Dzisiejszy czwartkowy rynek w Bielsku Podlaskim wygląda tak, jak powinien wyglądać rynek w czasie lata.
REKLAMA
Słońce świeci, dziś ma być wręcz upalnie, ale jeszcze rano skwar tak nie dokuczał. Na rynku było tłoczno. Sprzedawcy nie powinni narzekać na brak obrotów. Przy wielu stoiskach ustawiały się kolejki.
A na rynku można było dostać wszystko. Warzywa, owoce, ubrania, przysłowiowe mydło i powidło.
Ceny owoców trzymają się na poziomie sprzed tygodnia. Czereśnie około 20 zł, choć można kupić i tańsze za kilkanaście złotych, wiśnie - podobnie, jagody można kupić za 8,50 lub 7 zł za pojemnik, różne gatunki borówki za 28 zł, śliwki za 18 zł. Są jeszcze końcówki truskawek. Jeśli ktoś nie zdążył się najeść, to warto się spieszyć. Pomidory były za 8,50 i za 7,50 zł.
Jeśli ktoś chciałby swoje warzywa, to jeszcze można było kupić sadzonki pomidorów. Choć w ogrodach już u niektórych pomidory sie pojawiły. Można też zadbać o piękno swego ogrodu i balkonu. Na działce obok rynku (od strony ratusza) oprócz sadzonek warzyw, można było kupić wszelakie kwiaty. Aż miło spojrzeć na kwitnące, pachnące , kolorowe rośliny.
Z drugiej strony rynku obok szaletu pojawił się pan z przyprawami. Imbirem, pieprzem i innymi egzotycznymi produktami. Podobną ofertę ma też w stałej sprzedaży sklep przy rynku. Cen nie porównywaliśmy, ale pewnie jak to zazwyczaj bywa, u jednego jedno jest tańsze, u drugiego - drugie.
(azda)