Nadal nie ma pewności ile drużyn i w ilu grupach II ligi przystąpi do nowego sezonu koszykarskiego. Na razie kluby pierwszej i drugiej ligi apelują do związku o obniżenie kosztów rozgrywek.
Do końca czerwca kluby z całej Polski mają czas na zgłaszanie się do rozgrywek centralnych wszystkich szczebli. Na razie nie wiadomo, jaki efekt przyniesie zamieszanie związane z epidemią. Czy cześć klubów zrezygnuje z dalszej gry, a jeśli tak, to czy znajdą się chętni, by je zastąpić? Od liczby drugoligowców zależy podział na grupy. W minionym, niedokończonym sezonie mieliśmy 51 drużyn podzielonych na 4 grupy (trzy po 13 zespołów i jedną z 12). Dobrze byłoby, by ten podział został zachowany, bo mniejsza liczba grup, to dalsze wyjazdy, więcej meczów i większe koszty. A tego wszyscy chcą uniknąć.
Dlatego też część klubów wystosowała do Polskiego Związku Koszykówki pismo, w którym apeluje o pomoc w obniżeniu kosztów rozegrania nadchodzącego sezonu. Wzór pisma stworzył prezes drużyny z Pleszewa, grającej w grupie D II ligi. W dokumencie znalazło się kilka propozycji, które mają ułatwić życie klubom. Dotyczą one m.in. rezygnacji z opłaty startowej, zaniechania pobierania przez związek opłat transferowych, a także opłacania pracy komisarza zawodów. Zdaniem autora listu, spełnienie tych życzeń pozwoliłoby każdemu klubowi na zmniejszenie wydatków w skali całego sezonu nawet o kilkanaście tysięcy złotych, co przy drugoligowych budżetach jest niebagatelną sumą.
Bielski Tur Basket poinformował na swoim profilu facebookowym, że także popiera ten wniosek i podpisuje się pod pismem do związku. Zapewnił również, że do drugoligowych rozgrywek przystąpi: "My oczywiście gramy, ale czekamy na rozwój sytuacji, gdyż obecnie jest więcej niewiadomych, niż konkretnych informacji, jak to wszystko ma funkcjonować."
Wiemy za to, że najwyższa polska klasa rozgrywkowa koszykówki mężczyzn — Energa Basket Liga — wystartuje 27 sierpnia. Dzień wcześniej zostanie rozegrany mecz Superpucharu Polski pomiędzy Stelmetem Zielona Góra i Anwilem Włocławek.
Póki co większość drużyn ekstraklasy jest jeszcze w głębokim lesie z budowaniem składów na nowy sezon. Jak donosi ogólnopolski portal Polskikosz.pl, umowy podpisują na razie głównie zawodnicy z rodzimymi paszportami. Aktualny mistrz Polski z Zielonej Góry ma zakontraktowanego jednego zawodnika, a jest nim młody rozgrywający Kacper Traczyk. Podobnie brązowy medalista z Włocławka ma na kontrakcie tylko pochodzącego z Białegostoku reprezentanta Polski Krzysztofa Sulimę. Czwarta w tabeli Arka Gdynia ma dwóch doświadczonych Polaków: Adama Hrycianiuka i Krzysztofa Szubargę, a piąty Polski Cukier Toruń — trzech Polaków: Bartosza Diduszkę, Karola Gruszeckiego i Jakuba Schenka.
Wiadomo jednak, że o sile najmocniejszych drużyn w kraju decydują gwiazdy zagraniczne i to głównie dla nich działacze trzymają miejsca w składach (oraz najwyższe sumy w klubowych budżetach). Jeśli jednak skutki finansowe epidemii odczują także sponsorzy zespołów ekstraklasowych, to ich skauci mogą przed startem sezonu sięgnąć także po zawodników rodzimych z niższych lig. Wtedy także pierwszo- i drugoligowców czeka ciężka batalia o utrzymanie w składach swoich największych gwiazd.
(jan)