W zaległym meczu 13. kolejki grupy III podlaskiej A klasy Iskra Narew przegrała na wyjeździe z Żubrem Drohiczyn 6:2 (3:2). Mecz miał początkowo odbyć się 15 kwietnia, potem został przełożony na 24 maja, by ostatecznie drużyny wyszły na boisko w ostatni majowy wieczór.
REKLAMA
Trener Żubra Krystian Dawidziuk uznał, że zwycięskiego składu się nie zmienia i posłał w bój tę samą jedenastkę, co w spotkaniu z Cresovią. Z kolei inny z grających szkoleniowców w lidze, Andrzej Nowacki mógł mówić o sporym osłabieniu swojego zespołu, ale nie takim, by nie móc przynajmniej liczyć na rezerwowych. Mimo dnia roboczego do Drohiczyna przyjechało co najmniej 14-15 zawodników gotowych do gry.
W jesiennym meczu tych drużyn padł wynik 3:1 dla Żubra. Do spotkania rewanżowego zarówno Iskra, jak i Żubr przystępowały z rekordem remisów rozgrywek grupy III - swoje mecze aż 5-krotnie kończąc remisami, a w przypadku Żubra aż 4 z nich miały miejsce wiosną.
Mecz rozpoczął się niemal od razu od prowadzenia gości, którzy już w 3. minucie przeprowadzili wzorową kontrę zakończoną sprytną główką Krystiana Pretko. W kolejnych akcjach zawodnicy NKS groźnie strzelali z dystansu. Z reguły w Drohiczynie początek należy do gospodarzy, więc można było mówić o małym zaskoczeniu, choć nie o złamaniu morale, ponieważ w 25. minucie doszło do wyrównania. Do główki wyskoczył Daniel Barwiejuk, na którego wpadł bramkarz Iskry, a ostatecznie bezpańską piłkę umieścił w siatce Konrad Buśko. Po chwili jeszcze Rafał Siemieniuk trafił z dystansu w poprzeczkę. W 37. minucie na prowadzenie po raz pierwszy wyszedł Żubr, po golu Grzegorza Sielewonowskiego z rzutu wolnego, a w 44. minucie do siatki z karnego po kolejnym faulu w polu karnym na Barwiejuku trafił Siemieniuk. Pierwszą połowę zakończył gol trenera Iskry po rzucie wolnym i zamieszaniu pod bramką. Do przerwy było 3:2.
Druga połowa to już koncert gospodarzy, którzy dorzucili na swoje konto trzy bramki. W 66. minucie Konrad Buśko wykorzystał tradycyjną polską „lagę" i niepewne wyjście bramkarza gości na 16. metr, a następnie głową skierował piłkę do bramki, kończąc zawody z dwoma trafieniami. W 75. minucie na rajd zdecydował się popularny „Djuk". Grający trener drużyny znad Buga zakończył go dośrodkowaniem, które przeciął obrońca Iskry. W 87. minucie końcowy wynik 6:2 ustanowiła akcja, w której wprowadzony za Buśkę, Łukasz Czyż wyrzucił piłkę z autu, a futbolówka spadła ostatecznie pod nogi Mateusza Pucha, który popisał się okazałym wolejem zza pola karnego. Ostatnią okazję do podwyższenia wyniku miał Dawidziuk, który z ok. 40 metra nie trafił na pustą bramkę porzuconą przez golkipera gości, który postanowił wybrać się w pole karne rywala, by spróbować nieco zmniejszyć rozmiary porażki.
Skrót meczu:
Zgodnie z przewidywaniami, na placu boju w walce o awans do „okręgówki" pozostały dwie drużyny - Pionier i Żubr. Olimpia II Zambrów ma wprawdzie jeszcze szanse, ale bardzo matematyczne. Pionier musiałby przegrać wszystkie trzy swoje pozostałe mecze, a zambrowianie wszystkie wygrać, a przecież rozdziela je jeszcze wicelider z Drohiczyna. Żubr traci do brańszczan 3 punkty. Wiadomo już, że ta drużyna która uzbiera komplet oczek do końca sezonu, na pewno wygra ligę. Obydwa zespoły, 2 z 3 spotkań rozegrają na trudnych wyjazdach. Jeżeli zrobi to Pionier (w sobotę gra z Cresovią II), to naturalnie utrzyma przewagę. Natomiast Żubr ma trudniejsze zadanie, ponieważ musi wygrać także w najbliższą sobotę i także o 17:00 na wyjeździe w Nurcu, mając już trzeci mecz w nogach w ciągu 7 dni, następnie pokonać Pioniera na wyjeździe i zakończyć sezon najlepiej pokonując w Drohiczynie Ruch II Wysokie Mazowieckie, który jesienią rozgromił go 5:1.
Dużo do powiedzenia w kwestii awansu będzie miała z pewnością postawa zawodników z Nurca, którzy na własnym boisku podejmą najpierw Żubra, a w ostatniej kolejce Pioniera. Obydwie drużyny jesienią pokonały Husara, więc świetny w wiosennej kampanii (aktualnie na 4. miejscu) LZS na pewno będzie żądny rewanżu na własnym boisku.
Kibice zastanawiają się również, co się stanie, jeżeli w końcowej tabeli Pionier i Żubr zrównają się punktami. O awansie będzie wtedy decydować bilans dwumeczu, a być może nawet wynik drugiego spotkania, ponieważ w listopadzie mieliśmy 0:0 w Drohiczynie. Jeśli dojdzie jednak do drugiego remisu, to wtedy brany będzie pod uwagę bilans bramkowy, a ten jest obecnie zdecydowanie po stronie brańszczan, którzy mają 37 bramek na plusie przy 25 na korzyść Żubra.
- Z moich zawodników została zdjęta presja. Oni tylko mogą - niczego nie muszą. I tak w tym sezonie zrobili coś wielkiego, przez długi czas przewodząc stawce, gdy jeszcze rok temu byli drugą drużyną od końca. Na pewno więc nie pompujemy balonika z podpisem „awans". Nie oznacza to jednak, że w ostatnich trzech meczach zagramy na „co ma być, to będzie", ponieważ nadal wszystko zależy od nas, a nie od rywali lub matematyki. Jestem przekonany, że każdy da z siebie 100 procent możliwości, a boisko wszystko zweryfikuje - mówił po meczu grający trener Żubra, Krystian Dawidziuk.
Iskra Narew po 19 ligowych kolejkach uzbierała 17 punktów (4 zwycięstwa, 5 remisów i 10 porażek), co daje jej 9. miejsce w 12-zespołowej tabeli podlaskiej A klasy, gr. III. W najbliższym spotkaniu zmierzy się w Zambrowie z Olimpią II. Spotkanie zaplanowano na sobotę, 3 czerwca - pierwszy gwizdek o 15:00.
(kp)