W niedzielę (12 lutego) o 15:00 na boisku w Pilikach, piłkarze Pioniera Brańsk zmierzą się w wyjazdowym meczu z drużyną rezerw Tura Bielsk Podlaski - zespołem, który walczy o utrzymanie trzeciego miejsca w tabeli ligi. Aby myśleć o awansie do ligi okręgowej, brańszczanie muszą wygrać to spotkanie.
Oczywiście, gdy zachowa się czysto matematyczne podejście, to Pionier mógłby jeszcze liczyć na porażkę lub remis Bociana w domowym spotkaniu ze Zniczem Suraż. Zdrowy rozsądek mówi jednak, że lider z Bociek nie pozwoli sobie na potknięcie w meczu z drużyną, która w całym sezonie tylko jeden raz zdobyła punkty i zamyka tabelę grupy II podlaskiej A klasy. Należy się spodziewać, że przed ostatnią kolejką gier zaplanowaną na kolejny weekend (18-19 czerwca), zawodnicy z Bociek przyjadą do Brańska nadal jako pierwsza drużyna rozgrywek z uzbieranymi 43 punktami na koncie.
Na zawodnikach z Brańska ciąży więc duża presja, by ostatni mecz sezonu w Brańsku, rozgrywany na dodatek podczas dni miasta, stał się rzeczywistym finałem ligi i piłkarskim świętem. By o tym myśleć, muszą wcześniej zdobyć 3 punkty na boisku rezerw Tura, by z 41 oczkami zachować status quo, czyli 2 punkty straty do Bociana.
Przyjmijmy, że tak się stanie. Wtedy brańszczanie w razie zwycięstwa u siebie, wyprzedzą lidera o 1 punkt (44 do 43), z kolei remisując, zakończą rozgrywki z 42 punktami, przy 44 Bociana. Pionier do końca sezonu musi tylko i wyłącznie wygrywać - inaczej o awansie po ośmiu latach do "okręgówki" nie będzie mowy.
- Nasza sytuacja w tabeli szalenie motywuje drużynę do wygrania dwóch ostatnich meczów sezonu. Wierzę, a wręcz jestem przekonany, że moi zawodnicy w spotkaniach z rezerwami Tura i Boćkami zagrają na 110 procent swoich możliwości. Naszym największym atutem na zakończenie sezonu jest fakt, że nie musimy oglądać się na inne drużyny, śledzić wyników z innych boisk i bawić się w matematykę - po prostu mamy wyznaczony cel, czyli zdobycie 6 punktów w ciągu tygodnia, by zakończyć sezon z upragnionym awansem, o który walczyliśmy przez ponad dobę spędzoną łącznie podczas rozgrywania meczów, o czasie poświęconym na treningi, wyjazdy i integrację zespołu nie wspominając - podkreśla trener Pioniera Mariusz Topczewski.
(kp)