Plany budowy ogromnej fermy drobiu w rejonie Pasynek, Ogrodnik, Krzywej i Łoknicy w gminie Bielsk Podlaski budzi coraz większy opór. Wielu mieszkańców jest zaskoczonych pomysłem na taką inwestycję i mówi jej zdecydowane "nie".
Rozpoczęto już nawet zbiórkę podpisów pod protestem przeciw tej inwestycji.
REKLAMA
Zdecydowanie przeciw tej inwestycji opowiada się m.in. Anna Toch. Jej posiadłość jest najbliżej planowanych kurników. Od inwestycji będzie dzielić ją trochę ponad 500 metrów.
Swoje argumenty przedstawiała ona m.in. podczas ostatniej sesji rady gminy.
- Na swojej posesji tworzę właśnie agroturystykę z alpakami, która będzie ferowała zajęcia terapeutyczne dla dzieci z dysfunkcjami m.in. ze spektrum autyzmu - opowiadała na sesji. Dzieci, a zwłaszcza te z autyzmem są bardzo wyczulone na zapachy. Odór z kurników uniemożliwi tę działalność.
Takie sąsiedztwo będzie też uciążliwe dla okolicznych miejscowości, ale także środowiska. Miejscowości oddalone są od miejsca, w którym mają powstać kurniki o ponad kilometr. To dużo, ale i nie dużo. Zapach i inne uciążliwości rozprzestrzeniają się i oddziałują na dużą odległość.
Anna Toch mówiła także o zagrożeniu dla środowiska i krajobrazu. Kurniki to ogromny budynek. Źródłem wody dla fermy ma byś studnia głębinowa, a wody opadowe, wraz ze wszystkimi nieczystościami z terenu fermy spłynął do gruntu i mogą wpłynąć na stan gleby, a także cieków wodnych.
Podobnie jak w przypadku kurników w Parcewie, stanowisko w tej sprawie zamierzają też przyjąć gminni radni. Oczywiście ma to być stanowisko potępiające taką inwestycję.
W okolicznych wsiach, czyli w Krzywej, Ogrodnikach, Łoknicy, Miękiszach i Pasynkach zbierane są podpisy pod protestem w sprawie budowy fermy drobiu.
Podpisów z dnia na dzień przybywa.
Oto treść protestu:
"My niżej podpisani mieszkańcy Sołectw Pasynki, Miękisze, Łoknica, Ogrodniki, Krzywa wnosimy sprzeciw na realizację planowanego przedsięwzięcia pod nazwą „Budowa 4 kurników o obsadzie łącznej 936 DJP na działce o nr geod. 375/7 we wsi Pasynki, gmina Bielsk Podlaski”.
Kategorycznie nie zgadzamy się na realizację przedmiotowej inwestycji.
Prosimy o zapoznanie się z naszym protestem oraz wsparcie naszej społeczności w celu jego pozytywnego rozpatrzenia. Ogromnie niepokoi nas mieszkańców rozmiar inwestycji. W ramach planowanej inwestycji będzie prowadzony intensywny chów brojlerów kurzych, których obsada może wynieść 234 000 szt. w cyklu hodowlanym (Cykl taki trwa ok. 6 tygodni, po tym jest 2 tygodnie przerwy iwszystko zaczyna się od nowa. Przez kurniki w ciągu roku może przewinąć się prawie 2 mln ptaków - wyjaśnia redakcja) w sąsiedztwie gruntów ornych, a także jedynie w odległości 400 metrów od najbliżej położonych budynków mieszkalnych Sołectwa Łoknica i 1000 metrów od najbliżej położonych budynków mieszkalnych Sołectwa Pasynki. Kwalifikuje to inwestycję do przedsięwzięć mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko o czym jest mowa w Raporcie o oddziaływaniu na środowisko przedsięwzięcia.
Udowodniono już niejednokrotnie, że działalność kurników, ferm drobiu wpływa destrukcyjnie na obszar i mieszkańców w bezpośredniej i dalszej okolicy.
Dlatego też nie zgadzamy się na :
• zanieczyszczanie naszych wód, gleby i powietrza,
• zatruwanie nas odorem i pyłem, który może być przenoszony i odczuwalny na znacznych odległościach,
• sprowadzenie na nas nieustających hałasów i wibracji związanych z pracą wentylatorów i pozostałego wyposażenia fermy,
• nie zgadzamy się na dewastację naszych dróg, które ucierpią podczas działania fermy przez co utrudnią poruszanie się dla mieszkańców,
• doprowadzenie do drastycznego spadku cen nieruchomości i pól uprawnych,
• wyeliminowanie rozwoju agroturystyki i innych form przedsiębiorczości na terenach wiejskich oraz na ograniczenie miejsc przeznaczonych do celów rekreacyjnych,
• zmniejszenie atrakcyjności naszej okolicy, i odpływ nowych potencjalnych mieszkańców , co może doprowadzić do wyludnienia najbliższej okolicy,
• na rujnowanie naszej przyrody zarówno lasów, łąk i wód z powodu środków dezynfekujących i antybiotyków, które będą przenikać przez glebę i unosić się w powietrzu,
Obawiamy się, że sąsiedztwo takiej inwestycji zniechęci turystów do zwiedzania naszej okolicy, zabytkowej cerkwi w Pasynkach czy Kapliczki w Miękiszach.
Nie chcemy aby w okolicy inwestycji zaginęły rośliny objęte ochroną oraz aby ucierpiały sowy, żurawie i inne ptaki oraz zwierzęta będące pod ochroną.
Wyrażamy sprzeciw wobec :
• zmienianiu naszch terenów rolniczych w tereny przemysłowe pod przykrywką działalności pseudo rolniczej,
• sprowadzeniu zagrożenia epidemiologicznego dla ludzi i zwierząt; nie zgadzamy się na składowanie odchodów kurzych w niedalekiej odległości od zamieszkałych zabudowań, gdyż są siedliskiem bakterii i wirusów przenoszonych przez gryzonie, są zagrożeniem dla zdrowia i życia mieszkańców okolicznych miejscowości.
W ostatnich latach można zaobserwować napływ młodych mieszkańców, którzy swoją oraz swoich dzieci przyszłość wiążą z w/w Sołectwami. Wybór życia na wsi jest związany z szeroko pojętym spokojem oraz świeżym powietrzem. Budowa kurników nie tylko może uprzykrzyć życie mieszkańców, ale także na trwale zniweczyć szanse rozwoju w przyszłości. Nie zgadzamy się aby rozwój tak pięknej okolicy w dobie zmian klimatycznych, kiedy każdy naturalny kawałek Ziemi jest wybitnie cenny zmierzał w kierunku „ śmierdzącej inwestycji”.
Należy zdać sobie sprawę, że hodowla drobiu na tak wielką skalę wiąże się z produkcją dużej ilości odpadów(jak obornik, martwe ptaki, inne pozostałości pohodowlane) oraz emisją gazów i pyłów do powietrza. Zgodnie z Raportem w wyniku hodowli drobiu z kurników emitowany jest do powietrza amoniak, który jest najbardziej uciążliwym i szkodliwym gazem.
Poza najistotniejszymi z punktu widzenia mieszkańców obawami o możliwe skażenie powietrza, gleby i wody, obawiamy się w szczególności o nasze zdrowie. Protest jest podyktowany troską o mieszkańców ponieważ największą wartością jest życie i zdrowie ludzi oraz środowisko naturalne, które na trwale może zostać zniszczone.
Zastanawiamy się jak spojrzymy naszym wnukom w oczy jeżeli pozwolimy na powstanie tejże inwestycji w naszej przepięknej Gminie.
Jesteśmy zaniepokojeni tym, iż jednostkowy interes inwestora, który nawet nie mieszka w miejscowości budowy kurników ma zdecydować o powstaniu w pobliżu naszych domostw inwestycji stwarzającej realne zagrożenie dla życia i środowiska, w tym również dla niezakłóconego funkcjonowania naszych gospodarstw domowych i nas samych.
Szanowna Pani Wójt zwracamy się z ogromną prośbą aby pochyliła się Pani nad naszymi postulatami, nim wyda Pani decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia. Liczymy, że szeroki protest lokalnej społeczności, której dowód stanowią podpisy pod niniejszym dokumentem, okaże się dla Pani wiążący.
Z wyrazami szacunku mieszkańcy Sołectw Pasynki, Miękisze, Łoknica, Krzywa, Ogrodniki"
Obecnie gmina prowadzi z urzędu postępowanie związane z wnioskiem o budowę kurników. Dokładnie jest to postępowanie w sprawie oceny oddziaływania na środowisko planowej inwestycji. Na stronie gminy znajduje się przygotowany przez inwestora raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko.
Każdy może się z nim zapoznać i pisemnie złożyć swoje uwagi do urzędu. W postępowaniu stronami sa właściciele nieruchomości znajdujących się w promieniu 100 metrów od działki, na której mają powstać kurniki. Strony nie tylko mogą składać uwagi, ale także uczestniczyć w postępowaniu oraz składać ewentualne odwołania.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Kurników w Parcewie nie będzie przynajmniej na razie. Mają za to powstać koło Pasynek
A jak to wygląda od strony prawnej. Protesty mieszkańców mają wymiar symboliczny i pokazują niezadowolenie z tego typu przedsięwzięć. Ważna jednak jest też analiza raportu i oddziaływań na środowisko danej inwestycji.
Po pobieżnym przejrzeniu duże wątpliwości może budzić planowany sposób usuwania ściółki, czyli obornika oraz czyszczenie kurników po zakończonym procesie chowu. Za raportu wynika, iż inwestor zakłada, że obornik z kurników będzie odbierany przez okolicznych rolników na bieżąco. Doświadczenie życiowe pokazuje, iż jest to mało realne. Cykl chowu trwa bowiem około 6 tygodni, później następują 2 tygodnie przerwy na usunięcie obornika, umycie kurników i przygotowanie ich do kolejnego cyklu i tak w kółko przez cały rok. W praktyce na wywiezienie obornika jest zaledwie kilka dni. A tego przy takim obłożeniu kurników (prawie ćwierć miliona kurcząt w jednym cyklu chowu na powierzchni prawie 13 mkw.) będzie go naprawdę dużo. Trudno sobie wyobrazić, że po odbiór obornika prosto z kurnika w określony dzień zgłosi się kolejka rolników. A taki właśnie schemat zakłada inwestor. Mało tego nie bierze zupełnie pod uwagę faktu, że obornik rolnikom nie jest potrzebny co 6 tygodni, a najwyżej raz lub dwa w roku. Oczekiwanie, że rolnicy zabiorą obornik i będą go składować na swoich polach też raczej można uznać za nadmierny optymizm.
Tymczasem inwestor nie przewiduje, zaawansowanej infrastruktury do przechowywania tego rodzaju nieczystości. Zakłada, że czasowo obornik może być przechowywany na pryzmach, czyli utwardzonej części nieruchomości. Same kurniki zajmą około 13 tys. mkw. , powierzchnia działki to 32 tys. mkw, część tej powierzchni będzie utwardzona, więc miejsce jest.
Warto tu jednak zaznaczyć "ale".
Inwestor w raporcie zaznacza, że kurniki nie powinny emitować przykrych zapachów, ani też zanieczyszczać gleby, czy wód. Pisze jednak o samych kurnikach, a składowanego obornika w tym punkcie nie bierze pod uwagę.
Założenie jest takie, że czasowo obornik może być składowany na utwardzonych pryzmach i ewentualnie przykrywany folią. Nie ma nic o zabezpieczeniu odpływu wody opadowej, która będzie na obornik spadać i mimo przykrycia go wymywać. Przy tak dużych ilościach obornika stężenie powstałej gnojowicy jest bardzo duże. Odór z obornika i gnojowicy również. Do tego można dodać obawy o to, iż w oborniku mogą znajdować się szczątki padłych ptaków. Te powinny być na bieżąco usuwane w czasie cyklu chowu (padłe zwierzęta mają być przechowywane w szczelnych pojemnikach), ale przy takiej ilości należy zakładać, że usuwanie takie nie będzie na poziomie stuprocentowym. Takie szczątki mogą grozić pojawieniem się padlinożerców, szczurów, a także groźnych bakterii, wirusów, choćby ptasiej grypy.
Wątpliwości może budzić także sam sposób sprzątania kurników. Ma on odbywać się na sucho. Po zakończeniu cyklu chowu kurczęta są sprzedawane obornik usuwany mechanicznie, a powierzchnia kurników myta środkiem chemicznym, który z założenia ma rozpuścić pozostałe po sprzątaniu nieczystości i wraz z nimi po prostu odparować. W raporcie podano, iż będzie stosowany środek, który rozbija się na dwutlenek węgla i wodór, ale jakoś trudno sobie wyobrazić, że chemikalia, które mają rozpuścić nieczystości po tysiącach kurcząt bezwonnie i bez żadnych pozostałości po prostu wyparują, nie szkodząc nikomu.
Inwestor założył co prawda budowę szamb, ale traktując je jedynie jako alternatywę na wypadek, gdyby jednak proces mycia miał przebiegać na mokro. Wówczas po prostu kurniki byłyby spłukiwane wodą samą lub/i ze środkami czyszczącym. Traktowanie tej opcji jedynie jako alternatywy również może budzić niepokój, bo stwarza to domniemanie, że proces ten nie będzie odpowiednio dopracowany i zabezpieczony. Jest też ryzyko, że chemikalia będą wymywane nie tylko do szamb, ale też w jakiejś części do gruntu.
Działka, na której znajdują się kurniki, jest dużo większa niż powierzchnia zabudowy, ale wiele zanieczyszczeń może roznosić się wraz z wodami opadowymi lub gruntowymi.
Wydaje się też, że raport bagatelizuje kwestię odoru. Jak wspomnieliśmy, składowanego obornika w ogóle nie bierze się przy tym pod uwagę, ale i zapachy z kurnika, mają po prostu znikać, po wydmuchaniu ich przez wentylację. A to w praktyce się nie zdarza. Duże natężenie przykrego zapachu utrzymuje się i roznosi na duże odległości. Czuć to choćby w Bielsku.
Kolejną uwagą do raportu jest to, że inwestor założył, iż teren nie jest atrakcyjny ekologicznie. Nie zadbał o sprawdzenie, czy nie występują tu chronione gatunki roślin lub zwierząt i czy inwestycja może mieć wpływ na ich bytowanie. A sam fakt powstawania obok agroturystyki świadczy, iż jest to teren przyrodniczo i turystycznie atrakcyjny.
Kolejny problem to obciążenie ruchu. Tiry dowożące pasze, odbierające obornik, czy przywożące i wywożące kurczaki będą niszczyć drogi lokalne, w tym także te prowadzące przez okoliczne wsie. naturalnie zwiększą też ryzyko wypadków.
(azda)