- Kiedyś po koncercie w BDK poprosiłem muzyków z zespołu Breakout o autografy - opowiada Artur Ziółkowski. - Do podpisania dałem im jedna z najstarszych kaset, jaką mam. Ich kasetę z lat 70. ubiegłego wieku. Muzycy byli zachwyceni, że ktoś jeszcze ma takie nagrania.
Artur Ziółkowski podobnych kasetowych "białych kruków" ma więcej.
REKLAMA
- Mam ponad półtora tysiąca kaset - opowiada. - Wszystkie oryginalne. Niektóre z nich to unikatowe nagrania, których wydano bardzo niewiele, a do dziś mozliwe że zachowały się być może tylko u mnie.
Część zbiorów Artura można podziwiać na wystawie czasowej "Muzyczny Wehikuł czasu" w Bielskim Domu Kultury. Wystawa jest czynna już tylko do 26 marca, więc warto się na nią jak najszybciej wybrać. Są tam płyty, kasety, radia, gramofony i odtwarzacze muzyki z kolekcji Artura Ziółkowskiego, ale także Artura Żukowskiego i Leszka Kuźmickiego.
Organizatorem wystawy jest Artur Żukowski.
- Pomysł wystawy kiełkował w mojej głowie kilka miesięcy i chyba była w tym celowość opatrzności, gdyż na koncercie Old Breakout poznałem imiennika swojego Artura Ziółkowskiego, fascynata starej muzyki, zbieracza kaset magnetofonowych, płyt i sprzętów grających do jej odtwarzania, Nie muszę dodawać, że retro sprzętów sprzed 30--50 laty. A nawet starszych. Jest na co popatrzeć - opowiada Artur Żukwoski.
I rzeczywiście wystawa cieszy się ogromnym zainteresowaniem młodzieży szkolnej, ale także dorosłych, którym przypomina młodzieńcze lata.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Muzyczny wehikuł czasu. We środę w BDK-u wystawa sprzętu nagrywającego od lat 70-tych XX wieku
Równie ciekawe jak wystawa są opowiadania kolekcjonera.
Najstarsze egzemplarze to właśnie wspomniany Breakout oraz Led Zeppelin. Oba z początku lat 70.
- Kolekcjonuję kasety z muzyką różnych gatunków — opowiada pan Artur Ziółkowski. - Zwracam uwagę na ich wydawcę, serię. To wszystko ma znaczenie. Różnice po prostu słychać.
Pan Artur w domu ma specjalne archiwum z poukładanymi na specjalnych półkach kasetami.
- Na kasety zamawiałem specjalne dębowe półki - opowiada.
Ma nie tylko kasety, ale też płyty winylowe i inne nośniki. Oczywiście tez sprzęt do odtwarzania muzyki. Tego też jest cała kolekcja. Magnetofony , odtwarzacze, gramofony, jeszcze przedwojenne radia.
- Mam przedwojenne radia, gramofony, ale też sprzęt muzyczny, który kiedyś kupowano w Peweksie. To na przykład niemieckie radio, które trzeba było przestrajać na polskie częstotliwości. Warto zwrócić uwagę, że przełączniki ma z przodu - pokazuje.
Artur jest melomanem. Kasety, które ma nie są tylko eksponatami, ale też je często włącza. Ale na czym? Ma specjaklny sprzęt grający i głosniki.
- To sprzęt z lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Praktycznie nie do kupienia obecnie. Jest to jeden z najlepszych sprzętów nie tylko jak na tamte czasy, ale i współcześnie - oposwiada.
Producentami pokazywanego przez niego sprzętów są najbardziej renomowane firmy na świecie, które produkują nagłośnienie do sal koncertowych.
A żeby nie być gołosłownym, włożył do niego kasetę i włączył w galerii BDK. Głośność ustawił na dość niski poziom, ale czysty przestrzenny dźwięk wypełnił całą salę.
- To jest właśnie to, co w mojej pasji jest najważniejsze - mówi z dumą. - Gdybym włączy ł na full, pracownicy na piętrze by się zbiegli. Ale to nie o moc chodzi, a czystość dźwięku.
A skąd u niego taka pasja.
Zaczęło się niepozornie. Jego kuzyn miał kolekcję winyli, ale postanowił zlikwidować kolekcję, więc przejął ją pan Artur. Było tam też trochę kaset i to właśnie one najbardziej go zafascynowały.
W wojsku (pan Artur jest terytorialsem), i w pracy dopytywał znajomych czy nie mają kaset. Ci chętnie ich się wyzbywali, bo kto teraz słucha kaset. Dawali znać jeśli z kolei któryś z ich znajomych chciał się takich kaset pozbyć.
- Kupowałem je też na różnego rodzaju targach staroci - mówi Artur - Interesowały mnie wszystkie kasety niezależnie od gatunku muzyki jazz, blues, rock. Wykonawcy polscy i zagraniczni. Mam całe serie Kultu, Kazika, ale też Zeppelinów. Jest też pop, czy muzyka rozrywkowa. Wiele osób przynosiło mi kasety przegrywane. Tych nawet za darmo nie chciałem. Zbieram same oryginalne nagrania.
I jak podkreśla tworzy archiwum, nie prowadzi wymiany.
- Wiele osób zgłasza się do mnie, żebym odsprzedał jakąś kasetę, bo mam dwa identyczne egzemplarze lub się wymienił - mówi. - Odmawiał. Moim marzeniem jest stworzeni archiwum nagrań kasetowych. Nie handluję nimi.
Pasja do muzyki, nie jest jedyną, jaką Artur Ziółkowski rozwija. Jest numizmatykiem (zbiera monety), przysłowiowym zbieraczem skarbów i jak pisaliśmy terytorialsem.
Zdjęcia (Bielsk.eu/Artur Żukowski/BDK)
(azda)