Pełnomocnik reprezentujący cudzoziemców, którzy nielegalnie przekroczyli granicę naszego państwa, po raz kolejny był dokładnie poinformowany o miejscu ich przebywania. Nie poinformował jednak o tym ani Straży Granicznej, ani żadnych innych służb.
W sobotę (23 kwietnia) po południu funkcjonariusze otrzymali informację, że w pobliże Białowieży wzywany jest samochód jednej z firm świadczącej usługi przewozu osób i że chodzi prawdopodobnie o zabranie nielegalnych imigrantów. W miejsce, w którym miało pojawić się auto, wysłano patrol żołnierzy Wojska Polskiego i funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Jak się okazało w pobliżu wskazanych współrzędnych funkcjonariusze ujawnili grupkę obywateli Syrii. Mężczyzna i kobieta mimo, że czekali na samochód, który miał ich wywieźć z obszaru objętego zakazem wjazdu, posiadali przy sobie już podpisane pełnomocnictwa do ich reprezentowania o ubieganie się o ochronę międzynarodową w naszym kraju. Wstawiona tam data była zgodna z dniem ujawnienia cudzoziemców. Zagadką natomiast jest kiedy i w jaki sposób wręczono im te dokumenty do podpisania.
Po przewiezieniu cudzoziemców do pomieszczeń Placówki SG w Białowieży nie trzeba było długo czekać na telefon od ich pełnomocnika. „Nie tylko on wiedział, że ujawniliśmy osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę, ale znał również dokładne współrzędne miejsca ich ujawnienia” - informują strażnicy graniczni.
Obywatele Syrii, rodzice z trójką dzieci, obecnie przebywają w Centrum Rejestracji Cudzoziemców w Połowcach. Funkcjonariusze Straży Graniczne objęli cudzoziemców niezbędną opieką. Wszyscy są w dobrym stanie zdrowia.
podlaski.strazgraniczna.pl
opr. (pb)