Bielski Tur Basket znów panuje na koszykarskim Podlasiu. W prestiżowych "Rogatych Derbach" pokonał we własnej hali białostockie Żubry 92:85.
Ten mecz zawsze elektryzuje podlaskich fanów basketu. Od lat żadna z naszych drużyn nie potrafi wywalczyć awansu do I ligi, więc to bezpośrednie derbowe starcia są najważniejszymi momentami drugoligowego sezonu. Na dodatek tym razem mecz podstawowych składów obu klubów poprzedziła rywalizacja drużyn rezerwowych w III lidze, gdzie górą byli lepiej zorganizowani białostoczanie.
CZYTAJ WIĘCEJ: W meczu rezerw Żubry zdeptały Tura
W sobotę bielszczanie pałali więc rządzą rewanżu. I na początku gry całkiem nieźle im się wiodło. Po trafieniach Przemysława Tradeckiego, Aarona Weresa i Łukasza Kuczyńskiego szybko wyszli na prowadzenie 6:0. Potem punktować zaczęli też białostoczanie i gra się wyrównała.
W ekipie Żubrów największą siłę stanowili jak zwykle dwaj byli podkoszowi Tura: Andrzej Misiewicz i Arkadiusz Zabielski, którzy toczyli pasjonujący bój z naszą parą: Kuczyński — Rafał Król. Na obwodzie decydującą rolę w zespole gości pełnił celnie rzucający Michał Bombrych, a niezłe zmiany dawał też wychowanek bielskiego klubu Maciej Bębeniec. Na ławce "w cywilu" siedział ich podstawowy rozgrywający Mariusz Rapucha (niegdyś występujący przez 2 sezony w II lidze w barwach Tura).
I gdy w połowie pierwszej kwarty Turowi zacięły się strzelby, to goście nadal trafiali do tarczy. I ich przewaga rosła. Na przerwę Żubry schodziły prowadząc 47:39, a po zmianie stron — i rzutach Zabielskiego oraz młodego rozgrywającego Filipa Nierody — wygrywali już nawet trzynastoma punktami (52:39).
Wtedy za zdobywanie punktów wziął się Kuczyński (trafił m.in. dwukrotnie z dystansu), kilka punktów dorzucił Filip Pruefer i Tur zaczął odrabiać straty. Najpierw powoli i ociężale, ale z czasem wrzucając wyższy bieg i wracając na właściwe tory. Kolejny raz bielszczanie pod koniec meczu wzięli się w garść i zaczęli grać na miarę swoich umiejętności. Po "trójkach" Króla i Kuczyńskiego, na niespełna 6 minut przed końcem gry, Tur znów wyszedł na prowadzenie 75:74. O losach meczu decydowała wiec jego końcówka.
I to była już partia koszykarskich szachów, w której trener Tura Kamil Zakrzewski ograł szkoleniowca Żubrów (i także byłego zawodnika naszego klubu) Krzysztofa Kalinowskiego. Po trafieniu Misiewicza goście prowadzili 81:80, a po akcjach Króla i "trójce" Pawła Lewandowskiego — był już wynik 86:82 dla Tura. Na chwilę na parkiet wrócił Pruefer i dał swojej drużynie cenną zbiórkę i dwa punkty z rzutów wolnych.
Obie drużyny grały wąskimi składami (Tur siedmioma zawodnikami, a Żubry ośmioma), więc koszykarze gromadzili faule. W końcówce za 5 przewinień spadli z parkietu: Kuczyński w Turze i Misiewicz oraz Daniel Kamiński w Żubrach. Podopieczni Kalinowskiego musieli faulować, by przejąć piłkę, ale zawodnicy Zakrzewskiego celnie trafiali z rzutów wolnych. Rzutami z linii końcowy wynik meczu ustalił Tradecki i to Tur mógł się cieszyć z bardzo cennego siódmego zwycięstwa w tym sezonie II ligi.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że tak nierówno i kunktatorsko grający Tur w końcu się na tym przejedzie. Znajdą się bowiem mocniejsi kadrowo i sportowo rywale, którzy nie wybaczą słabszej postawy i nie dadzą się zaskoczyć w kolejnej końcówce meczu, a sami trafią parę "trójek" i dowiozą prowadzenie do końca gry.
Bielszczanie są już jedną z tylko dwóch drużyn w naszej grupie II ligi, które mogą się pochwalić kompletem zwycięstw. Drugim niepokonanym teamem jest lubelski AZS Start. Dziś lublinianie roznieśli w meczu na szczycie Akademię Koszykówki Legii Warszawa aż 104:49. Stało się tak dlatego, że Polska Liga Koszykówki ma wolny weekend ze względu na mecz kadry w kwalifikacjach do EuroBasketu 2022 — reprezentacja Polski wygrała na wyjeździe z Rumunią 91:61.
Co to ma wspólnego z II ligą? Otóż kluby z Lublina i Warszawy są drużynami rezerwowymi swoich ekip ekstraklasowych. Lublinianie mieli wolny termin i skierowali swoich podstawowych zawodników na mecz drugiej ligi, podczas gdy Legia rozgrywała towarzyski Międzynarodowy Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy, na którym wystawiła skład z kilkoma młodymi zawodnikami z rezerw. Na drugoligowe starcie do Lublina pojechała więc osłabiona. I już do przerwy AZS Start zdobył aż 71 punktów, czym praktycznie rozstrzygnął losy meczu. W jego wyjściowej piątce zagrali sami ekstraklasowicze: Michael Gospodarek (zdobył 14 punktów, do których dołożył 9 asyst i 7 zbiórek), Bartłomiej Pelczar (13 pkt., 10 as., 3 zb., 4 prz.), Mateusz Dziemba (7 pkt.), Kacper Borowski (10 pkt.) i Roman Szymański (8 pkt., 12 zb.), a z ławki wchodzili następni trzej zawodnicy z PLK: Damian Jeszke (17 pkt., 7 as., 6 zb.), Karol Obarek (19 pkt.) i Tymoteusz Pszczoła (10 pkt., 6 zb.). Cóż, z taką ekipą nikt w II lidze nie ma szans na nawiązanie wyrównanej walki...
Do niespodzianki doszło w Źyrardowie, gdzie miejscowy beniaminek pokonał ŁKS Łódź 93:86, a duży udział w wygranej miał były zawodnik Tura Sylwester Kus, który do 17 punktów dodał 5 asyst i 6 zbiórek. Po wyrównanej walce inny stołeczny beniaminek Istetia Erzurum przegrał z Sokołem Ostrów Mazowiecka 75:78. Trzeci z nowicjuszy — KS Kutno wygrał 74:71 z Ochotą Warszawa.
Bielsk Podlaski, 28.11.2020 — II liga koszykówki
Tur Basket Bielsk Podlaski — Żubry Białystok 92:85 (25:30, 14:17, 21:18, 32:20)
Sędziowali: Mateusz Tychowski i Sebastian Kotowski.
Tur: Tradecki 26 (2/8x3, 7 as., 5 zb., 3 st.), Marczuk 3 (1/1x3), Weres 10, Kuczyński 26 (4/8x3, 5 as., 9 zb.), Król 11 (2/5x3, 5 zb., 4 prz.) oraz: P. Lewandowski 8 (1/2x3, 4 as., 6 zb., 3 st.), Pruefer 8.
Żubry: Nieroda 6 (3 as., 5 zb.), Bombrych 23 (3/6x3, 6 as., 4 zb., 5 st.), Andruk 9, Misiewicz 17 (1/1x3, 3 as., 7 zb.), Zabielski 23 (1/1x3, 8 as., 13 zb., 3 st.) oraz: Maciej Bębeniec 2, Kosobudzki 0, Kamiński 5 (3 st.).
(jan)