Na poziomie kraju, samorządów i zwykłych ludzi z reguły podejście do uchodźców z Ukrainy jest dość pozytywne. Mimo to wokół uchodźców z Ukrainy często pojawiają się plotki. Część z nich jest prawdziwa część nie. Wiele plotek narosło m.in. w gminie Boćki.
O faktach i i nieprawdziwych informacjach dotyczących uchodźców mówiono m.in. na sesji rady gminy.
A jak wygląda sytuacja?
Według informacji posiadanych przez gminę, na jej terenie przebywa 46 uchodźców z Ukrainy. Są to przede wszystkim kobiety i dzieci. Przebywają oni u osób prywatnych. Część mieszka w kwaterach agroturystycznych
Dorota Kędra-Ptaszyńska podczas sesji tłumaczyła radnym, iż za pobyt w kwaterach agroturystycznych płaci wojewoda. Jak pisaliśmy już w przypadku Bielska, wojewoda w pewnym momencie obniżył stawkę, która płaci za pobyt uchodźców. W Boćkach kwota ta została zmniejszona do 70 zł - jak chciał wojewoda, w Bielsku do 100 zł, bo na niższą stawkę nie zgodzili się właściciele hotelów, które uchodźców goszczą. W każdym razie gmina za ich pobyt nie płaci. Uchodźcy nie zajmują też pomieszczeń należących do gminy (szkół, świetlic wiejskich), choć w pewnym momencie i taka ewentualność była brana pod uwagę. Ostatecznie jednak nie było takiej potrzeby.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Z kolei 40 zł dziennie od każdego przyjętego uchodźcy otrzymują osoby, które przyjmują ich w swoich prywatnych domach.
6 dzieci z Ukrainy uczęszcza do gminnych szkół. Są tam otoczone odpowiednia opieką. Troje uczy się zdalnie w szkole ukraińskiej. By połączyć się z prowadzącym zajęcia, korzystają z komputerów gminnej biblioteki, bo tam, gdzie mieszkają, nie ma odpowiedniego łącza internetowego. Ze względy na nich biblioteka zmieniał godziny pracy i otwarta jest wcześniej.
Podczas sesji wójt dementowała też plotki dotyczące uchodźców.
Wbrew plotkom nie było przypadku, że osoba, która zamierzała przyjąć uchodźców, zrezygnowała, gdy dowiedziała się, ze na razie nie otrzyma pieniędzy. Wypłata wspomnianych 40 zł naliczana była od dnia przyjęcia uchodźców, ale minęło trochę czasu, zanim jej wypłaty się zaczęły.
Była natomiast sytuacja, że uchodźcy nie skorzystali z gościnności mieszkańców gminy Boćki, odmówili wszystkie proponowanych im lokali i zostali przekazani do innego samorządu,
- To był tylko jednostkowy przypadek - podkreśla wójt Bociek.
Wiele osób z Ukrainy nie chce mieszkać w mniejszych miejscowościach, bo w nich trudniej o prace. szczegółów tej sytuacji jednak nie znamy.
Zadeklarowała też, że gmina Boćki jest otwarta na pomoc uchodźcom i udziela jej w miarę swoich możliwości.
- Niestety sytuację mamy, jaką mamy. Jest wojna i naszym moralnym obowiązkiem jest zaopiekować się tymi, którzy przed nią uciekają - stwierdziła. - Pozostaje mieć nadzieję, że wojna się szybko skończy i nasi goście będą mogli wrócić do domów.
Sami goście z Ukrainy również mają taką nadzieję, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć , jak sytuacja za naszą wschodnią granica dalej się rozwinie.
(azda)