Z bielskiego rynku zniknęły truskawki. Sezon na nie w tym roku szybko się skończył, choć jeszcze jakiś czas temu można je było znaleźć, choć dużo mniej.
Za to czereśni i wiśni pod dostatkiem. Rozpiętość cen jest dość znaczna, bo od 14 zł za kilogram, aż po 24 zł.
REKLAMA
Nie brakuje też borówek i malin sprzedawanych w opakowaniach po ok. 8 i 18 zł.
Są też śliwy i arbuzy oraz agrest.
Popadało troszkę to i na rynku pojawiły się grzyby, ale właściwie głównie kurki.
Cen jak kurzych trzymają poziom. Za kilogram trzeba było zapłacić 20 złotych.
Pomidor domowy kupimy natomiast za 6,50 złotych za kilogram. Jest szansa, że ceny pomidorów jeszcze spadną, bo te w ogrodach dopiero zaczynają dojrzewać.
Sami sprzedawcy mówią, że najważniejsi to są stali klienci, na których można liczyć i co tydzień albo dwa odbiorą swój towarach.
Czy to wczorajsze deszcze, czy inne przyczyny spowodowały, że nie wszyscy stali wystawcy pojawili się na rynku i w niektórych miejscach było pustawo.
Raczej już niezależnie od pogody z rynku wyprowadzają się jednie z najstarszych stażem stali sprzedawcy. Pojawiło się już ogłoszenie o sprzedaży dwóch rynkowych kontenerów, w których do niedawna sprzedawano odzież.
Ponoć ktoś narzekał, że nie ma w sprzedaży samych poszewek. Otóż są: do wyboru, do koloru. Damskie dresy po 35 złotych, za parę spodni damskich należało zapłacić w granicach 45 -50 zł.
(ms)
Bielski rynek 20 czerwca (Bielsk.eu):