Znany podróżnik, dziennikarz i muzyk - Michał Szulim po raz trzeci zawitał w progi Bielskiego Domu Kultury. Wcześniej opowiadał o swoich podróżach do Etiopii i na Madagaskar. Tym razem, w ramach cyklu „Kawa i Herbata" mówił o swojej wyprawie do Nepalu, jednego z najbardziej egzotycznych państw świata, wciśniętego między Indie i Chiny.
Nepal znany jest na świecie przede wszystkim z najwyższych gór na świecie, czyli Himalajów i od lat jest miejscem, do którego zmierzają wszelkiej maści amatorzy i zawodowcy wspinaczki po górach, ale nie tylko.
Zainteresowanie spotkaniem przeszło najśmielsze oczekiwania. Wczoraj, aby posłuchać Michała Szulima do BDK-u przybyło ponad sto osób. Trzeba było dostawiać krzesła.
Podróżnik opowiadał oczywiście o górach, ale też o oryginalnej architekturze i kulturze Nepalu, w którym turystyka górska jest jedną z gałęzi przemysłu.
- Podróżowanie po Nepalu nie jest łatwe. Kraj ma jedną linię kolejową i niezbyt rozbudowaną sieć dróg, ale trzeba przyznać, że transport publiczny, jak na nasze warunki, wychodzi dosyć tanio. Nepal to kraj wciąż stosunkowo biedny, do tego jeszcze doświadczony trzęsieniem ziemi w 2015 roku. Tania jest również żywność. Ze względu na niewielka ilość dróg popularne jest przemieszczanie się samolotami i helikopterami. Niestety Nepal słynie też z jednego z najwyższych wskaźników katastrof lotniczych, których przyczyną jest zużyty, zwykle poradziecki, park latający, trudne warunki lotów w górach oraz położone w trudnym terenie lotniska. Wypadki zdarzają się też dosyć często jeżeli też chodzi o komunikację autobusową - opowiadał podróżnik.
W Nepalu jest dobrze rozwinięta sieć agencji turystycznych opiekujących się przede wszystkim miłośnikami górskiej turystki, ale nie tylko. Organizowane są wyprawy do miejscowości z wyjątkową architekturą, pełną klasztorów buddyjskich i świątyń hinduistycznych.
To właśnie hinduizm i buddyzm są dominującymi religiami w tym kraju, co widać w kulturze. Np. publiczne palenie zwłok jest jej częścią i można się z bliska przyjrzeć tej ceremonii pogrzebowej.
- Dla mnie to nie był szok kulturowy, wcześniej widziałem to w Indiach, natomiast w Nepalu nikt nie robił mi z tym problemu, abym z bliska nagrał ceremonię - opowiadał Szulim.
Po spotkaniu można było nabyć książki podróżnika.
(ms)