Wacław Jaruzelski był jednym z przodków gen. Wojciecha Jaruzelskiego, ale nie to jest najważniejsze. Dla nas najbardziej interesujące są związki z Podlasiem i ziemią bielską tego średniozamożnego szlachcica żyjącego na przełomie XVII i XVIII w.
Wacław Jaruzelski miał tu swoje dobra, poza tym reprezentował ziemię bielską na sejmach Rzeczypospolitej. Doczekał się w nowszej literaturze kilku pozycji (m.in. autorstwa Jana Siedleckiego i historyka wojskowości Marka Wagnera), ale najpełniej jego biografii przyjrzał się dr Emil Kalinowski, zajmujący się Podlasiem historyk Uniwersytetu Warszawskiego. Pod koniec życia Wacław Jaruzelski — bohater dla przeciwników Sasa i zdrajca dla jego zwolenników — stał się niejako własnym przeciwieństwem — zdrajcą dla tych pierwszych i bohaterem dla drugich. Był zaś przede wszystkim po prostu synem swoich czasów - podaje Kalinowski.
Wacław na Jeruzalach Jaruzelski urodził się w 1658 r. Był czwartym synem Tomasza Stanisława oraz Anny Postupalskiej. Oprócz czterech braci — starszych Jana Franciszka, Stefana i Andrzeja oraz młodszego Franciszka, miał jeszcze dwie siostry — Helenę po mężu Janową Soszyńską i Mariannę. Jeruzale to okolica szlachecka w ziemi drohickiej na Podlasiu, w parafii Mokobody, gniazdo Jaruzelskich herbu Ślepowron. Kariera Wacława związała go jednak, poprzez protekcję Stefana Mikołaja Branickiego oraz koligacje z wpływowym rodem Kurzenieckich, z ziemią bielską. Osiedlił się na stałe w Leniewie, wsi położonej na wschód od Bielska (dzisiaj gmina Czyże powiatu hajnowskiego). Jego żoną, którą poślubił ok. 1689 roku była Anastazja z Kurzenieckich. Dochowali się sporej gromadki dzieci — czterech synów oraz czterech córek.
Pierwszy swój urząd, stolnikostwo nowogrodzkie, Wacław Jaruzelski otrzymał ok. 1683 roku. Województwo czernihowskie z owym Nowogrodem Siewierskim faktycznie odpadło od Rzeczypospolitej po 1648 roku i należało do tzw. awulsów, czyli urzędów czysto tytularnych. Podobnie jak wielu innych Wacław szukał szczęścia i majątku w wojsku. Odpowiednim miejscem po temu była chorągiew nominalnie dowodzona przez Stefana Mikołaja Branickiego, miejscowego potentata, wnuka Stefana Czarnieckiego. Jak pisał Ignacy Kapica “jego chorągiew usarska szlachtą podlaską napełniona była”. Nie wiadomo, kiedy dokładnie Jaruzelski rozpoczął służbę wojskową. W końcu czerwca 1681 r., występował przed grodem brańskim już nie tylko jako towarzysz pancerny roty Branickiego, ale i zaufany sługa jej rotmistrza — pełnomocnik w sprawach majątkowych. Przed kampanią 1683 r. dokonano przezbrojenia oddziału, zamieniając pancernych w husarzy. Oddział ten nie wziął udziału w odsieczy Wiednia, przybył bowiem później i dołączył do zgrupowania litewskiego na Górnych Węgrzech (Słowacji). 23 sierpnia 1683 r. zarówno Branicki, jak i jego porucznik, cześnik bielski Krzysztof Stanisław Mokrzecki, a także sam Wacław Jaruzelski znajdowali się w Brańsku.
W 1685 r. kariera Jaruzelskiego przyspieszyła, wiążąc go z ziemią bielską. Ten tutaj „naówczas [...] prawie obcy i nieznany człowiek, ale w wielkich względach u Branickiego” został wybrany marszałkiem sejmiku relacyjnego w Brańsku. Co istotne, składającymi wówczas relację posłami byli właśnie Branicki oraz Gabriel Kurzeniecki, chorąży ziemi bielskiej, przyszły teść Jaruzelskiego. W tej zresztą kolejności wszyscy trzej zostali przez tenże sejmik wybrani deputatami do ziemskich sądów skarbowych. W Rzeczypospolitej kolejność podpisywania dokumentu nie była przypadkowa. Odnotowanie Wacława przed wpływowymi obywatelami ziemi bielskiej miała swoją wymowę, ukazując jego rosnącą pozycję wśród miejscowej szlachty. W tym czasie miał już majętność w ziemi bielskiej, inaczej bowiem nie otrzymałby funkcji deputackiej. Wszedł w posiadanie części wspomnianej już wyżej wsi Leniewo, którą przez następne lata (1686–1691) sukcesywnie wykupywał od Łoknickich.
Sprawując funkcję marszałka, dał się poznać jako wróg wojewody bracławskiego i starosty knyszyńskiego Jana Gnińskiego, rywala swego patrona. Ten uskarżał się nań, pisząc do Stanisława Antoniego Szczuki, że to „ex odio P[ana] Jaruzelskiego” nie podjęto w Brańsku stosownej uchwały, by spłacić należności względem jego regimentu, sięgające 10 tys. zł.. Sytuacja najpewniej powtórzyła się, gdy marszałkował zalimitowanemu sejmikowi w końcu stycznia 1686 r. Wówczas Jaruzelskiego publicznie znieważyli dwaj bracia Sarnaccy, a wśród obelg znalazły się nawet groźby pozbawienia życia. Sarnaccy byli nieźle ustosunkowani na Podlasiu i w sąsiednich ziemiach mazowieckich. Andrzej, mąż Hryniewickiej, posiadacz dóbr Studziwody pod Bielskiem, został później komornikiem ziemskim bielskim, Piotr był natomiast wojskowym i pewien czas spędził w niewoli tatarskiej. Można bowiem zadać pytanie - zastanawia się Kalinowski - czy odmawianie zasłużonej zapłaty innemu oddziałowi było zachowaniem, które przystało wojskowemu. Ponadto w tym samym czasie — najpewniej za jakieś łupiestwa dokonane podczas służby — zapadł nań i na innego towarzysza z roty Branickiego wyrok w Trybunale. Branicki starał się o glejty dla swych podkomendnych, szukając pomocy u wspomnianego wyżej Szczuki, regenta kancelarii koronnej.
Rok 1687 przyniósł Jaruzelskiemu awans ze stolnika nowogrodzkiego na bielskiego. W staraniach o to znowu niezastąpiona okazała się protekcja Stanisława Antoniego Szczuki. Ten znacznie bardziej prestiżowy urząd plasował Wacława wysoko w lokalnej hierarchii. Jaruzelski nie był jednakże jedynym pretendentem do jego objęcia, posiadał bowiem rywala w osobie Aleksandra Józefa Skwarka Gąssowskiego, dotychczasowego pisarza grodzkiego brańskiego. Owo podwójne obsadzenie urzędu stolnika zostało wykorzystane przez żądnego zemsty Gnińskiego do uderzenia w Jaruzelskiego i w jego protektora.
Barwnie opisał wydarzenia tych lat Kapica: [...] Od roku 1687 pierwszy sejmik ziemi bielskiej dla obrad publicznych, na dniu 6 marca roku 1692 stanął, bo dawniejsze zrywane zostawały, i podatków żadnych nie płacono, a ziemia bielska bez rządu wewnętrznego na los magnatów rzucona była. Szlachta naówczas na wszystkie strony chwiała się, a magnaci co chcieli to czynili, będąc swej woli czyli raczej swywoli panami. [...]. Wprawdzie szlachta ściągała się, ale jak prędko się zebrała, tak jeszcze prędzej za osobistą podnietą możnowładców nic dobrego nie uczyniwszy nawzajem się pokłóciła, pobiła i rozpędziła, a po upłynionym i rozerwanym sejmiku, już urzędnicy ziemscy i grodzcy połączywszy się z szlachtą tłumem, już szlachta partyjami, już pojedynczo albo dwóch lub czasem więcej z kątów wylazłszy do akt grodzkich brańskich przystępowała z bojaźnią i tamże manifesta publiczne zanosiła, i rany heroicznie otrzymane zapisywała, a stąd processa za wsparciem i pomocą magnatów do Trybunału Koronnego intentowała.
Stolnik koronny Stefan Branicki został przez Kapicę przedstawiony jako wzór cnót obywatelskich i wielki dobrodziej podlaskiej szlachty. Wojewoda bracławski Jan Gniński został natomiast odmalowany jako całkowite przeciwieństwo pana na Białymstoku i Tykocinie — gnębiciel drobnej szlachty rajgrodzkiej i goniądzkiej, „wcale innych talentów i przymiotów pan”, który „regiment i dwór swój obmierzłemi osadził Niemcami chytremi i drapieżnemi «szwarnutter donner vetter», takowemi hołyszami”.
Gąssowski, dotychczas klient Branickiego, przeszedł na stronę Gnińskiego, przez co utracił pisarstwo grodzkie brańskie. Niefortunny współzawodnik „rościł pretensje do tego urzędu, dufając zapewne w silne poparcie swych krewnych i splendor swych przodków, którzy niejednokrotnie piastowali najwyższy urząd ziemski podkomorzego”. Jako „starodawny ziemi bielskiej obywatel” nie mógł znieść, że nuworysz Jaruzelski zyskał przed nim pierwszeństwo.
W czerwcu 1688 r. Branicki wydzierżawił mu na trzy lata starostwo ratneńskie oraz na rok leśnictwo bielskie. Jaruzelski mógł odnotować kolejne sukcesy — w styczniu 1689 r. nastąpił jego ożenek z Anastazją Kurzeniecką, córką Gabriela. Został on on też w tym czasie posłem inflanckim na sejm 1688 — 1689. Wraz z ręką chorążanki bielskiej dostał niemałą sumkę, tytułem posagu zabezpieczył jej na swych dobrach 50 tys. zł. Jaruzelskiego prawdopodobnie już wcześniej łączyły z Kurzenieckimi przyjacielskie stosunki, chociażby z racji związków z Branickim. Służył pod tą samą chorągwią stolnika koronnego z Kazimierzem, bratem Anastazji, który „odziedziczył” po Wacławie stolnikostwo nowogrodzkie.
Pół roku po ślubie Kurzenieccy, najpewniej w ramach posagu Anastazji, scedowali na Wacława sumę 20 tys. zł zapisanych na dobrach Zawady w powiecie zambrowskim, położonych niedaleko Tykocina. Niejako prezentem ślubnym od Branickiego miały być chyba odsprzedane mu przezeń wsie Mazury, Brok i Wólka w powiecie brańskim, przeznaczone zapewne na nowe mieszkanie dla pary młodej. Tymczasem jednak transakcja nie doszła do skutku, gdyż nie udało się zebrać potrzebnej sumy — 30 tys. zł.
Jaruzelskiemu nie dane było długo cieszyć się szczęściem małżeńskim. Po powrocie na sejm do Warszawy poważnie zachorował, w dodatku pojawiły się pogłoski o staraniach kogoś innego — był to już trzeci pretendent — o piastowane przez niego stolnikostwo bielskie. Beneficjentem został Adam Drohojowski, wojskowy z województwa ruskiego.
Przez następne miesiące Jaruzelski, pozostając w kontakcie ze Szczuką i jego otoczeniem, starał się możliwie przeszkodzić swoim przeciwnikom. Nie zwalniała też jego dalsza aktywność w życiu publicznym. Na sejm roku 1690 został wybrany posłem wojskowym, przy czym wśród dziesięciu kolegów plasował się jako drugi w hierarchii. Przy tej okazji tytułowany był porucznikiem roty Branickiego. Nowe sukcesy będącego wciąż górą adwersarza u Gąssowskiego wywołały chyba furię, skoro uchwycił się środka ostatecznego — zarzutu o uzurpację szlachectwa.
Był to podówczas dość często stosowany chwyt „poniżej pasa” w walce politycznej. Miało to na celu nie tylko uderzenie w godność osobistą zaatakowanego, lecz także, co równie istotne, w jego wizerunek jako działacza na arenie publicznej. Nic dziwnego zatem, że Jaruzelski „ekspensy wielkiej na kwerendę akt drohickich, mielnickich, liwskich, nurskich i innych nie żałuje i do takowej pracy, wyprowadzenia starożytności domu swego, Bonifacego Jana Kossakowskiego komornika ziemskiego ziemi bielskiej uprasza i obowiązuje, co wszystko zręcznie ten wykonał”.
Brański sejmik w sierpniu 1690 r. miał gwałtowny przebieg, czego efektem był szereg bójek i limitacja do 10 października. Niebawem we wrześniu, równolegle z wystąpieniem oczyszczającym honor Jaruzelskich na sejmiku deputackim w Drohiczynie (12 września), następowały kolejne etapy kontrataku — protestacje w grodach włodzimierskim na Wołyniu i brańskim na Podlasiu) oraz pozew trybunalski. Następnie zebrał się zalimitowany zjazd w Brańsku, gdzie nad sprawami zięcia czuwał Gabriel Kurzeniecki. Jego pokłosiem, poza ważnym laudum, była też oficjalna protestacja przeciwko Gnińskiemu i Gąssowskiemu. Niedługo później zapadł wyrok w Trybunale Lubelskim, Gąssowski musiał okupić spłatą podwójnego wadium na rzecz bezpodstawnie oskarżonego oraz „siedzeniem w wieży drohickiej pół roku”. Podobną karę miał ponieść drugi z fałszywych oskarżycieli, niejaki Kotowicz-Perewiski, Wołynianin, osadzony w wieży włodzimierskiej. Gąssowski nie składał broni. Wspierany przez swych braci Anzelma i Szymona dalej mącił i starał się przeciągać wszystko, ile to tylko było możliwe. Urząd grodzki drohicki, który miał egzekwować na nim wyrok więzienia, pozwał przed Trybunał Lubelski. Gdy zaś nadszedł wyznaczony przez wyrok ostateczny termin — nie stawił się, by odsiedzieć swoje. Nie rezygnował przy tym wciąż z tytułowania się stolnikiem bielskim.
Gorący okres walki o dobre imię nie przeszkadzał Jaruzelskiemu w pomnażaniu majątku i umacnianiu swego prestiżu. O jego pozycji społecznej świadczyć może fakt, że posiadał już wówczas przynajmniej kilku szlacheckich służących, którzy nosili pozwy i protestacje do grodu, gardłowali za nim na sejmikach i nadstawiali karku w bójkach. Spór z Gąssowskim nie był jedynym, gdyż w tym czasie Jaruzelski procesował się z Wyrozębskimi o dobra w Leniewie, a z podstolim wiskim Kazimierzem Aleksandrem Czychrowskim o szkody poczynione w jego królewszczyznach przez husarię, której Jaruzelski porucznikował.
We wrześniu 1690 r. wziął w dzierżawę dobra ziemskie starostwa brańskiego, dogadawszy się ze swoim pryncypałem Branickim oraz z dotychczasowym tenutariuszem Benedyktem Olszewskim, sędziwym podczaszym bielskim. Gdy ten zmarł kilka miesięcy później, Jaruzelski zabiegał u Stanisława Antoniego Szczuki o urząd po nim dla swego szwagra, Kazimierza Kurzenieckiego.
Ostatecznie jednak Jaruzelski musiał się zadowolić niżej stojącym w hierarchii miecznikostwem, gdyż podczaszostwo otrzymał kasztelanic lubelski Jan Parys. Rok 1691 był w ogóle bogaty w wakanse w ziemi bielskiej — w przeciągu paru miesięcy obsadzono na nowo większość urzędów ziemskich. Dzięki temu nadarzyła się sposobność, by ciągnący się latami spór wreszcie zażegnać. Nowym podkomorzym został ostatecznie teść Wacława, Gabriel Kurzeniecki, a on sam otrzymał zwolnione przezeń stanowisko chorążego, dzięki czemu z kolei Gąssowski mógł wreszcie uzyskać upragnione stolnikostwo. Pokój pomiędzy zwaśnionymi przypieczętował sejmik z 6 marca następnego roku, na którym jedni i drudzy, wedle słów Kapicy, „rozdrapawszy między sobą podzielili skarb publiczny”. Albowiem, cytując tegoż: ów sejmik hojny i nader obfity pogodził partyje szafunkiem nadzwyczajnym, na którym to sejmiku Gniński czopowem i szelężnem ułagodzony, Branicki uwolnieniem od czopowego i szelężnego z dóbr wszystkich tykocińskich przychodzącego udarowany. Kurzeniecki solą powiatową 333 beczek wynoszącą zasilony; [...] Wacław Jaruzelski ćwiercią zasług zaspokojony.
Kolejnym szczeblem kariery Jaruzelskiego było piastowanie funkcji deputata trybunalskiego najpierw z Podlasia (w latach 1693–1694), potem z Mazowsza. Gdy zasiadał w trybunale, obrano go wicemarszałkiem. W 1695 r. uczestniczył we lwowskiej komisji hibernowej jako porucznik i zarazem deputat chorągwi husarskiej Branickiego. Tymczasem jego brat Stefan doczekał się urzędu podstolego podlaskiego, natomiast Aleksander Gąssowski wrócił do łask Branickiego, zostając podstarościm i sędzią grodzkim brańskim. W tym czasie n Wacław wydzierżawił Zawady kasztelanowi wiskiemu Florianowi Drozdowskiemu. Potem, zyskawszy zapewne nieco gotówki na inwestycje, wplątał się w konflikt ze Skaszewskimi o grunta we wsiach Hrehorowce, Kozły, Podbielsk, Szupienie, Malinniki i Zalesiany. Po dwóch latach, w 1696 r., wycofał się z tych interesów za pośrednictwem Branickiego, Jaruzelski zachował jednak Malinniki, a przy okazji uzyskał od stolnika koronnego potwierdzenie donacji sprzed siedmiu lat na dobra Mazury i Brok, dotąd niezrealizowanej, lecz minęły kolejne dwa lata zanim wreszcie objął je w posiadanie (1698).
W 1696 r., niedługo po śmierci teścia, podkomorzego Gabriela Kurzenieckiego, nastąpiło bezkrólewie po Janie III Sobieskim. Na sejm konwokacyjny z ziemi bielskiej posłowali Jaruzelski z Gąssowskim. Dawni rywale przez następne lata bardzo często stanowić będą duet poselski reprezentujący ziemię bielską. Stefan Mikołaj Branicki - patron Jaruzelskiego - należał do zwolenników kandydatury księcia Conti. Jego wpływom można przypisać fakt, że elita szlachty bielskiej nie stanęła po stronie Sasa. Jednakże — w przeciwieństwie do niego — nie opowiedziała się też otwarcie za Francuzem. Augusta II poparła natomiast jedynie nieliczna grupa obywateli na czele z podkomorzycem Zygmuntem Kurzenieckim.
Po powrocie z elekcji Jaruzelski otrzymał od Branickiego pokaźną sumę pieniędzy, ponad 20 tys. zł. Więcej niż połowę tej kwoty, 11 tys., stanowiła pensja porucznika husarskiego za miniony rok 1696. Bielszczanie, nieobecni na koronacji, wybrali swoich przedstawicieli na sejm pacyfikacyjny w 1698 r., z których jednym był właśnie pan Wacław, drugim zaś pisarz ziemski bielski Mikołaj Brzozowski. Wobec rozejścia się nielicznych przybyłych posłów wybór Sasa ostatecznie potwierdził dopiero powtórny sejm w 1699 r., na którym Jaruzelskiego, który posłował tym razem znów z Gąssowskim, wybrano deputatem do hiberny. Chociaż Wacław Jaruzelski dał się poznać jako opozycjonista dworu, szczególnie w kwestii obecności wojsk saskich w Rzeczypospolitej, przy okazji wystarał się u króla o nadanie cotygodniowych jarmarków w Zawadach. Na komisji hibernowej we Lwowie Jaruzelski był także w następnym roku (listopad 1700), gdzie przyznano mu 1000 zł.
Natomiast na Litwie miała miejsce bitwa pod Olkiennikami, stanowiąca punkt kulminacyjny wojny domowej pomiędzy dążącymi do hegemonii Sapiehami a ich przeciwnikami. Tych pierwszych popierał żonaty z Sapieżanką Branicki, który w międzyczasie został awansowany na wojewodę podlaskiego79, a z nim jego podlascy słudzy. Niemniej ważne były ówczesne wydarzenia w Inflantach, gdzie sprzymierzeni z Rosją Sasi króla Augusta II zaatakowali Szwedów, co wkrótce miało przynieść Rzeczypospolitej opłakane skutki.
W 1701 r. Jaruzelski znowu posłował z ziemi bielskiej razem z Gąssowskim. Na obu sejmach — po raz pierwszy limitowano i wznowiono później obrady przy tym samym składzie posłów — dali się oni poznać jako zwolennicy Sapiehów. Chorąży bielski usilnie dążył do „uspokojenia” zwaśnionych Litwinów, przy czym ostro starł się z przedstawicielami antysapieżyńskiej opozycji, posłami żmudzkim i oszmiańskim. Obaj posłowie bielscy zostali uznani wręcz za stronników szwedzkich. Jaruzelski i Gąssowski usiłowali nawet zatamować obrady, domagając się m.in. rozdania wakansów. Ostatecznie sejm został zerwany na początku lutego 1702 r., chociaż nie przez Bielszczan, lecz Kazimierza Paca.
Na Litwę wkroczył z wojskiem Karol XII. Sapiehowie, których po olkiennickiej klęsce przyjął w Tykocinie Branicki, otwarcie opowiedzieli się po stronie Szwedów, przez co i na wojewodę podlaskiego spadło odium zdrajcy. Wobec przemarszu Szwedów przez Podlasie w maju 1702 r., m.in. właśnie do Tykocina, nie zorganizowano w ziemi bielskiej żadnej obrony, „nie było tutaj bowiem regularnych jednostek wojskowych, a miejscowa szlachta nie stawiała oporu, ograniczając się do ochrony własnych majątków”.
Wojewoda Branicki był na sejmiku ziemi drohickiej, gdzie — bezskutecznie — usiłował przekonać miejscową szlachtę do opowiedzenia się za Sapiehami. Postawę podobną do swego pryncypała przyjął wówczas chorąży bielski, o czym świadczy fakt, że jego sługa nazywał ludzi Sapiehów „naszymi”. Po ogłoszeniu wici na pospolite ruszenie szlachta bielska odbyła sejmik w Brańsku, pod którym stanęła obozem, a jako pułkownik dowodził nią Jaruzelski. Wyprawę konną wspierała piechota wybraniecka z Podlasia, prowadzona przez jego szwagra, Zygmunta Kurzenieckiego. Co charakterystyczne, nie ruszono w sukurs wojskom królewskim, podczas gdy sąsiednie ziemie podlaskie drohicka i mielnicka tak uczyniły, chociaż we wrześniu zawróciły spod Kocka do domów, jakkolwiek Jaruzelski twierdził potem na sejmie lubelskim, że szlachta bielska wystawiła chorągiew do walki ze Szwedami.
Po zakończeniu kampanii wojennej na Podlasie wkroczyły wojska saskie, zajmując i zmuszając do wypłacenia wysokich kontrybucji nie tylko królewszczyzny (Brańsk, Bielsk, Drohiczyn), ale i dobra dziedziczne Branickiego (Tykocin, Białystok, Orla). Szlachta bielska w końcu lutego 1703 r. odbyła sejmik, na którym zajęto się palącymi potrzebami kraju. Wysłano posłów do króla Augusta II — rotmistrza Stanisława Burzyńskiego i Jana Zdrodowskiego, a także „do generałów wojsk saskich w ziemi bielskiej konsystujących względem egzorbitancji poczynionych” — podczaszego mielnickiego Łukasza Sarnackiego oraz Kazimierza Ciszewskiego i Felicjana Lewickiego. Niemniej ważne zadanie otrzymali Jaruzelski i Gąssowski, najbardziej doświadczeni na krajowej arenie politycznej członkowie miejscowej szlachty, jako „deputaci do traktatu z królem szwedzkim”. Podczas rady senatu w Malborku Wacław Jaruzelski „zapewnił króla [Augusta II — przyp. E.K.] o udzielaniu mu poparcia przez szlachtę ziemi bielskiej”, pan Aleksander zaś „prosił o łagodne traktowanie zdrajców i przebaczenie sprawcom rokoszu antykrólewskiego oraz występował przeciwko wojnie”. Gąssowski w innym wystąpieniu musiał znowu bronić Bielszczan przed zarzutami współpracy ze Szwedami. Obecny był w Malborku także jako poseł ziemi bielskiej Zdrodowski. Z kolei bliżej nieznany Piotr Horodyński wystarał się u króla o potwierdzenie przywilejów szlachty bielskiej (24 marca 1703). Być może ich działania należy wiązać z pojawieniem się już wówczas w ziemi bielskiej zalążku stronnictwa prosaskiego, skłóconego z dotychczasowymi miejscowymi przywódcami szlacheckimi.
Jaruzelski znów został wybrany na przedstawiciela ziemi bielskiej na sejm zwołany do Lublina i rozpoczęty w czerwcu 1703 r. Towarzyszył mu tak jak przed kilkoma laty Mikołaj Brzozowski, pisarz ziemski bielski, stronnik Branickiego. Po raz kolejny przedstawiciele szlachty bielskiej musieli bronić się przed zarzutem zdrady, wytoczonym przeciwko nim przez niektórych posłów. Toteż Jaruzelski przypominał o antyszwedzkim zaangażowaniu zbrojnym swojej ziemi. W gwałtowny sposób, m.in. nie zgadzając się przez pewien czas na wybór marszałka, występował również w obronie Sapiehów, ponadto stanowczo domagał się wycofania z ziemi bielskiej wojsk saskich. Wreszcie ustąpił, a jego opozycyjne względem króla nastawienie nie przeszkodziło mu w piastowaniu znaczących funkcji. Został wybrany — zresztą wraz z braćmi Stefanem i Franciszkiem oraz Gąssowskim — członkiem komisji do rozgraniczenia Mazowsza i Podlasia z Prusami, a także deputatem do boku królewskiego. Niewątpliwym sukcesem Bielszczan była też konstytucja, zapowiadająca wycofanie Sasów z Tykocina i innych dóbr dziedzicznych na Podlasiu. Posiadająca spore znaczenie strategiczne forteca tykocińska miała być obsadzona wojskiem królewskim, ale przez Polaków.
Sejmik relacyjny w Brańsku odbył się 11 września 1703, jednak został rozerwany. Ujawniła się wówczas w ziemi bielskiej prokrólewska grupa złożona z mniej znaczącej szlachty, która uchwaliła podatki. Był wśród nich Piotr Paweł Bystrzycki, komornik graniczny nurski. Natomiast Jaruzelski i większość elity urzędniczej wciąż trzymali się opozycyjnie nastawionego Branickiego. Chorąży bielski w listopadzie wziął udział w obradach walnej rady w Jaworowie jako jeden z pełnomocników wybranych na sejmie lubelskim. Tam po raz kolejny dał wyraz sprzeciwu wobec polityki dworu. Znalazł się w grupie senatorów i deputatów szlacheckich, którzy złożyli w grodzie lwowskim protestację przeciwko postępowaniu Augusta II. Chodziło o wysłanie, jeszcze przed zebraniem się rady, poselstwa do Rosji celem podjęcia rokowań.
W lutym 1704 r. Jaruzelski i Gąssowski dołączyli do konfederatów wielkopolskich zebranych pod auspicjami prymasa Michała Radziejowskiego w Warszawie. Zawiązana na nowo konfederacja, teraz zwana warszawską, wypowiedziała posłuszeństwo Augustowi II, wzywając do wyboru nowego króla, w czym widziano szansę na pokój ze Szwecją. Wysokie i bezwzględnie ściągane szwedzkie kontrybucje dały się mocno we znaki szlachcie wszędzie tam, gdzie stacjonowało wojsko Karola XII. Jaruzelski przekonał się o tym jeszcze przed wyjazdem do Warszawy na przełomie stycznia i lutego 1704 r., gdy Szwedzi zjawili się na wschodnim Mazowszu. Szwedzi nieznający dobrze granic województw wkroczyli także na Podlasie, gdzie aresztowali urzędników brańskich i drohickich, domagając się wydania im taryfy podatkowej — tak aby mogli według niej naliczać kontrybucję. Dowiedzieli się przy tym o ukrytych w lasach depozytach szlacheckich, które zrabowali. W obu tych sprawach, tak uwięzienia, jak i rabunku, interpelował Gąssowski, grożąc nawet odstąpieniem Podlasia od proszwedzkiej konfederacji. Stolnik bielski tym razem prześcignął Jaruzelskiego pod względem aktywności, wielokrotnie zabierając głos podczas obrad, a także zostając jednym z wysłanników do króla szwedzkiego. Jednak niebawem miała wybić godzina, w której to wszystkie oczy zwróciły się na chorążego. Jak pisał o ówczesnej konfederacji warszawskiej inny Podlasianin, Wiktoryn Kuczyński, że sygnatariusze — wśród których jako przedstawiciele ziemi bielskiej znaleźli się Gąssowski i Jaruzelski — do niej „nie tyle byli zapraszani, jako obawą zniszczenia fortun byli przynagleni”.
Do zbrojnego oporu przeciwko Szwedom wzywała zawiązana przy królu Auguście II konfederacja sandomierska, którą popierała pewna część Podlasian. Szlachta mazowieckiej ziemi nurskiej już wcześniej chwyciła za broń, ściągając na siebie karne ekspedycje wojska szwedzkiego. Ucierpiał m.in. Nur, gdzie spłonęły księgi ziemskie i grodzkie. Tę wojowniczą postawę sąsiadów z Mazowsza podzielała także ziemia drohicka, zwołując obywateli pod broń. Ziemia bielska jednakże wysłała swoje pospolite ruszenie do udziału w ogłoszonej przez prymasa Radziejowskiego nowej elekcji.
Branicki, Jaruzelski i Gąssowski przyprowadzili pod Warszawę 6 lipca 1704 ok. 500 koni, na które najpewniej składały się rota husarska wojewody podlaskiego oraz wyprawa bielszczan. Nie było jednak mowy o zbrojnej konfrontacji z wojskami szwedzkimi, które w znacznej liczbie otaczały pole elekcyjne. Kiedy kilka dni później doszło do wymuszonej przez Szwedów nominacji Stanisława Leszczyńskiego, Podlasianie pod przewodnictwem chorążego i stolnika bielskich głośno się temu sprzeciwili. Protesty na niewiele się zdały, gdyż większość zebranych wiwatowała już na cześć nowego króla. Wybór uznali w końcu też i Podlasianie, czego symbolem była ich wizyta u elekta kilka dni później. Branicki, Jaruzelski i Gąssowski weszli w skład komisji powołanej w celu wynegocjowania traktatu pokojowego ze Szwecją. Miesiąc po elekcji, 11 sierpnia 1704, chorąży bielski prezentował przed Leszczyńskim rotę husarską wojewody podlaskiego, której od lat porucznikował.
Na początku października 1704 roku na Podlasiu, m.in. pod Tykocinem, zjawiły się wojska saskie, a w Pułtusku przy Auguście II stawił się wojewoda podlaski Branicki. Wiadomo, że stojący w następnych miesiącach w Tykocinie i innych jego dobrach żołnierze chorągwi kozackich i wołoskich „doszczętnie majętności te zrujnowali”. Może więc w trosce o swoje posiadłości Branicki chciał przejść na drugą stronę? Ostatecznie jednak znalazł się na emigracji w Prusach, gdzie spędził kilka następnych lat.
Rok później, jesienią 1705 r., pod nieobecność właściciela, na zamku w Tykocinie August II gościł cara Piotra I i ustanowił Order Orła Białego. Tutaj też nieco wcześniej konfederaci sandomierscy wydali manifest przeciwko koronacji Stanisława Leszczyńskiego odbywającej się w Warszawie. Chorąży bielski nie brał udziału w obradach warszawskiego zgromadzenia — dość niespodziewanie odnajdujemy go po drugiej stronie barykady, pośród stronników Sasa zebranych na walnej radzie grodzieńskiej.
W 1705 r. Wacław Jaruzelski został pełnomocnikiem delegowanym na walną radę grodzieńską przez sejmik brański wraz z czołowym miejscowym regalistą, Piotrem Pawłem Bystrzyckim. Tego drugiego obrano marszałkiem konfederacji sandomierskiej w ziemi bielskiej135, lecz nie był on szerzej znany w krajowej polityce, w czym ustępował z pewnością Jaruzelskiemu. Nic dziwnego zatem, że to chorąży bielski został dokooptowany do komisji hibernowej w miejsce awansowanego na kasztelanię lubelską Adama Szaniawskiego. Niedługo po zakończeniu obrad walnej rady Jaruzelski podjął się jeszcze jednej ważnej funkcji publicznej jako „od wojska koronnego poseł do króla”. Była ona zarazem jego ostatnią misją, gdyż powracając, w drodze zachorowawszy, zmarł w Leniewie.
Przedwczesna śmierć zakończyła obiecująco zapowiadającą się karierę Jaruzelskiego w szeregach konfederatów sandomierskich. Jego wcześniejsze głośne wystąpienie przeciwko elekcji Leszczyńskiego — które zręcznie wykorzystane z pewnością pomogło mu w zmianie stron — nie było chyba jedynym i najważniejszym tego powodem. Można się domyślać - przypuszcza Kalinowski - że niebagatelną rolę odegrały tu także wojska Augusta II stacjonujące na Podlasiu i mogące zagrozić dobrom Jaruzelskiego. Dla stronnictwa saskiego znany i szanowany wśród szlachty nie tylko w ziemi bielskiej, lecz także w całym kraju doświadczony polityk był cennym nabytkiem. Dlatego zapewne puszczono w niepamięć jego konsekwentnie opozycyjne wobec dworu stanowisko w poprzednich latach - podkreśla dr Emil Kalinowski.
Opr. (ms) na podst. E. Kalinowski, Wacław Jaruzelski Bohater czy zdrajca? Nieoczywista biografia wojskowego i polityka. Przegląd Historyczny 2020.