- W tym roku do naszych bloków zbudowano sieć ciepłowniczą. Byliśmy przekonani, że zimą będziemy mieli centralne ogrzewanie i nie kupowaliśmy opału tymczasem robi się zimno, a w naszych mieszkaniach ciągle nikt nie zakłada - skarży się jedna z mieszkanek bloku przy ul. Żwirki i Wigury (naprzeciw Biedronki) w Bielsku.
Do nowej sieci ciepłowniczej podłączono trzy bloki: przy Żwirki i Wigury 3 i 5 oraz przy ul. Dąbrowskiego 2. To efekt budowy nowej nitki sieci. Przeszła ona przez rynek, teren dawnych inwalidów i dotarł do wspomnianych bloków.
Najbardziej skorzystali na tym mieszkańcy bloku przy ul. Żwirki i Wigury 3. Jeszcze kilka lat temu blok ten podłączony był do kotłowni Inwalidów. Gdy spółdzielnia Inwalidów zbankrutowała, stracili oni źródło ogrzewania. Mieli zimno i nerwowo. Ostatecznie MPEC zamontował im mobilną kotłownię olejową, która zapewniła ogrzewanie. Obecnie kotłownia ta została odłączona, a blok podłączony został do miejskiej sieci ciepłowniczej.
Nie wymagało to prac w mieszkaniach, bo we wszystkich lokalach były już rozprowadzone rury i kaloryfery. Zmieniono tylko źródło ciepła.
Trudniejsza sytuacja jest w przypadku dwóch pozostałych bloków.
Do nich nić ciepłownicza dotarła, ale w samych blokach nie ma instalacji centralnego ogrzewania. Mieszkania ogrzewane są jeszcze piecami kaflowymi, w niektórych piecykami elektrycznymi. Są to bloki komunalne, część mieszkań jest w nich własnościowa.
Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy MPEC zbyt późno powiadomił Przedsiębiorstwo Komunalne o tym, że zamierza podłączyć te bloki do swojej sieci i PK pomimo prób, nie znalazło firmy, która przed zimą wykonałaby instalację CO w tych budynkach.
Po oficjalne informacje zadzwoniliśmy do zarządu PK.
- Już kilka razy publikowaliśmy i rozsyłaliśmy zapytania ofertowe do firm. Rozmawialiśmy też bezpośrednio z potencjalnymi wykonawcami - wyjaśnia Daniel Trofimiuk, zastępca prezesa PK. - Żadna nie pod jęła się tego zadania.
Jak dodaje, nie chodzi tu o cenę, a o zapchany grafik. Firmy mają zamówienia do końca roku i nie podejmują się nowych.
Nie jest też tajemnicą, że wykonawców zniechęca część lokatorów mieszkających w lokalach komunalnych. Delikatnie mówiąc, trudno z nimi się dogadać, a w niektórych przypadkach trudno zastać ich trzeźwych. Niektórzy są dość agresywni. A robotnicy muszą wejść do każdego mieszkania.
- Ogłosiliśmy kolejne zapytanie ofertowe. Tym razem wydłużyliśmy termin do czerwca przyszłego roku. Mamy nadzieje, ze jakaś firma się zgłosi. Zima zazwyczaj nie ma już tylu zamówień - mówi Trofimiuk.
Tej zimy jednak mieszkańcy muszą ogrzewać mieszkania tak jak do tej pory.
(bisu)