natychmiast ruszył za pojazdem i powiadomił dyżurnego komendy. Opel poruszał się drogą leśną w kierunku miejscowości Budy. W pewnym momencie kierowca nagle zatrzymał samochód i zaczął zawracać. Z uwagi na to, że droga była wąska i nie było na niej możliwości bezkolizyjnego wyminięcia się, policjant gestem ręki poprosił kierowcę opla o zjazd na pobocze. Wtedy funkcjonariusz podjechał do pojazdu uniemożliwiając kierowcy i siedzącemu za nim pasażerowi otwarcie drzwi. Policjant poinformował kierowcę opla, że jest funkcjonariuszem hajnowskiej komendy. Okazało się, że za kierownicą pojazdu siedział 43-letni obywatel Ukrainy. Przewoził on czterech Egipcjan, którzy nielegalnie przekroczyli granicę polsko-białoruską. Po chwili na miejsce dojechali również policjanci z małopolskiego oddziału prewencji" - czytamy na stronie hajnowskiej policji (hajnowka.policja.gov.pl).
Obywatel Ukrainy oraz osoby, które nielegalnie przebywały na terenie Polski, zostały przekazane funkcjonariuszom Straży Granicznej. Za pomoc w nielegalnym przekroczeniu granicy grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
opr. (ms)