Inspektorzy WIOŚ nie mają wątpliwości, że to oczyszczalnia przy mleczarni w Bielsku Podlaskim była źródłem kilkukrotnego zanieczyszczenia rzeki Białej w tym miejscu. Kontrola WIOŚ w bielskim zakładzie Laktopolu obejmuje jednak także emisję hałasu i poziom zanieczyszczenia powietrza, bo i na to skarżą się okoliczni mieszkańcy.
REKLAMA
Protokołu z kontroli jeszcze nie ma, bo WIOŚ musi powtórzyć kontrolę hałasu. Przeprowadził już jeden pomiar, ale wówczas hałas z ulicy zaburzył ten emitowany przez maszyny w mleczarni. A wyniki pomiaru muszą być precyzyjne.
Kontrola będzie zakończona, kiedy znane będą wszystkie wyniki pomiarów zanieczyszczeń wody, powietrza i hałasu. Wówczas zostanie dokończony protokół pokontrolny. A po jego podpisaniu dowiemy się, jakie są wnioski pokontrolne. Od nich zależy właściwie wszystko.
WIOŚ może w nich stwierdzić uchybienia, nakazać ich usunięcie i na tym skończyć, może też dać upomnienie, wnioskować o nałożenie kary, a nawet o cofnięcie zakładowi pozwolenia na wpuszczanie oczyszczonych ścieków do rzeki, lub w jakiś inny sposób ograniczyć lub wręcz uniemożliwić mleczarni funkcjonowanie. Zgodę na wpuszczanie oczyszczonych ścieków do rzeki i inne formy ingerencji w środowisko formalnie wydaje starostwo, ale przy wydawaniu lub cofaniu takiej zgody kluczowym jest opinia WIOŚ.
Postępowanie w sprawie zanieczyszczenia rzeki prowadzi również prokuratura, ale i jej działania są zależne od wyników kontroli WIOŚ, która określi przyczyny i skalę zanieczyszczeń.
Upraszczając WIOŚ po kontroli może pogrozić palcem, może ukarać, może też nakazać zamknięcie zakładu. To ostatnie oczywiście jest pewną formą ostateczną i bardzo rzadko stosowaną.
Jak przekazał nam WIOŚ, już teraz zauważalna jest poprawa sytuacji. Po pierwsze i najważniejsze do rzeki nie spływają już ścieki. Przykry zapach, który ostatnio czuć w mieście pochodzi raczej od wylewanej na okolicznych polach gnojowicy. Wszystko wskazuje na to, że działania podjęte przez właściciela mleczarni okazały się skuteczne i oczyszczalnia rzeczywiście zaczęła oczyszczać ścieki. Wymieniano m.in. odstajnikii część aparatury oczyszczalni.
Po drugie, poprawiły się kontakty między WIOŚ a Laktopolem. Pracownicy Laktopolu regularnie informują o sytuacji w oczyszczalni i przekazują raporty z danymi dotyczącymi jakości wody, czy też oczyszczonych ścieków opuszczających oczyszczalnię.
Przypomnijmy, że, gdy do rzeki, spływały ścieki Laktopol o tym nie informował, a nawet temu przeczył. Dopiero później, gdy kontrole nie pozostawiały już wątpliwości, przyznał, że za którymś razem doszło do błędu ludzkiego. A i sama oczyszczalnia po okresie zastoju prawdopodobnie nie funkcjonowała prawidłowo. ( Szczegóły wskaże protokół pokontrolny). Dopiero po kontroli pewne niedociągnięcia zostały usunięte.
Warto jednak zauważyć, że obecne raporty wysyłane przez mleczarnie wskazują, że wszystko jest ok. Od tamtej pory nie wystąpiły poważniejsze zanieczyszczenia rzeki. WIOS nie był o takich informowany ani przez Laktopol, ani mieszkańców. Trudno powiedzieć czy relacje władz bielskiej mleczarni z inspektoratem są już na tyle wyrobione, że przy kolejnej awaryjnej sytuacji, informacja o niej zostanie przekazana od razu, czy znów ukrywana.
(azda)