O tym, że ludzie spragnieni są nie tylko podróżowania w dobie pandemii, ale nawet zwykłych spotkań międzyludzkich może świadczyć całkiem wysoka frekwencja (ponad dwadzieścia osób) na spotkaniu z podróżnikiem, które odbyło się wczoraj wieczorem w Bielskim Domu Kultury.
Było to pierwsze od dłuższego czasu spotkanie na żywo w ramach cyklu Kawa i herbata, choć ze względu na restrykcje tych napojów akurat zabrakło. Przez ostatnie kilka miesięcy co najwyżej można było obejrzeć zamieszczone w internecie filmy podróżnicze, ale wiadomo, że to nie to samo.
Wczoraj o swoim pobycie w Etiopii opowiedział Michał Szulim, podróżnik i dziennikarz Radia dla Ciebie a także wokalista zespołu Plateau. Trafił on do Etiopii na dwa tygodnie w 2018 roku.
Etiopia to duży, dla nas egzotyczny kraj zamieszkiwany przez 90 milionów ludzi i liczne plemiona mówiące osiemdziesięcioma różnymi językami o bogatej kulturze. Do tego - jak zapewniał podróżnik - jest to miejsce stosunkowo tanie i nie zadeptane przez turystów. Bilet lotniczy z Berlina kosztował go nieco ponad 2 500 zł w obie strony.
Michał Szulim opowiedział słuchaczom o największych atutach tego zróżnicowanego kraju. Mówił m.in. o kawie, która się wywodzi z Etiopii, gdzie pije się ją namiętnie i jest tania, dobrej jakości. Fakt, że pija się ją z solą i masłem może trochę dziwić Europejczyków. Przemysł związany z kawą zatrudnia jedną czwartą pracującej ludności kraju.
Można tez było zapoznać się z Lalibelą - świętym miejscem Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego, do którego zmierzają liczne pielgrzymki chrześcijan. Słynie ona z jedenastu wykutych w litej skale monumentalnych kościołów, zbudowanych najprawdopodobniej na zlecenie cesarza Lalibeli w XII–XIII wieku. Inną atrakcją afrykańskiego kraju jest niezwykła pustynia z lawy, będąca najgorętszym miejscem na ziemi. Zebrani wysłuchali również opowieści o kilku najważniejszych plemionach etiopskich, ich zwyczajach oraz rytuałach takich jak inicjacja chłopca w mężczyznę. Była też mowa o jedzeniu, które akurat w Etiopii nie należy do najwykwintniejszych. Na koniec chętni mogli kupić publikacje podróżnicze Michała Szulima.
Spotkanie z podróżnikiem zostawiło trochę niedosytu. Pewne tematy można było zapewne poruszyć głębiej. Zgromadzona publiczność była wyrobiona i ciekawa wrażeń podróżnika. A tak odniosło się wrażenie, że słucha się opowieści turysty z podróży, gdzie owszem podane są ciekawostki, ale brakowało pewnej analizy, skąd wywodzą się różnice kulturowe i czym je tłumaczyć.
(ms)