Bielski rajdowiec Patryk Grodzki rozpoczął starty w ramach Tarmac Masters 2021. Jest to cykl rajdów profesjonalnych, w których wymagana jest licencja. Pierwszy rajd odbył się przed kilkoma dniami w Nowej Rudzie na Dolnym Śląsku.
- Dla nas był to debiut na trasach rajdu okręgowego - mówi Patryk Grodzki, który wystartował z nowym pilotem Marcelem Klają. - Z racji awarii i mojego błędu nie było mowy o dobrym wyniku, ale zebrane doświadczenie jest bezcenne i na pewno zaprocentuje w przyszłości - podkreśla rajdowiec.
Jak tłumaczy, na pierwszym OS wydarzyło się coś, czego nie przewidział. - Podczas pierwszej prostej na czwartym biegu przy około 160km/h zobaczyłem, że nie wyłączyłem wiatraka chłodnicy. Gdy chciałem go wyłączyć, spadła mi ręka na wyłącznik zapłonu... Tak, przy 160km/h zgasiłem samochód. Po odpaleniu okazało się, że komputer silnika zwariował i 80 procent pierwszego odcinka przejechaliśmy w trybie awaryjnym na trzech cylindrach - wyjaśnia.
Na drugim i trzecim OS-ie (odcinku specjalnym) uzyskał czas w okolicach ósmego miejsca w klasie PRO1 i 18 miejsca w klasyfikacji generalnej. - Na czwartym odcinku popełniłem dziecinny błąd na charakterystycznym zakręcie, który miałem opisany „nie ciąć", ale mimo to zahaczyłem kołem o murek i niestety złapaliśmy kapcia. Później wieźliśmy się z małą awarią hamulców, starając się nie popełnić najmniejszego błędu i dowieźć auto do mety - opowiada Grodzki.
Już wkrótce, bo w dniach 8-9 maja odbędzie się kolejna runda - 3. Rajd Ziemi Głubczyckiej i tam Patryk grodzki liczy, że osiągnie lepszy wynik.
- Przy praktycznie zerowych przygotowaniach osiągniecie mety jest dla mnie i tak sukcesem i jestem naprawdę zadowolony z tego startu. Najbardziej cieszy mnie fakt, że auto daje dużo pewności w jeździe i pozwala na zbliżanie się do limitu przyczepności - jest po prostu łatwe i przewidywalne w prowadzeniu tylko musimy wyeliminować wszystkie jego bolączki - wyjaśnia rajdowiec.
(ms)
Tarmac Masters 2021 (J. Rozmus):