Dawid P. inicjator i organizator Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce usłyszał wyrok skazujący za propagowanie faszyzmu podczas demonstracji.
Marsz w Hajnówce od początku budził ogromne kontrowersje. Głównie za sprawą gloryfikowania postaci kapitana Romualda Rajsa ps. Bury, który odpowiedzialny jest za pacyfikację kilku prawosławnych wsi w okolicach Bielska i Hajnówki w 1946 roku.
W marszu tym brali udział przedstawiciele środowisk narodowych i nacjonalistycznych z Podlasia, ale także innych miast Polski. Spotykał się z dużą niechęcią l mieszkańców, władz samorządowych, a także różnych organizacji i ugrupowań w kraju. Protestowali przeciw niemu m.in. Obywatele RP.
W ramach reakcji na gloryfikację "Burego", zaczęto organizować akcję "Wiecznaja Pamiat'" upamiętniającą jego ofiary. Odbywała sie ona w dniu marszu.
Organizator marszu Dawid P. miał problemy z prawem nie tylko związane z organizacją marszu. Podobnie jego siostra Barbara P., która w pewnym momencie przejęła organizację demonstracji.
Marsz w tym roku już się nie odbył. Zamiast niego zorganizowano rajd samochodowy upamiętniający Żołnierzy Wyklętych, który głównie upamiętniał Danutę Siedzikównę "Inkę". Postać "Inki" nie budzi juz kontrowersji, a jest związana z regionem. Jej rodzina mieszkała w Gruszkach niedaleko Narewki. Sama Inka zginęła jako młoda dziewczyna. Została schwytana przez służby komunistyczne, brutalnie przesłuchiwana, a na koniec rozstrzelana. Miała jedynie 18 lat. Rajd ją upamiętniający nie budził juz kontrowersji. Uczestnicy rajdu przejechali z Hajnówki do Gruszek w Gminie Narewka.
Sprawa sądowa, która skończyła się wyrokiem skazującym Dawida P. dotyczyła Marszu z 2018 roku. Zdaniem śledczych doszło tam do propagowania faszyzmu. Już wcześniej sąd skazał za to jednego z uczestników marszu. Teraz zapadł wyrok w sprawie jego organizatora. Kara wymierzona przez sad nie jest surowa - ograniczenie wolności poprzez nakaz wykonania 40 godzin prac społecznych miesięcznie, ale dla wielu osób ma ogromne znaczenie.
Sąd wydał wyrok nakazowy po rozpoznaniu sprawy na posiedzeniu niejawnym.
Wyrok nie jest prawomocny, skazany ma prawo się od niego odwołać i jak zapowiedział w mediach społecznościowych, konsultuje to z prawnikami.
Sama sprawa była jeszcze na etapie postępowania prokuratorskiego parokrotnie umarzana, ale od takiej decyzji prokuratora za każdym razem odwoływał się Rzecznik Praw Obywatelskich.
CZYTAJ WIĘCEJ:
(azda)