Czwartoligowy Tur wygrał w sobotę z Sokołem Sokółka 4:0 i był to najniższy wymiar kary, jaki mógł spotkać niemrawy zespół gości. Bielszczanie mieli multum sytuacji strzeleckich, ale często zawodziła ich skuteczność.
Tur przystąpił do tego meczu bez najlepszego bramkarza Patryka Siduna, bez swojego nowego kapitana Patryka Niemczynowicza oraz z doświadczonym Andrzejem Lewczukiem na ławce rezerwowych. Szansę w bramce dostał znowu 17-letni Michał Nos i spisał się bez zastrzeżeń.
Gospodarze zaczęli grę pod słońce i bardzo silny tego dnia wiatr. Nie przeszkadzało to jednak dynamicznemu Patrykowi Stypułkowskiemu w sianiu popłochu w defensywie Sokoła. W 17. minucie długie podanie diagonalne Krzysztofa Cudowskiego trafiło do "Stypuła", ten w swoim stylu minął obrońcę, wbiegł w pole karne i strzałem z ostrego kąta pokonał 35-letniego bramkarza Karola Kozłowskiego.
Grający z wiatrem goście próbowali atakować, ale to Tur przeprowadzał znacznie składniejsze szybkie kontrataki. Najpierw długa piłka trafiła do Karola Kosińskiego, ten wgrał ją w pole karne do Kevina Kiersnowskiego, a wystawiony tym razem w pierwszej jedenastce wychowanek belgijskiej Polonii Boitsfort minimalnie chybił. Potem szybką wymianę podań Cudowski zakończył wystawieniem piłki K. Kosińskiemu, ale nasz najlepszy snajper strzelił zbyt lekko. W 33. minucie Stypułkowski przejął wyrzut ręką Nosa, przeprowadził rajd, dośrodkował do Cudowskiego, a ten strzelił tuż przy słupku, ale po jego zewnętrznej stronie. Wreszcie w 39. minucie Cudowski zgrał piłkę Krystianowi Kulikowskiemu, strzał naszego prawego obrońcy sparował przed siebie Kozłowski, do piłki dopadł Michał Walczuk i z 10 metrów z ostrego kąta nie trafił do pustej bramki. Już do przerwy Tur powinien prowadzić co najmniej pięcioma golami, ale skończyło się na skromnym 1:0.
Po zmianie stron goście domagali się rzutu karnego za starcie w polu karnym Tura Pawła Łochnickiego z przewracającym się Mateuszem Łabieńcem, ale sędzia Mateusz Skrzypko nie dopatrzył się przewinienia i puścił grę. Od tego momentu Sokoła na boisku już nie było widać, a Tur zaczął celne strzelanie. A dokładniej, to imponujący spokojem i wyrachowaniem Cudowski dobrze dostroił swój celownik.
W 62. minucie zawodnicy Tura zabrali gościom piłkę na swoim lewym skrzydle, Walczuk podał do Cudowskiego, a ten z zimną krwią posłał piłkę do siatki obok Kozłowskiego. Sześć minut później środkowy napastnik Tura dostał prostopadłe podanie ze środka boiska, wyprzedził obrońców Sokoła i podwyższył na 3:0.
Trener Sokoła Samuel Tomar próbował ratować się wpuszczając na plac zawodników ze sporym ligowym doświadczeniem, ale też z rzucającą się w oczy nadwagą. Najpierw pojawił się 23-letni Damian Dudała, który pięć lat temu zwiedził białostocką Jagiellonię i łódzki Widzew, by wylądować w amatorskich drużynach niemieckich. Potem na boisko wbiegła jeszcze większa gwiazda — 24-letni Emil Gajko, który jako nastolatek zaliczył nawet trzy mecze w ekstraklasowej Jadze (w tym jeden pełny, w Krakowie z Cracovią, zakończony remisem 2:2, po dwóch golach Jana Pawłowskiego, grającego dziś w trzecioligowym Wasilkowie; w Jagiellonii wystąpili wówczas także dwaj byli zawodnicy Tura: Paweł Drażba i Adam Radecki). Jednak bielscy obrońcy z łatwością radzili sobie z tymi kompletnie nieprzygotowanymi fizycznie do gry zawodnikami.
Tymczasem po drugiej stronie boiska to K. Kosiński zabawił się z defensorami Sokoła. Przyjął podanie od kolegów, podbił sobie kilka razy piłkę w powietrzu stojąc tyłem do bramki Sokoła, potem obrócił się mijając obrońców i technicznym zagraniem posłał futbolówkę do siatki. Tym samym zdobył swoją szesnastą już bramkę w tym sezonie i ustalił wynik meczu na 4:0 dla Tura.
Już w najbliższą środę (30 września) Tura czeka pucharowe starcie z podlaskim gigantem — Olimpią Zambrów. Najmocniejszy personalnie z naszych trzecioligowców przyjedzie do Bielska na mecz 1/8 finału Pucharu Polski na szczeblu województwa podlaskiego. Oczywistym faworytem tego pojedynku będą naszpikowani zawodowcami goście, którzy w sobotę pokonali w III lidze GKS Wikielec 4:1 (po dwóch golach Michała Stecia oraz trafieniach Japończyka Shuna Shibaty i Przemysława Jastrzębskiego), ae dopóki piłka w grze... Początek meczu Tura z Olimpią zaplanowano na godzinę 15:45 (o tej porze rozpoczną się wszystkie starcia pucharowe w województwie podlaskim).
Bielsk Podlaski, 26.9.2020 — IV liga
Tur Bielsk Podlaski — Sokół Sokółka 4:0 (1:0)
Bramki: 62' i 68' Cudowski, 17' Stypułkowski, 77' K. Kosiński.
Żółte kartki: Kiersnowski, A. Lewczuk, Daniłowski (Tur); Michał Łabieniec (Sokół).
Sędziowali: Mateusz Skrzypko oraz Szymon Szymajda i Piotr Ukalski (Białystok).
Tur: Nos — K. Kulikowski, Mróz (66' M. Rogowski), P. Kosiński, R. Kulikowski — Łochnicki — Stypułkowski (84' Szeretucha), K. Kosiński, Walczuk (66' Daniłowski) — Kiersnowski (59' A. Lewczuk) — Cudowski (75' Bazylewski).
Sokół: Kozłowski — Grzesik (61' Dudała), Słoma, Dąbrowski, Szoda — Michał Łabieniec — Biernacki (64' Gajko), Korecki (82' Polak), Mikołajczyk (46' D. Tochwin) — Mateusz Łabieniec (86' Mikiewicz), Koncewicz.
(jan)