Punkt nr 9 XXIII sesji Rady Miasta Brańsk wzbudził największe emocje. Chodziło o podjęcie uchwały w sprawie uchwalenia studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Brańsk". Wcześniej dyskutowano na ten temat podczas posiedzenia jednej z komisji.
W czasie sesji radni, władze, przedsiębiorcy oraz właściciele gruntów na obrzeżach Brańska debatowali nad przyszłością nieruchomości. Władze chcą m.in. stworzenia specjalnego obszaru przemysłowego, co budzi kontrowersje. Burmistrz Eugeniusz Koczewski na wstępie zaznaczył, że ma to służyć rozwojowi miasteczka.
Planista informował, że uchwała ma dotyczyć ok. 70 działek.
Dyskusja rozpoczęła się od skarg mieszkańców Brańska, ale też właścicieli gruntów zamieszkujących sąsiednią gminę, a nawet sąsiedni powiat. Jak mówili, czuli się oni niepoinformowani. Zwracali uwagę na - ich zdaniem - nienależytą komunikację ze strony Urzędu Miasta i brak powiadomienia listownego. Planista, radca prawny i władze wyjaśniały, że informacje zostały zawarte m.in w Biuletynie Informacji Publicznej, na tablicy ogłoszeń UM i lokalnej prasie, a oficjalna forma informowania poprzez pocztę o tego typu zamiarach nie jest wg nich zgodna z przepisami. Powoływano się możliwą interwencję Izby Obrachunkowej, a nawet na jeden z artykułów Konstytucji RP. Takie tłumaczenia nie zadowoliły zebranych w sali właścicieli gruntów.
Dyskusja stała się jeszcze bardziej gorąca, gdy swoje stanowisko w sprawie przyszłego planu zagospodarowania przestrzennego zajęli miejscowi przedsiębiorcy: Janusz Adamczuk, Piotr Radziszewski oraz Andrzej Zajączkowski.
Strony debaty akcentowały nieporozumienia zachodzące zarówno między właścicielami gruntów, a władzami, ale też i przedsiębiorcami. Z kolei Piotr Radziszewski, właściciel tartaku przy drodze prowadzącej do Patok wymienił swoje rozbieżne opinie z radnym ze swojego okręgu Walentym Kołoszką. Kołoszko, wybrany z komitetu burmistrza Eugeniusza Koczewskiego, tym razem stanął w opozycji do pomysłu władz miasta, otwarcie go krytykując i będąc jednym z dwóch radnych (obok Edwarda Dąbrowskiego) głosujących przeciwko podjęciu uchwały. Od głosu wstrzymali się natomiast radni: Wojciech Czapski, Wojciech Wasilewski oraz Renata Zawadzka. Osiem osób zagłosowało za, dlatego uchwała ostatecznie została przyjęta.
W przypadku pojedynczych uwag (podlegających głosowaniu) ze strony właścicieli gruntów było podobnie. Pierwsza spotkała się z dziesięcioma głosami za jej nieuwzględnianiem, z kolei trzy kolejne z dziewięcioma głosami na niekorzyść przedstawicieli rodzin zgromadzonymi w sali.
Temat ten, stanowiący od teraz w Brańsku niewątpliwie „kość niezgody", z pewnością powróci jeszcze podczas jednej z kolejnych sesji. Mieszkańcy nie są zadowoleni z planów władz miasta, ponieważ ich koncepcje wykorzystania gruntów kierują się głównie ku przeznaczeniu działek na cele mieszkaniowe lub rolne.
Przedsiębiorcy podkreślają swój wkład w rozwój Brańska poprzez odprowadzanie wysokich podatków oraz tworzenie wielu miejsc pracy.
Jak zaznaczał wspomniany Piotr Radziszewski, sam niegdyś celowo przeniósł swój zakład poza miasto, przy drodze krajowej, by praca tartaku nie zakłócała spokoju sąsiadów. Mając w planach stworzenie kolejnej hali zakładu produkcyjnego oraz instalację paneli fotowoltaicznych jest przekonany, że hałas - działającego od wczesnych godzin porannych do późnych godzin nocnych - tartaku zostanie spotęgowany, co według niego będzie uciążliwe dla osób chcących w przyszłości zamieszkać w pobliżu prowadzonego przez niego przedsiębiorstwa. Zaproponował więc, by nowe brańskie domy budowano na innych obrzeżach Brańska niż te znajdujące się w kierunku wsi Patoki.
Właściciele gruntów zapowiedzieli złożenie skargi do Urzędu Wojewódzkiego.
Do tematu wrócimy.
Kamil Pietraszko