Dwa zupełnie różne oblicza miał piątkowy sparing piłkarzy Tura z trzecioligową Olimpią. Z początku zambrowianie robili z nami co chcieli, ale po przerwie skuteczniejszy był Tur. Skończyło się zwycięstwem Olimpii 3:2 (3:0).
Mecz w Zambrowie był szybkim rewanżem za spotkanie sprzed miesiąca w Bielsku, gdy po ciekawym pojedynku Olimpia wygrała 3:0.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tur przegrał 0:3 w towarzyskim meczu z trzecioligowcem z Zambrowa
W piątek trzecioligowcy szybko ruszyli do ataku i zaznaczyli swoją przewagę. Obie drużyny miały podobny pomysł taktyczny na to spotkanie, tylko zawodnicy Olimpii posiadali więcej umiejętności, by go zrealizować. Usypiali Tura w ataku pozycyjnym, by nagle posłać prostopadłe podanie nad głowami naszych obrońców w pole karne Michała Nosa. Na dodatek nasz młody bramkarz miał sporo kłopotów z podejmowaniem prawidłowych decyzji, więc nic dziwnego, że gole padały.
Najpierw skutecznością błysnął nasz kat od lat — Kamil Zalewski, którego podaniami obsługiwali koledzy ze środka pomocy, w tym kierujący grą Olimpii Patryk Malinowski. W 11. minucie dobrze wyszkolony Zalewski łatwo opanował piłkę, wybiegł przed Nosa i technicznie go przelobował. Dziesięć minut później napastnik Olimpii pokonał naszego szesnastoletniego bramkarza w identyczny sposób i było już 2:0. W 24. minucie na 3:0 podwyższył Japończyk Shun Shibata, który posłał piłkę po ziemi obok wybiegającego Nosa.
Przy prowadzeniu 3:0 gospodarze zwolnili tempo, ale nadal częściej przebywali przy piłce. Cały czas widać było sporą przewagę taktyczną i techniczną miejscowych. Sytuacja zmieniła się po przerwie, gdy trener Olimpii Tomasz Kulhawik (przed laty zawodnik Tura) wymienił prawie całą jedenastkę. Młodzi rezerwowi (w tym pięciu młodzieżowców pozyskanych z różnych stron Polski) zaczęli popełniać błędy, zaś bielszczanie grali coraz lepiej. Dobrą zmianę dał w bramce Marcin Drozdowski, defensywę wzmocnił Piotr Kosiński, a środkowi obrońcy gospodarzy nie radzili sobie już tak dobrze z naszym testowanym napastnikiem Krzysztofem Cudowskim.
Dzięki temu postawny młodzieżowiec już na początku drugiej odsłony strzelił nad bramką, a potem w jej światło, ale zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza. Jednak w 66. minucie Cudowski wpisał się na listę strzelców. Akcję lewą flanką przeprowadził bardzo aktywny Patryk Stypułkowski, dograł na piąty metr, a tam 19-letni napastnik Tura z bliska dostawił nogę.
Nad piękny stadion Olimpii nadciągnęła chmura, zerwał się wiatr i zaczął padać deszcz. W tej groźnej scenerii nadal lepiej spisywał się Tur. W 75. minucie nasi zabrali piłkę gospodarzom, Cudowski odegrał w pole karne do nadbiegającego Rafała Szeretuchy, a ten z 15 metrów strzelił drugiego gola dla bielszczan.
Przewaga Tura rosła, ale wtedy do akcji wkroczyła aura. W Zambrowie rozpętała się burza, a z nieba lunęła ściana deszczu. W tej sytuacji sędzia Janusz Brokowski odgwizdał koniec spotkania i nakazał zawodnikom obu drużyn udanie się do szatni przy stanie 3:2 dla Olimpii.
To nie koniec piłkarskich emocji w ten weekend. Już w sobotę (18 lipca) w Bielsku nasi zawodnicy zagrają towarzysko z beniaminkiem IV ligi — MKS-em Mielnik. Początek meczu zaplanowano na godzinę 16.00.
Zambrów, 17.7.2020 — mecz sparingowy
Olimpia Zambrów — Tur Bielsk Podlaski 3:2 (3:0)
Bramki: 1:0 - 11' Zalewski, 2:0 - 21' Zalewski, 3:0 - 34' Shibata, 3:1 - 66' Cudowski, 3:2 - 75' Szeretucha.
Sędziowali: Janusz Brokowski oraz: Dariusz Leśniewski i Marek Anuszkiewicz.
Widzów 30.
Olimpia: Bieliński (46' Piskorz) — Radecki, Paczkowski, Maliszewski, Pietkiewicz — Malinowski — Ciborowski, M. Ostaszewski, Shibata, Tomkiewicz — Zalewski oraz: Wyszomierski, Gołaszewski, Dawidowicz, Głowicki, Wasiak, Steć, Napora, Kalinowski.
Tur: Nos (46' Drozdowski) — K. Kulikowski, Mróz, Onacik (46' P. Kosiński), R. Kulikowski — M. Rogowski (46' Szeretucha) — Stypułkowski, Niemczynowicz, K. Kosiński, Walczuk — Cudowski.
Mecz przerwany w 76. minucie z powodu burzy.
(jan)