We wtorek 27 czerwca odbyła ostatnia przed przerwą letnią sesja powiatu Bielsk Podlaski. Poświęcona była głównie sprawozdaniu z działalności instytucji podległych powiatowi zajmujących się opieką społeczną i zdrowotną
REKLAMA
Najwięcej uwagi poświęcono sytuacji bielskiego szpitala. Dyrektor Mirosław Reczko poinformował radnych o pogarszającej się sytuacji finansowej placówki.
- Ten rok jest bardzo trudny. Dopiero maj był pierwszym miesiącem, który placówka skończyła około 40 tys. złotych na plusie. To tylko niewielka część nadwykonań, które wypłacił nam Narodowy Fundusz Zdrowia - tłumaczył Reczko.
Mimo tego bielski szpital nie zaniechał całkiem inwestycji i przy pomocy powiatu bielskiego zakupiono nowe szafy za 50 tysięcy oraz łóżka ortopedyczne za 100 tys. złotych. to inwestycje z ubiegłego roku. W tym powiat przeznaczył kolejne 60 tys. zł na łożka do oddziału wewnętrznego.
Dyrektor mówił też o innych planowanych inwestycjach. W Ministerstwie Zdrowia kończą się już negocjacje związane z dotacją na remont i wyposażenie SOR i diagnostyki szpitalnej. Dotacja to około 7,5 mln zł.
Bielski szpital rozpoczął też starania o kolejne dofinansowanie. Tym razem w ramach programu współpracy polsko-ukraińskiej wspólnie ze szpitalem w Nowowołyńsku na Ukrainie (miasto przy granicy z Polską). W ramach tego programu oba ośrodki mogą uzyskać łącznie około 2,5 mln euro, czyli ponad 11 mln zł. Podział tej kwoty jest solidarny.
Starosta Sławomir Snarski nie żałował szpitalowi pomocy, ale przypomniał dyrektorowi ZOZ-u o konieczności oszczędności i codziennego analizowania kosztów.
- Nie możemy dopuścić, aby szpital generował długi - stwierdził starosta Snarski.
Szpital długów nie ma. To znaczy nie zaciąga kredytów czy nie pożycza pieniędzy. Ma jednak deficyt czy też stratę księgową wynikającą z tego, że NFZ nie zapłacił mu jeszcze za nadwykonania. O szczegóły dyrektora dopytywał m.in. radny Jan Radkiewicz.
Deficyt w kasie szpitala wynosił 3,8 mln zł. Niedawno zmniejszył się do 3,7 mln zł. Jak wyjaśniał dyrektor Reczko, szpital czeka na 3,1 mln zł od NFZ za nadwykonania. Zazwyczaj Fundusz opłacał te zaległości w marcu, w tym roku ma to uczynić w lipcu lub sierpniu. Stąd powstała przysłowiowa dziura w budżecie.
- Mamy jednak zapewnienia, że pieniądze za nadwykonania otrzymamy - mówi dyrektor.
Dodał, że szpital ma jeszcze nadwyżkę z poprzedniego roku, nie chce jej jednak wykorzystywać wyrównywanie bieżących rozliczeń.
Radni zatwierdzili sprawozdanie finansowe SP ZOZ jednogłośnie.
Sprostowanie.
W poprzedniej wersji artykułu podaliśmy kilka nieścisłych informacji m.in. o zadłużeniu szpitala. Artykuł został poprawiony.
(ms)