- Mieliśmy moment kryzysowy, gdy dwie lekarki nie przedłużyły umowy, ale po rozeznaniu się w sytuacji w innych placówkach, wróciły do nas i już mamy podpisaną umowę - mówi Mirosław Reczko, dyrektor szpitala w Bielsku.
Chodzi o lekarki z oddziału wewnętrznego.
- W grudniu przybyło nam także specjalistów na innych oddziałach m.in. chirurgii i ortopedii - dodaje Reczko. - Trwają rozmowy z kolejnymi. Dzięki temu na tych oddziałach mamy nie tylko wymagane minimum lekarzy, ale nawet więcej. To bardzo ważne, bo z taką obsadą będą mogli pomóc większej liczbie pacjentów. ...Jak tylko będziemy mogli te oddziały te uruchomić, bo na tę chwilę ciągle są covidowe.
Obecnie w bielskim szpitalu jedynie oddział wewnętrzny przyjmuje pacjentów niezakażonych koronawirusem. Pozostałe oddziały są covidowe.
- Na razie nie pozwalają nam ich otworzyć - mówi dyrektor szpitala. - A to w związku z oczekiwaną poświąteczną falą zakażeń. W ostatnim czasie można zauważyć lekki wzrost liczby zakażeń w naszym powiecie. Nie jest on znaczny, ale nie wiadomo, w jakim kierunku sytuacja będzie się rozwijała. Natomiast liczba pacjentów covidowych w naszym, szpitalu, jest rekordowo niska. Od jakiegoś czasu utrzymywała się poziomie 35-40. Dziś spadła jednak do 31 osób, z czego trzy są na resporatorach, czyli ich stan jest ciężki.
31 pacjentów to niewiele. Bielski szpital dysponuje 128 łóżkami dla zakażonych. A w szczycie czwartej fali miał 138 zakażonych pacjentów. (Wówczas oddział wewnętrzny również był covidowy i szpital dysponował ponad 150 łóżkami dla zakażonych)
- Myślę, że jeżeli obecny stan utrzyma się jeszcze tydzień lub dwa, będziemy mogli otworzyć oddziały zabiegowe, czyli chirurgię i ortopedię - mówi Reczko. - Gdy szpital stał się covidowy, musieliśmy odwołać wiele zabiegów. Pacjenci ciągle czekają na ich wykonanie, a ich stan z pewnością się nie polepszył.
Dyrektor przyznaje także, iż odcovidowanie oddziałów jest korzystne dla szpitala z finansowego punktu widzenia.
Gdy łózka covidowe były zajęte, szpital otrzymywał za leczonych pacjentów wysoką refundację. Za puste łóżka czekające na przyjęcie zakażonych pacjentów również otrzymuje świadczenia, ale dużo niższe. Na tyle niskie, że jest to mało opłacalne.
- Dobrze, że w ogóle nam płacą - przyznaje Reczko. - Jednak dużo bardziej korzystne jest otwarcie oddziałów i wykonywanie zabiegów. Jest to korzystne z punktu widzenia szpitala, ale przede wszystkim pacjentów, którzy czekają na te zabiegi.
Jak podkreśla, szpital jest od tego, żeby leczyć. Zapewniał opiekę pacjentom covidowym, gdy była taka potrzeba, ale gdy zakażonych nie ma i w najbliższym czasie się nie pojawią, to placówka powinna wrócić do zapewniania opieki medycznej dla pacjentów niezakażonych, czyli do funkcji typowego szpitala powiatowego.
Obecnie przy tak małej liczbie pacjentów większość lekarzy, a zwłaszcza specjaliści z dziedzin niezwiązanych z pandemią, odbierają urlopy. Dorabiają także w innych placówkach.
W okresie świątecznym do szpitala nie trafiali imigranci czy też uchodźcy, którzy przekraczali granicę polsko-białoruską.
(azda)