Wczoraj po południu na jednej z hal produkcyjnych firmy Unihouse S.A. przy ulicy Rejonowej w Bielsku Podlaskim pojawił się dym. Nakazano ewakuację . Na placu zbiórki okazało się, że jeden z pracowników został przygnieciony na hali. Strażacy musieli przystąpić do akcji. Na szczęście były to tylko ćwiczenia.
- Próbna ewakuacja została przeprowadzona zgodnie z rozporządzeniem mówiącym, aby pracownicy wiedzieli jak zachować się w sytuacji kryzysowej - tłumaczyła Katarzyna Rakowska, koordynato BHP w firmie Unihouse. - Rozporządzenie nakłada na nas obowiązek przeprowadzenia tego typu ćwiczeń raz na dwa lata, my robimy je co roku - dodała.
Podczas akcji mierzono również czas, jaki był potrzebny, aby wszyscy ewakuowali się z hali produkcyjnej. Okazało się, że na opuszczenie pomieszczeń zajęło około 30 pracownikom zaledwie 50 sekund.
- Na miejscu akcji została stworzona inscenizacja. Pracownik został przygnieciony przez element konstrukcji prefabrykatu, aby przećwiczyć również taką sytuację. Wykorzystaliśmy kukłę imitującą człowieka - tłumaczy Diana Niewińska, instruktor BHP.
Na miejsce przybyły dwa zastępy straży pożarnej z KP PSP Bielsk Podlaski, które przystąpiły do działania. W pierwszej kolejności ratownicy zlokalizowali pożar i udzielili pomocy osobie poszkodowanemu, później wydostali ją za pomocą specjalistycznego sprzętu i przenieśli rannego w bezpiecznie miejsce.
Na prawie 7-hektarowej działce, gdzie znajdują się hale i biura firmy Unihouse nie zawsze zlokalizowanie pożaru jest proste, stąd strażacy zwracają uwagę na właściwą komunikację z pracownikami oraz podkreślają również jak ważna jest szybka reakcja załogi. Zakład zatrudnia blisko 600 osób.
W ćwiczeniach wzięły udział dwa wozy strażackie. Akcja trwała kilkanaście minut.
(ms)