70-letnia mieszkanka powiatu bielskiego chciała zainwestować swoje oszczędności. Miał jej w tym pomóc "doradca inwestycyjny". Przez pewien czas była przekonana, że zarabia, tymczasem straciła oszczędności.
REKLAMA
- Mieszkanka powiatu bielskiego zainteresowała się internetową reklamą, oferującą możliwość zainwestowania oszczędności - opisuje bielska podlicja. - Kobieta kliknęła w ofertę, aby zapoznać się ze szczegółami, a w formularzu wpisała swoje dane kontaktowe. Następnego dnia skontaktował się z nią "doradca inwestycyjny", który zaoferował pomoc przy poszczególnych operacjach finansowych. Na początku kobieta wpłaciła 1200 złotych, co miało być waunkiem rozpczęcia inwestycji. W kolejnych tygodniach doradca utrzymywał kontakt telefoniczny z kobietą, a na jej koncie pojawiały się „zyski” w kwotach po kilka dolarów.
W pewnym momencie kobieta, zaczęła nabierać wątpliwości, ale oszust ją przekonał.
- Kiedy doradca poprosił 70-latkę o numer karty bankomatowej, kobieta nabrała podejrzeń, że to może być oszustwo - relacjonuje policja. - Mieszkanka powiatu bielskiego postanowiła wycofać się z inwestycji. Wówczas oszust przekonał kobietę, że musi zainstalować aplikację do zdalnej obsługi urządzenia, a on pomoże jej zakończyć rozpoczęte operacje finansowe. W ten sposób pokrzywdzona dała oszustom dostęp do swojego konta, a ci dokonali dwóch wypłat w kwotach 12 oraz 77 tysięcy złotych. Łącznie kobieta straciła blisko 90 tysięcy złotych.
Policjanci przypominają, by dokładnie sprawdzać, komu powierzamy nasze oszczędności. W wielu przypadkach pokrzywdzeni poświęcają czas na weryfikację, ale dopiero po utracie pieniędzy. Wtedy okazuje sie, że kilkanaście minut sprawdzeń uchroniłoby przed stratami. Decyzję o inwestowaniu warto skonsultować z rodziną, znajomymi czy rzeczywistymi doradcami, którzy mają doświadczenie i można się z nimi spotkać. Nigdy nie mamy bowiem pewności czy osoba, z którą rozmawiamy przez telefon, jest tym, za kogo się podaje.
opr. (azda)