Lisowczycy swoją legendę wykuli w pierwszej połowie XVII wieku walcząc w dymitriadach oraz wojnie trzydziestoletniej. Była to ochotnicza formacja lekkiej jazdy polskiej stworzona w 1607 roku przez Aleksandra Lisowskiego - najpierw podczas służby Lisowskiego u Dymitra II Samozwańca w latach 1607–1611, a potem na służbie Rzeczypospolitej i Habsburgów.
REKLAMA
Lisowczycy byli formacją ochotniczą, nie brali początkowo żołdu i służyli za łupy. Dali się poznać z odwagi, szybkości (dziennie potrafili pokonać konno do 150 km), ale też z okrucieństwa. Byli bezwzględni nie tylko wobec wrogów, ale również wobec ludności cywilnej. Charakteryzowali się błyskawicznym przemieszczaniem, wynikającym ze sposobu jazdy, stosowaniem taktyki podstępów i forteli wojennych, niezwykłą odwagą oraz straszliwym pustoszeniem i rabowaniem terenów, na których przebywali. Wyróżniali się dzielnością, ale także okrucieństwem i szczególnym zamiłowaniem do rabunku, który został na stałe przypisany do zasad działania tej formacji (np. mieli zwyczaj zabijać każdego napotkanego człowieka, żeby nie pozostawiać świadków). Ich wyszkolenie jeździeckie i bojowe wzbudzało podziw cudzoziemców.
Jednym z lisowczyków był Idzi Kalinowski pochodzący z dawnej Ziemi Bielskiej, a dokładnie ze Starego Kalinowa (dzisiaj gmina Kulesze Kościelne w powiecie Wysokie Mazowieckie).
Ten drobny szlachcic po raz pierwszy pojawia się w źródłach w 1614 roku, a dokładniej w aktach sądu grodzkiego w Brańsku, za sprawą protestacji związana ze spaleniem wsi Żrobki (gmina Bargłów Kościelny) we wrześniu 1613 roku. Był wymieniony wśród tzw. konfederatów smoleńskich, uczestników oblężenia Smoleńska w czasie wojny Rzeczpospolitej z Moskwą. Idzi Kalinowski nie był wzorem cnót. Później przystąpił do tzw. „kupy swawolnej" niejakiego Jana Karwackiego, która złupiła Kobryń w województwie brzesko-litewskim.
Działalność tej bandy tak dała się we znaki ludności, że hetman Stanisław Żółkiewski wysłał wojsko, aby się z nią rozprawić. Wówczas to poznajemy Idziego Kalinowskiego z innej strony. We właściwym czasie porzuca bandę Karwackiego i pomaga wojsku hetmańskiemu ją ścigać, czym zasługuje sobie na uznanie hetmana. Ostatecznie banda zostaje rozbita, a Jan Karwacki zostaje stracony w 1615 roku na rynku we Lwowie. Kalinowski trafia na Ukrainę, gdzie uczestniczy w walkach z Tatarami, jednak i tu jego natura daje znać o sobie. Jego ludzie w kwietniu 1618 roku złupili kilka posiadłości należących do książąt Ostrogskich na północ od Żytomierza. Przy okazji poturbowano również kilkunastu szlachciców, którzy próbowali powstrzymać rozbój.
Tym razem Kalinowskiemu się jeszcze upiekło. Trafił do wojska królewicza Władysława, które wzięło udział w ostatniej wyprawie na Moskwę. Tam też nie wykazał się dyscyplina i został oficjalnie „wytrąbiony" tj. wyrzucony z wojska.
REKLAMA
Rok później (z innymi lisowczykami) trafił na Zachód na służbę do cesarza Ferdynanda Habsburga i wziął udział w bitwie pod Humiennem na dzisiejszej Słowacji, gdzie lisowczycy rozbili węgierskich powstańców pod dowództwem Jerzego Rakoczego, co zmusiło Gábora Bethlena (przywódcę powstańców) do odstąpienia od oblegania Wiednia i powrotu do zagrożonego kraju. Kalinowski oraz inni lisowczycy zostali przyjęci na audiencji przez cesarza Ferdynanda II. Później Kalinowski w służbie cesarskiej walczył w Dolnej Austrii.
Na wezwanie króla Zygmunta III Wazy wobec zagrożenia tureckiego wrócił do kraju. Jednak jego oddział znów dał się we znaki ludności cywilnej. Doszło do potyczek z mieszczanami Olkusza i Bochni, którzy sprzeciwili się rabunkom dokonywanych przez jego podkomendnych. Zresztą oddział Kalinowskiego stał się rekordzistą pod względem złożonych na niego skarg mieszkańców, było ich co najmniej dziesięć (m.in. w aktach grodzkich Sanoka). Tym niemniej Kalinowski wziął udział w obronie Chocimia w 1621 roku.
W 1622 widzimy go na Śląsku i w Czechach, gdzie wrócił na służbę Habsburgów. Dotarł nawet do Włoch. Do Rzeczypospolitej wrócił w 1626 roku, kiedy hetman Stanisław Koniecpolski zbierał siły do odparcia wojsk szwedzkich króla Gustawa Adolfa, które wylądowały u ujścia Wisły. Wiadomo, że w tymże 1626 roku Kalinowski wjechał ze swoim oddziałem do Torunia.
Hetman Stanisław Koniecpolski wysłał oddział Kalinowskiego na Warmię, jednak znów coś poszło nie tak. Kalinowski zadania nie wykonał, a dał się poznać z grabieży ludności cywilnej. Wtedy po raz drugi i ostatni został „wytrąbiony" z wojska.
Wrócił ponownie na Śląsk i tam musiał zginąć, gdyż ślad się po nim urywa, a w 1628 roku jego żona podpisuje się już jako wdowa.
Lisowczycy zawsze mocno dawali się we znaki ludności cywilnej m.in. splądrowali i puścili z dymem Radomsko. Zostali potępieni w uchwałach sejmowych i rozwiązani około 1635 roku.
opr. (ms)
na podst. D. Rybacki: Lisowczycy z podlaskiego - Mikołaj Mocarski i Idzi Kaliowski
(Fundacja im. Ł. Górnickiego)