Kampania polityczna potrafi zamieszać. O godz. 14.30 planowana była w Bielsku prezentacja projektu prac, które mają objąć tzw. Dom Cytrynki. Okazało się jednak, że w tym samym czasie do Bielska przyjechał wicepremier Jacek Sasin.
I to właśnie polityk, wraz z innymi kandydatami skradł całe show.
REKLAMA
Z prezentacji zostało jedynie to, że spotkanie, a właściwie jego początek, poprowadził dyrektor Muzeum Podlaskiego Waldemar Wilczewski.
Dom Cytrynki odżyje
Mówił on o tym, że zrujnowany tzw. Dom Cytrynki zlokalizowany naprzeciw ratusza odzyska blask dzięki ponad 3-milionowej dotacji rządu na odbudowę zabytków. Dodał przy tym, że stan zniszczenia budynku oceniono na około 90 proc. W paru zadaniach opisał również, że po remoncie zostanie on wykorzystany jako miejsce wystaw, ale także spotkań i promowania wielokulturowej historii regionu. Napomknął też o przygotowywane nowej wystawie stałej poświęconej Rzeczpospolitej Obojga Narodów i także historii ziemi bielskiej.
Przy okazji pochwalił też wsparcie, jakie otrzymuje od urzędu marszałkowskiego i obecnego marszałka.
...I prezentacji muzeum było na tyle.
Później rozpoczął się wiec wyborczy, na którym prezentowali się politycy PiS z wicepremierwm Jackiem Sasinem na czele. A polityków było mnóstwo. Zebrał się też całkiem spory tłumek osób, które przyszły go wysłuchać. Dla starszych ustawiono nawet krzesła. Wśród publiczności było sporo lokalnych sympatyków PiS oraz działaczy tej partii, ale także osoby, które po prostu chciały wysłuchać tego, co politycy mają im do zaoferowania.
Polityczny wiec
Głos przede wszystkim zabierał premier Jacek Sasin. Jego przemówienie było dość długie. Mówił o tym, że PiS wspiera Podlaskie, że dba o to, by nie było Polską B. Podkreślał, że PO stawiało na rozwój głównych ośrodków miejskich, a jego partia traktuje wszystkich równo. Mówił także o obronności i tworzeniu jednostek wojskowych na wschodzie Polski. Generalnie chwalił rządy PiS, a krytykował poprzednie.
W swoim przemówieniu wtórował mu marszałek województwa Artur Kosicki, podkreślając, że nigdy jeszcze samorządy nie dostawały tak ogromnych pieniędzy na inwestycje.
Później przyszedł czas na prezentację innych kandydatów. Tej dokonał sam Sasin.
Wspomniał m.in. obecnego na wiecu poruszającego się na wózku Tomasza Piesieckiego, który znany jest z banerów wyborczych, a także rozwieszonych nieco wcześniej banerów fundacji MegafOn , która zajmuje się pomaganiem osobom niepełnosprawnym. Jak zauważył Sasin obecność Piesieckiego jest dowodem na to, że PiS troszczy się także o niepełnosprawnych.
Kolejne prezentowane kandydatki były dowodem na to, że PiS dba także o kobiety. Sasin wskazał m.in. Wiolettę Mrozkowiak z Bielska, która jak sama się przedstawiła, od lat jest pracownikiem administracji. Pracowała m.in. w bielskim urzędzie, później urzędzie wojewódzkim i innych instytucjach. Obecnie jest kierownikiem bielskiego KRUS. Wspomniała ona również, że jej rodzina w Bielsku mieszka od ponad stu lat, a z okolicami miasta jest związana jeszcze dłużej.
Kolejną prezentowana kandydatka, która reprezentowała nie tylko płeć piękną, ale i młodzież. A była nią Małgorzata Mitura pochodząca z gminy Wyszki. Zapewniała ona, że PiS jest partią najlepiej dbająca o młodzież. Opowiadała, jak za czasów PO musiała zarabiać na studia i pracowała za 1,2 tys. zł brutto, a dziś minimalna krajowa to ponad 3 tys. brutto. Obecnie Małgorzata Mitura jest pełnomocnikiem wojewody podlaskiego do spraw rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.
Wicepremier przedstawił także kandydatkę PiS na senatora, czyli Annę Bogucką. Zawodowo jest ona burmistrzem Czyżewa, gdzie - jak się pochwaliła - miała ogromne poparcie, bo w ostatnich wyborach zdobyła 90 proc. głosów. Bodajże najlepszy wynik w kraju. Prywatnie jest żoną obecnego senatora Jacka Boguckiego, który również był obecny na spotkaniu, ale nie przemawiał.
Sam Bogucki, jest dwójką na liście PiS do Sejmu. Jak żartował Sasin, jako jedynka czuje jego oddech na plecach. Pewną ciekawostką, którą podzieliła się z zebranymi Bogucka, było to, że jej zięć pochodzi z Bielska. Jako teściowa bardzo go sobie chwali i ma nadzieję, że wszyscy bielszczanie są równie sympatycznymi ludźmi.
O powiązaniach z regionem mówił także Sasin. Przyznał, że kandyduje z województwa podlaskiego, mimo że tu nie mieszka. W żartach zaznaczył, że w Podlaskiem jest kilka miejscowości o nazwie Sasiny m.in. w gminie Wyszki i gminie Boćki. Funkcjonował tu także ród ubiegłej szlachty o tym nazwisku. Nie ukrywał jednak, że sam mieszka i pochodzi zupełnie z innych stron. A z Podlaskiego kandyduje, by nie pozwolić, aby wygrała w tym regionie opozycja.
Kilkakrotnie jego przemówienie nagradzano brawami.
Na koniec wiecu dziennikarze dopytywali Sasina o raptowny przedwyborczy spadek cen paliw i jego brak na stacjach. Odnośnie cen tłumaczył, że udało się je zniżyć dzięki udanej transakcji związanej z przejęciem Lotosu. Zauważył też, że opozycja narzekała, gdy paliwo było drogie, a teraz narzeka, że jest tanie. Dodał też, że paliwo jest, ale mogą pojawiać się przejściowe problemy z dostawami.
Wiec zakończono rozdawaniem ulotek, gazetek i gadżetów wyborczych.
(azda)