O sytuacji w mediach społecznościowych poinformowała Grupa Granica, która jest jedną z organizacji organizujących pomoc uchodźcom z polsko-białoruskiej granicy. Według jej komunikatu polscy mundurowi zatrzymali czterech aktywistów, którzy pomagali grupie uchodźców znajdującej się przy granicy polsko- białoruskiej.
Hajnowska prokuratura miała wystąpić od sądu o umieszczeniu zatrzymanej czwórki osób w areszcie. Sąd nie przychylił się jednak do tego wniosku i zostali oni zwolnieni do domów. Wcześniej spędzili dwa dni w policyjnym areszcie.
Co ciekawe aktywiści pomagali w lasach uchodźcom, którzy przekraczali polsko-białoruską granicę, ale także jeździli do Ukrainy i przywozili do Polski uchodźców uciekających przed rosyjskimi bombardowaniami. Po zatrzymaniu aktywiści mieli pokazywać policji pieczątki z paszportów potwierdzające wyjazdy do Ukrainy.
"Kiedy pomagali uchodźcom na Ukrainie, nazywano ich bohaterami. Za pomaganie w ten sam sposób, ale na Podlasiu nazywają ich przestępcami." - komentowała po zatrzymaniu aktywistów Grupa Granica.
Aktywiści mieli zostać zatrzymani kilka dni, gdy udzielali pomocy grupie uchodźców.
"Dwa dni temu czterech aktywistów aresztowano tylko z powodu udzielenia pomocy humanitarnej rodzinie z siedmiorgiem dzieci, która przez ostatnie trzy miesiące utknęła na polsko-białoruskiej granicy. Rodzina walczy o przetrwanie; bez wody, jedzenia, schronienia i dostępu do pomocy medycznej - opisywała wczoraj Grupa Granica. - Aktywiści uratowali im życie zbierając je z zimnego lasu, dokładnie tak samo, jak zrobili to w ostatnich tygodniach pomagając uchodźcom na ukraińskiej granicy. Tym razem jednak zostali aresztowani; prokuratura oskarża ich o zorganizowanie nielegalnego przekraczania granicy i wysłała wniosek o tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy. Te oskarżenia są absurdalne, ponieważ żaden aktywista nie wspierał ludzi w rzeczywistym przekraczaniu granicy polsko-biało Pomoc, która jest oferowana, to w zasadzie pomoc humanitarna, ratująca wyczerpanych ludzi przed śmiercią na terenie Polski."
Tego samego dnia poinformowano o tym, że sąd nie zgodził się z wnioskiem prokuratury o trzymiesięczny areszt, dla aktywistów, którzy usłyszeli zarzuty pomocy w nielegalnym przekraczaniu granicy.
"Sąd Rejonowy w Hajnówce nie przychylił się do wniosku prokuratora o tymczasowy trzymiesięczny areszt dla czwórki aktywistów. Z zadowoleniem przyjmujemy tę decyzję, która potwierdza to, o czym mówimy od początku kryzysu humanitarnego na granicy z Białorusią: pomaganie jest legalne! - informuje Grupa Granica. - Działania polegające na niesieniu bezinteresownej pomocy ludziom, których życie i zdrowie jest zagrożone w wyniku polityki wywózek, jest naszym społecznym obowiązkiem. Postępowanie jednak nadal się toczy, a sprawa ta pokazuje większy problem związany z usilną kryminalizacją pomocy i normalizacją przemocy wobec uchodźczyń i uchodźców. Straż Graniczna postanowiła przetrzymać jedną osobę, która tak jak dziesiątki innych pomagała na granicy z Ukrainą i Białorusią, a jednocześnie nie była obywatelem Polski. Obecnie jest uwięziona na posterunku Straży Granicznej w Narewce, gdzie ma zapaść decyzja o ewentualnym wydaleniu jej z kraju. To działanie odczytujemy jako formę represji wobec tych, którzy swoim działaniem udowadniają, że życie ludzkie ma najwyższą wartość – niezależnie od tego, po której stronie granicy szukają schronienia."
Grupa Granica zwraca uwagę, że w ostatnim czasie w lasach przy granicy polsko-białoruskiej pojawiło się więcej cudzoziemców. Aktywiście dostają setki wezwań do udzielenia pomocy osobom, które utknęły w lesie.
Potwierdzają to także raporty polskich służb mundurowych. Straż graniczna odnotowuje więcej prób przekroczenia granicy, czasem są to próby siłowe. A policjanci częściej niż jeszcze miesiąc temu zatrzymują kurierów przewożących cudzoziemców, którzy nielegalnie przedostali się do Polski.
Jest to efekt wiosennego ocieplenia i tego, że reżim białoruski zlikwidował centrum w Bruzgach, gdzie od jesieni przebywali cudzoziemcy ściągnięci przez reżim na polsko-białoruską granicę. Cześć przebywających tam osób wróciła do swoich rodzimych państw, część została wystawiona na granicę. Polskie służby informują o licznych powstrzymanych próbach przedostania się migrantów czy też uchodźców do Polski. Wiele takich prób jednak się udaje.
Niestety cześć z nich kończy się tragicznie dla samych cudzoziemców. Niedawno polskie służby ratowały grupę cudzoziemców z małym dzieckiem, która omal nie utonęła na bagnach, a w czwartek w okolicach Białowieży znaleziono zwłoki mężczyzny. To jeszcze nie potwierdzone, ale prawdopodobnie jest to cudzoziemiec, który nielegalnie przekroczył granice polsko-białoruską. Podobna sytuacja miała miejsce ponad miesiąc temu w okolicach Topiła.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Koło Białowieży odnaleziono zwłoki mężczyzny
Pomoc przybyła za późno. Strażacy i policjanci weszli do domu. W środku znaleźli zwłoki
Granica polsko-białoruska. Imigranci z niemowlęciem utknęli na bagnach. Dziecko trafiło do szpitala
W poniedziałek postaramy się uzyskać stanowisko prokuratury w sprawie opisywanych zdarzeń.
(azda)