Na przełomie ustrojów bielscy piłkarze z powodzeniem grali w rozgrywkach wojewódzkich. I choć były to trudne czasy dla gospodarki, a pieniędzy brakowało wszystkim i na wszystko, to w połowie lat 90. udało im się nawet wywalczyć awans na szczebel makroregionalny.
Panująca przymusowa przerwa w rozgrywkach sportowych spowodowana epidemią dała ten efekt, że duża część mediów sięga do wspomnień i materiałów historycznych. To okazja także dla nas, by przypomnieć sobie, jak grano kiedyś i jakie postacie budowały bielski futbol.
Wiele ciekawych publikacji na ten temat przygotowali dziennikarze z mediów klubowych, a można je znaleźć na profilu facebookowym Tura w cyklach "Bielskiego futbolu historia" oraz "Ludzie bielskiej piłki". Redaktorzy Łukasz i Rafał w profesjonalny sposób przybliżają m.in. początki ówczesnej Legii Bielsk Podlaski, która w 1923 roku powstała przy Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki, czy podsumowują dokonania bielskich drużyn w rozgrywkach o Puchar Polski. Ostatnio przygotowali też Alfabet Tura przypominający ciekawe postacie z historii klubu, a kolejne ich publikacje są już w przygotowaniu.
Tymczasem my, w niniejszym materiale, postanowiliśmy przypomnieć mniej odległe czasy, ale dla młodszych kibiców Tura będące już zamierzchłą historią. To przełom lat 80. i 90. XX wieku — okres wielkich przemian politycznych, ale też hiperinflacji i przebudowy gospodarki. Moment, gdy wiele zespołów sportowych wycofywało się z rozgrywek, bo nie były w stanie sprostać nowym wyzwaniom organizacyjnym i finansowym. Czas, gdy poważnym zadaniem dla działaczy było zdobycie kompletu strojów sportowych czy kupienie piłkarskich butów, a nikt nie myślał o płaceniu za grę zawodnikom w niższych ligach. Słowem — sport amatorski był amatorski do bólu.
W tym czasie Turowi udało się trzykrotnie wywalczyć awanse, chociaż tak naprawdę były to bardziej powroty na czwarty poziom rozgrywkowy w kraju (dziś, walcząc w IV lidze, gramy na poziomie piątym). Warto przypomnieć, że przez całe lata 80. i do połowy lat 90. podział ligowy był bardzo czytelny: najwyższą była centralna I liga, za nią podzielona zazwyczaj na dwie grupy (wschód i zachód) II liga, makroregionalna III liga, a czwarty szczebel stanowiła klasa okręgowa. Okręgi PZPN-u były w każdym województwie, a województw było 49. Jednak w naszym regionie okręgówka białostocka często była połączona z łomżyńską i/lub suwalską.
Koniec lat 80.
Tur na czwartym szczeblu ligowym grał nieprzerwanie od 1978 do 1988 roku. W sezonie 1987/88 zajął w okręgówce białostocko-suwalskiej przedostatnie 13. miejsce i wraz z Włókniarzem Wasilków spadł do klasy A. Obie te drużyny rywalizowały w kolejnym roku o powrót do klasy okręgowej i górą był Tur, który wyprzedził wasilkowian o jeden punkt. Nasz zespół tradycyjnie składał się z wychowanków, wśród których było sporo młodzieży, m.in. uznawany za wielki talent nastoletni Norbert Germaz (reprezentant województwa białostockiego w kadrze trenera Ryszarda Karalusa, z której wywodzą się późniejsze wielkie gwiazdy polskiej piłki: Daniel Bogusz, Jacek Chańko, Marek Citko, Tomasz Frankowski, Bartosz Jurkowski czy Mariusz Piekarski). W jednym z rozgrywanych w rundzie rewanżowej klasy A meczów nasz zespół pokonał na własnym boisku Żubra Drohiczyn 2:0.
WIOSNA '89 białostocka klasa A (5. poziom)
Tur — Żubr Drohiczyn 2:0 (0:0)
Bramki: 75' Dmitruk, 82' Doliński.
Tur: Rusiłowicz — Chodowiec — Klimczuk, Niczyporuk, Łukaszuk — Zinkowski, Kuderski, Dmitruk — Germaz (76' Białowieżec), Denisiuk, Doliński.
Kolejne 5 sezonów Tur spędził znowu w okręgówce. Niedługo po powrocie na czwarty szczebel rozgrywkowy (1998/99) nasz zespół zmierzył się na własnym boisku z późniejszym zwycięzcą rozgrywek — Olimpią Zambrów i po zaciętym meczu niespodziewanie wygrał 2:1 po golach imponującego skutecznością młodego Marka Maksimowicza i Wiesława Dolińskiego.
JESIEŃ '89 okręgówka białostocko-łomżyńsko-suwalska (4. poziom)
Tur — Olimpia Zambrów 2:1
Bramki: Maksimowicz, Doliński; Dmitruk (sam.).
Tur: Januszewicz — Dmitruk — Chodowiec, Godun, Łukaszuk (72' M. Car) — W. Niewiński, Pużuk, Kuderski (89' Białowieżec) — Germaz, Maksimowicz, Doliński.
Tur, jako beniaminek, zajął solidne 9. miejsce, a warto podkreślić, że była to niezwykle mocna okręgówka białostocko-łomżyńsko-suwalska. W kolejnym sezonie (1990/91) zespoły z Suwalskiego już się odłączyły, a w lidze białostocko-łomżyńskiej Tur uplasował się na 4. pozycji walcząc do końca o podium z Warmią Grajewo. Ostatecznie to grajewianie zdobyli brąz, ale awans do III ligi wywalczyły: MZKS Wasilków (dawny Włókniarz) oraz ŁKS Łomża. Jednak w bezpośrednim wiosennym starciu rozegranym w Bielsku Tur udowodnił swoją wyższość nad Warmią efektownie wygrywając aż 5:1.
WIOSNA '91 okręgówka białostocko-łomżyńska (4. poziom)
Tur — Warmia Grajewo 5:1 (2:0)
Bramki: 6' Pużuk, 8' Wawreniuk, 57' Jesiołowski, 75' Denisiuk, 86' Strząbała; 59' Sobczyk. Sędziował Stanisław Gaiński (Białystok). Widzów 800. Żółta kartka — Mioduszewski (Warmia).
Tur: Rusiłowicz — Świętochowski, Wiszniewski, Zinkowski — Jesiołowski, M. Car, Pużuk, Wawreniuk — Strząbała, Denisiuk, Doliński.
Warmia: Gałązka — Matysiewicz — Cybulski, Zabielski, Kropiwnicki — Siemieniewicz (66' Maruszak), Wiśniewski, Grabowski — Mioduszewski, Sobczyk, Wołyniec.
Dwie legendy
Na przełomie lat 80. i 90. Tur miał wyjątkowo mocny skład personalny. Złożyło się na to kilka okoliczności, w tym kłopoty naszego lokalnego rywala. W 1989 roku zapaść organizacyjną przechodziła Puszcza Hajnówka, która wycofała zespół seniorów z rozgrywek klasy A (po spadku z okręgówki). Jej wyróżniający się piłkarze trafili do Bielska. Na stoperze grał jeden z najlepszych środkowych obrońców w regionie Jacek Wiszniewski, który imponował szybkością i zwrotnością. W przeciwieństwie do wielu innych zawodników na swojej pozycji był przykładem prawdziwego libero, potrafiącym dogonić rywala, czysto odebrać piłkę i rozegrać atak pozycyjny. Niestety, w Bielsku pograł krótko, bo wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie występował amatorsko m.in. w Chicago Eagles. Z Puszczy przybyli też: sprytny skrzydłowy Robert Jesiołowski i silny napastnik Ryszard Strząbała, a także mniej grający juniorzy: bramkarz Tomasz Smolski (także znajdujący się w kadrze wojewódzkiej trenera Ryszarda Karalusa) i napastnik Wojciech Mokicki.
Były to też sezony (1989-91), w których wspólnie na boisku spotkali się dwaj najwybitniejsi zawodnicy Tura: Mirosław Car i Jerzy Pużuk. Obaj niestety już nie żyją, ale znakomicie zapisali się w historii naszego klubu, chociaż byli zupełnie innymi piłkarzami i ludźmi. Nasz wychowanek Mirosław Car wznowił na krótko karierę po tym, jak 10 września 1988 roku doznał zerwania ścięgna Achillesa w meczu I ligi Olimpia Poznań — Jagiellonia Białystok (mecz zakończył się remisem 1:1; Jagiellonia zagrała w składzie: Sowiński — Lisowski — Bartnowski, A. Kulesza, Cylwik — Szymanek (77' J. Szugzda), M. Car (13' Głębocki), Czykier, D. Bayer — J. Bayer, Michalewicz). Ból towarzyszący grze nie pozwolił mu dłużej na kontynuowanie kariery, więc wkrótce z powodzeniem zajął się trenerką, ale na boisku był nie do przejścia dla rywali, a do tego imponował precyzyjnymi strzałami z dystansu, nawet z połowy boiska. Potrafił na treningu umieścić chorągiewkę boczną w górnym narożniku bramki i bosą stopą raz po raz uderzeniami zza pola karnego trafiać z dużą siłą wprost w okienko.
Car był przykładem profesjonalizmu, pracowitości i waleczności, dzięki którym w latach 80. trafił kolejno do Legii Warszawa, Motoru Lublin i Jagiellonii Białystok, w których w sumie rozegrał 40 meczów na najwyższym poziomie ligowym w Polsce. Do dziś pamiętają o nim kibice Motoru dzięki jego niezwykłej postawie w decydującym o awansie do I ligi meczu, rozegranym w czerwcu 1983 r. z Resovią. Car dwukrotnie huknął z rzutów wolnych z blisko 30 metrów i dwukrotnie w ten sposób pokonał bramkarza rywali. Motor wygrał, awansował, a bielszczanin przeszedł do historii lubelskiego klubu.
Z kolei Pużuk to "enfant terrible" podlaskiego futbolu i materiał na bohatera poczytnej książki biograficznej. Pochodził z Czarnej Białostockiej, skąd trafił do Sokoła Sokółka, a następnie do Wigier Suwałki. Tam młody Jurek był wyróżniającym się piłkarzem w III lidze. Imponował bajeczną techniką, zwinnością, dryblingiem i szybkością, a do tego niezwykle precyzyjnie wykonywał rzuty wolne. Jedyne, czego nie miał, to wzrost do walki z silniejszymi rywalami. Nie przeszkadzało to klubom z wyższych lig, które chętnie widziały go wówczas w swoich składach. Nawet wyjątkowo wymagający trener Grzegorz Szerszenowicz (zdobywca Pucharu Polski 1988 z Lechem Poznań) namawiał szefów białostockiej Jagiellonii do zatrudnienia Pużuka w pierwszoligowej drużynie. Ale zawodnik nie chciał być jednym z wielu w I lidze. Wolał status gwiazdy w Bielsku.
Do Tura trafił w 1989 roku i był to jedyny w tamtych czasach przykład transferu gotówkowego do naszego klubu, który sfinansowało jedno z ówczesnych bielskich przedsiębiorstw budowlanych. Na tle rywali z okręgówki Pużuk był zawodnikiem z innego piłkarskiego świata. Takim podlaskim Messim, czy też w tamtych latach raczej Maradoną. Potrafił sam wygrywać mecze. Ale też szybko stał się nową siłą przewodnią grupy bankietowej Tura, hołdującej wiecznej maksymie futbolu amatorskiego — "nie ma futbolu bez alkoholu".
Początek lat 90.
Niezwykły przebieg w wykonaniu naszego klubu miał sezon 1991/92 w białostocko-łomżyńskiej okręgówce. Latem pierwszą przygodę trenerską w Turze rozpoczął Mirosław Car (wcześniej Tura prowadzili m.in. Jerzy Maksimiuk i Antoni Kostierow), ale jego profesjonalne podejście do zawodu oraz stawiane sobie i podopiecznym wymagania nie zachwyciły wszystkich kandydatów do gry. Kadra zespołu szybko się przerzedziła, a wyniki były dalekie od oczekiwanych. Już na starcie rozgrywek Tur niespodziewanie przegrał u siebie z Unią Ciechanowiec 3:4, a potem było jeszcze gorzej.
JESIEŃ '91 okręgówka białostocko-łomżyńska (4. poziom)
Bielsk Podlaski, 25.8.1991
Tur — Unia Ciechanowiec 3:4 (2:0)
Bramki dla Tura: 33' Wawreniuk, 38' Denisiuk, 79' Siemieniuk. Żółta kartka — Jesiołowski.
Tur: Łyżwa — W. Niewiński, Kuderski (63' Jaroszko), Świętochowski — Jesiołowski, Walerian, Germaz, Wawreniuk, Siemieniuk — Denisiuk, Doliński.
Podczas wyjazdowego meczu z rezerwami Olimpii Zambrów w Czerwonym Borze nasi reprezentanci zostali ukarani czterema czerwonymi kartkami (trzema na boisku i jedną na ławce), w Białymstoku z Włókniarzem sromotnie przegrali 1:11 i po rundzie jesiennej zdemolowany personalnie Tur zajmował ostatnie miejsce w tabeli z zaledwie dwoma punktami.
Zimą funkcję trenera przejął inny legendarny szkoleniowiec i działacz Tura — także już świętej pamięci Jan Ziemcow — i zaczął przebudowywać ekipę. Znaczącym wzmocnieniem okazała się pierwsza i jak dotąd jedyna para obcokrajowców zgłoszona do rozgrywek przez nasz klub. Obrońca Aleksandr Wołodkin i napastnik Walentin Sucharenko przybyli do Bielska z zaprzyjaźnionego miasta partnerskiego — Swiatłahorska, gdzie reprezentowali wcześniej barwy miejscowego Chimika. Mieszkali w domu wycieczkowym na stadionie i od razu stali się wiodącymi postaciami w naszym zespole. Co ciekawe, Sucharenko po latach został prezesem pierwszoligowego białoruskiego Chimika.
Ekipa Ziemcowa zaczęła rundę rewanżową od zwycięstwa nad Olimpią II 4:0 (po dwa gole strzelili Sucharenko i Pużuk) i była niepokonana niemal przez całą wiosnę. Największą sensację sprawiła jednak w wyjazdowym meczu ze zdecydowanym faworytem i późniejszym triumfatorem całych rozgrywek — Jagiellonią II. W Białymstoku przy Jurowieckiej Tur — po dwóch golach Artura Zinkowskiego — wygrał 2:1 z drużyną, w której składzie zagrali zawodnicy z I ligi, m.in.: Marcin Manelski, Marek Witkowski czy dzisiejszy prezes ekstraklasowej Jagi Cezary Kulesza! Inną ciekawostką tego spotkania był debiut w seniorskiej piłce młodziutkiego Piotra Pawluczuka — późniejszej gwiazdy naszego klubu, cenionego w całym regionie piłkarza i szkoleniowca, a także założyciela Akademii Piłkarskich Talentów "Brylant" Bielsk Podlaski.
WIOSNA '92 okręgówka białostocko-łomżyńska (4. poziom)
Białystok, 24.5.1992
Jagiellonia II Białystok — Tur 1:2 (1:0)
Bramki: 32' C. Kulesza; 60' i 66' Zinkowski. Widzów 200. Żółte kartki: Łukaszuk, W. Niewiński, Maksimowicz.
Tur: Rusiłowicz — Kuderski — Łukaszuk, Wołodkin, Świętochowski — P. Pawluczuk (71' Siemieniuk), Zinkowski, Wawreniuk — W. Niewiński, Maksimowicz, Sucharenko.
Wiosną 1992 r. Tur doznał tylko dwóch porażek. Pierwsza z nich to pogrom 0:7 w Pucharze Polski z trzecioligowym Wasilkowem (w barwach gości zagrał wówczas nasz późniejszy trener Lucjan Trudnos), który siedem lat później wszedł w fuzję z Jagiellonią. Mało kto dziś pamięta, że to właśnie na licencji klubu z Wasilkowa powstała w 1999 r. drużyna, która ruszyła w marsz ku ekstraklasie i dzisiaj gra tam pod szyldem Jagi.
Ostatecznie Tur zajął 7. miejsce w tabeli końcowej klasy okręgowej, bo po serii imponujących zwycięstw 16 czerwca 1992 r. niespodziewanie przegrał 1:3 w Mońkach z walczącym o utrzymanie Promieniem. "Jak do tego doszło? Nie wiem." Wiedzą to tylko zawodnicy, którzy brali udział w tym meczu. Grunt, że w efekcie Promień wyprzedził w tabeli Ziemowita Nowogród i uratował się przed spadkiem...
Odmładzanie składu
Kolejne dwa sezony Tura w okręgówce nie były już tak udane. W rozgrywkach 1992/93 to my byliśmy tuż nad kreską zdobywając 16 punktów w 22 meczach. Graliśmy "po turowemu" — sporo strzelaliśmy (w całym sezonie 13 goli Pużuka i 9 Dolińskiego), ale jeszcze więcej traciliśmy. Trener Ziemcow pozwalał pograć młodzieży, ale z braku kandydatów do gry czasem sięgał i po oldbojów. To był "wesoły futbol" — Tur potrafił przerżnąć mecz ze słabeuszem, by potem zagrać ambitnie i wygrać z mocarzem. Tak było 18 października 1992, gdy pokonaliśmy 3:1 w Bielsku późniejszego triumfatora okręgówki — Włókniarza Białystok.
JESIEŃ '92 okręgówka białostocko-łomżyńska (4. poziom)
Bielsk Podlaski, 18.10.1992
Tur — Włókniarz Białystok 3:1 (1:1)
Bramki: 11' (k) i 84' Pużuk, 77' Godun; 4' Grzech. Widzów 100. Żółte kartki: Łukaszuk, Pużuk.
Tur: Kowalewski — Kuderski — Łukaszuk, Godun, Zinkowski — Maksimowicz, Pużuk, Siemieniuk — Mokicki, Germaz, Doliński.
Jeszcze słabiej wyglądało to w sezonie 1993/94. Trener Ziemcow dalej z konieczności odmładzał skład, ale juniorzy nie radzili sobie z dorosłymi rywalami. Na dodatek okręgówka była wyjątkowo mocna. Z III ligi spadły: Olimpia Zambrów i Jagiellonia II, silny team zbudował beniaminek Hetman Białystok (wcześniej Gwardia), a całe rozgrywki wygrał ŁKS Łomża. Zaczęło się nieźle, bo na inaugurację w Czyżewie Pużuk strzałem z połowy boiska zaskoczył bramkarza gospodarzy i pokonaliśmy tamtejsze Orlęta 6:4.
JESIEŃ '93 białostocko-łomżyńska klasa okręgowa (4. poziom)
Czyżew, 15.8.1993
Orlęta Czyżew — Tur 4:6 (2:3)
Bramki: 51' i 76' Milankiewicz, 14' Szeligowski, 20' Nowacki; 12', 49 ' (k) i 58' (k) Pużuk, 9' i 71' Onacik, 27' Konczerewicz. Sędziowali: Waldemar Dobroszewicz oraz Zenon Mościcki i Zbigniew Rakowski (Zambrów). Widzów 500. Żółte kartki: Pużuk, Maksimowicz.
Tur: Rusiłowicz — M. Naumczuk — T. Szulborski (46' Aleksiejuk), Mantur, Świętochowski — Jaroszuk, Maksimowicz, Pużuk, P. Pawluczuk — Konczerewicz, Onacik.
Potem zaczęły się schody. Pełna młodych talentów Jagiellonia II pokonała nas w Białymstoku 7:1, a trzy gole Arturowi Rusiłowiczowi strzelił późniejszy "bohater z Wembley" Marek Citko. Tydzień później, na starcie u siebie z Hetmanem Białystok, trener Ziemcow wystawił skład z niegrającym od kilku lat w lidze trenerem Jerzym Maksimiukiem. Do przerwy goście prowadzili 3:0, w przerwie cenionego bielskiego szkoleniowca i działacza zmienił na newralgicznej pozycji stopera Wojciech Niewiński, ale cały mecz Hetman wygrał 7:0.
JESIEŃ '93 białostocko-łomżyńska klasa okręgowa (4. poziom)
Białystok, 29.8.1993
Jagiellonia II Białystok — Tur 7:1 (3:1)
Bramki: 1', 37' i 62' Citko, 75' i 76' Bek, 14' A. Kucharski, 87' Robert Ostrowski; P. Pawluczuk (k). Widzów 30. Żółta kartka — Łukaszuk.
Tur: Rusiłowicz — M. Naumczuk — Łukaszuk (80' K. Car), Zinkowski, Świętochowski (46' Pugacewicz) — Maksimowicz, Puchalski, P. Pawluczuk, Aleksiejuk — Jaroszuk, Onacik.
Bielsk Podlaski, 5.9.1993
Tur — Hetman Białystok 0:7 (0:3)
Bramki: 12', 23', 71' Raczkowski, 89', 90' Sieńko, 1' Wiński (k), 59' Jurkowski. Żółta kartka — Maksimowicz. Czerwona kartka — Maksimowicz.
Tur: Rusiłowicz — Maksimiuk (46' W. Niewiński) — Łukaszuk, Puchalski, Świętochowski — Jaroszuk, Mantur, P. Pawluczuk, Pugacewicz (30' Aleksiejuk) — Maksimowicz, Onacik.
Wśród bolesnych porażek było też m.in. 1:5 w Siemiatyczach z Cresovią, w barwach której na prawej pomocy zagrał znany obecnie szkoleniowiec piłkarski Robert Podoliński. Plusem tamtego sezonu było coraz więcej minut gry dla juniorów, chociaż nadal często grali starsi zawodnicy, np. defensorzy: Tomasz "Fomka" Łukaszuk, Wojciech "Mecha" Niewiński i Zbigniew "Święty" Świętochowski. To także w tym sezonie na stałe do Tura powrócił nasz wychowanek Mirosław Sacharczuk, który równo dziesięć lat wcześniej rozegrał 5 meczów w drugoligowej wówczas Jagiellonii, a poprzednio reprezentował też barwy trzecioligowego Włókniarza Białystok. Jednak tak zmontowanej ekipie sukcesu sportowego nie udało się osiągnąć. Turowi zabrakło jednego oczka do utrzymania się i wraz z Orlętami Czyżew spadł do klasy A.
Marsz ku szczytom
I ten spadek paradoksalnie pozwolił na zbudowanie nowej drużyny, która w ciągu dwóch lat awansowała do nowo utworzonej IV ligi — czyli z opłotków podlaskiego futbolu na poziom makroregionalny. Nie wszystkie mecze w klasie A kończyły się łatwymi wygranymi Tura, ale koniec października 1994 roku mieliśmy genialny! Ligowe pogromy: 16:0 z Żubrem Drohiczyn i 11:0 z Hetmanem Tykocin zapisały się chlubnie w historii bielskiego futbolu, a trener Ziemcow udowodnił, że można skutecznie połączyć w jednym zespole młodość i doświadczenie.
JESIEŃ '94 białostocka klasa A (5. poziom)
Bielsk Podlaski, 23.10.1994
Tur — Żubr Drohiczyn 16:0 (4:0)
Bramki: 31', 43', 53', 56' i 83' P. Pawluczuk, 19', 39', 72' i 87' Doliński, 59', 69' Pużuk, 64' i 74' Sacharczuk, 62' Wawreniuk, 72' Zinkowski, 81' Maksimowicz. Widzów 140.
Tur: Rusiłowicz — W. Niewiński — Olszański (46' Aleksiejuk), Wysocki, Zinkowski — Wawreniuk, Sacharczuk, Pużuk, Onacik (57' Maksimowicz) — P. Pawluczuk, Doliński.
Bielsk Podlaski, 30.10.1994
Tur — Hetman Tykocin (d. LZS Stelmachowo) 11:0 (5:0)
Bramki: 16', 45', 56', 64' i 87' Pużuk, 6', 73' i 76' Doliński, 29' P. Pawluczuk, 34' Wysocki (k), 50' Onacik. Widzów 130. Żółte kartki: Pużuk, Zinkowski.
Tur: Rusiłowicz — W. Niewiński — Aleksiejuk (57' Olszański), Wysocki (57' Iwańczuk), Zinkowski — Wawreniuk, Sacharczuk, Pużuk, Onacik (57' Wawrzeniuk) — P. Pawluczuk, Doliński.
Wiosną Tur nie grał już tak efektownie, ale był równie skuteczny. Potknął się tylko raz — 21 maja 1995 r. przegrywając 3:4 z Kolejarzem w Czeremsze (gole Pawluczuka, Pużuka i Dolińskiego), gdzie mecz sędziował dobrze znany naszym kibicom arbiter Przemysław Sarosiek. Na szczęście tydzień później, w pojedynku na szczycie, nasi pokonali LZS Krynki 3:2 i wyprzedzili ten zespół w końcowej tabeli lepszym bilansem bramek (bilans meczów bezpośrednich też mieliśmy korzystny, bo jesienią w Krynkach padł remis 1:1 — gola zdobył Doliński). Tak wróciliśmy do klasy okręgowej.
WIOSNA '95 białostocka klasa A (5. poziom)
Bielsk Podlaski, 28.5.1995
Tur — LZS Krynki 3:2 (1:0)
Bramki dla Tura: 18' Doliński, 49' Pawluczuk, 51' Pużuk. Widzów 300. Żółte kartki: Wawrzeniuk, Zinkowski.
Tur: Rusiłowicz — W. Niewiński — Aleksiejuk, Onacik, Zinkowski — Wawreniuk (87' Iwańczuk), Sacharczuk, Pużuk, P. Pawluczuk — Wawrzeniuk (77' Maksimowicz), Doliński.
Tur, sezon 1994/95 — białostocka klasa A (5. poziom)
22 spotkania: 15 zwycięstw, 4 remisy, 3 porażki; 34 punkty, bramki: 98-35
dom - 11 meczów: 10-1-0; 21 pkt., br: 70-15
wyjazd - 11 meczów: 5-3-3; 13 pkt., br: 28-20
Strzelcy 95 goli (+3 za walkower): 25 - Pużuk, 21 - Pawluczuk, 19 - Doliński, 9 - Denisiuk, 5 - Sacharczuk, 3 - Jaroszuk, Wawreniuk, Zinkowski, 2 - Maksimowicz, Onacik, 1 - Aleksiejuk, Siemieniuk, Wysocki.
Trener - Jan Ziemcow (cały sezon).
Grało 25 zawodników: Artur Rusiłowicz - 21 meczów (21 w pełnym wymiarze czasowym), Piotr Pawluczuk - 21 (20), Wojciech Niewiński - 20 (19), Mirosław Sacharczuk - 19 (19), Jerzy Pużuk - 19 (17), Mirosław Wawreniuk - 19 (15), Artur Zinkowski - 18 (17), Wiesław Doliński - 18 (14), Ireneusz Aleksiejuk - 16 (11), Tomasz Onacik - 16 (6), Jarosław Wawrzeniuk - 14 (7), Marek Maksimowicz - 13 (6), Piotr Denisiuk - 10 (3), Adam Iwańczuk - 8 (2), Jarosław Olszański - 7 (4), Marek Naumczuk - 4 (3); tylko jesienią: Mariusz Wysocki - 7 (4), Dariusz Siemieniuk - 5 (0), Tomasz Jaroszuk - 4 (4), Mariusz Dmitruk, Norbert Germaz - 1 (0); tylko wiosną: Jan Jankowski - 4 (1), Andrzej Wołkowycki - 1 (1), Adam Januszewicz, Marek Wołkowycki - 1 (0).
Poszli za ciosem
Po powrocie do okręgówki Tur nie zadowolił się walką o utrzymanie, a od razu zaczął się stawiać możniejszym przeciwnikom. Funkcję trenera przejął nadal grający Wiesław Doliński, a asystował mu były piłkarz i szkoleniowiec Tura (późniejszy prezes klubu) Antoni Kostierow. Graliśmy w kratkę, ale punkty zdobywaliśmy. Zaczęliśmy od wygranej 7:2 z Włókniarzem Białystok (dwa gole Dolińskiego, po jednym: Wawreniuka, Onacika, Siemieniuka, Wawrzeniuka i Pużuka), ale zaraz na ziemię sprowadziła nas Olimpia Zambrów pokonując Tura 4:0. Z biegiem czasu okazało się, że to właśnie wespół z zambrowianami będziemy przewodzić tabeli. Jednym z liderów naszego zespołu stawał się młody Jarosław "Kola" Wawrzeniuk, ale brakowało nam już jego rówieśnika Pawluczuka, który wybrał grę w trzecioligowym Wasilkowie.
W listopadzie niespodziewanie odpadliśmy z rozgrywek pucharowych przegrywając w Narewce z tamtejszym Hol-Gazem 3:4. Nie poradziliśmy sobie w dogrywce, bo nie tylko szanse dostali juniorzy (m.in. uznawany za duży talent techniczny Daniel Niemyjski — później ceniony na Podlasiu arbiter piłkarski), ale też niektórzy z naszych dorosłych zawodników przyjechali na ten pojedynek nieco przetrenowani...
JESIEŃ '95 Podlaski Puchar Polski, III rzut
Narewka, 12.11.1995
Hol-Gaz Narewka — Tur 4:3 pd (3:2, 3:3, 4:3)
Bramki dla Tura: 11' Zinkowski, 44' M. Wołkowycki, 79' Sacharczuk. Sędziowali: Przemysław Sarosiek oraz Marek Kuźba i Antoni Szycik. Widzów 80. Żółte kartki: Pużuk, Naumczuk, Wawrzeniuk, Maksimowicz, Sidorski.
Tur: Januszewicz — Pużuk — Grzybowski, M. Naumczuk, Onacik (46' Maksimowicz; 95' Smotek) — Niemyjski, Wawrzeniuk (46' Sacharczuk), Zinkowski — Niewiński, Sidorski, M. Wołkowycki.
Na starcie rundy rewanżowej skrzydła podciął nam trochę walkower za mecz w Kolnie. Nasi szkoleniowcy popełnili błąd wystawiając młodego bramkarza Andrzeja Nakaźnika zarówno w meczu seniorów, jak i w przedmeczu juniorów. W efekcie straciliśmy wywalczony na boisku punkt za remis 1:1 (gola strzelił Doliński). Potem przyszło parę słabszych meczów ze wstydliwym 0:5 w Dobrzyniewie z tamtejszym Lampartem, ale rywale do miejsc w czubie tabeli też kiepsko punktowali. Wpływ na słabszą postawę Tura miała też dłuższa absencja Pużuka, który wcześniej nadawał ton grze zespołu.
W maju poszliśmy w górę, pokonaliśmy Wissę Szczuczyn 5:3 (gole: Onacik 2, Sidorski 2 i Doliński) oraz Warmię Grajewo 3:2 (gole: Pieczyński 2 i Wawrzeniuk). Coraz większą rolę w drużynie odgrywali nastoletni juniorzy: Nakaźnik, Robert Grzybowski (dziś ksiądz — założyciel pustelni w Poletyłach), czy para napastników z LZS-u Piliki: Jerzy Pieczyński — Jarosław Sidorski. Jednak w meczu z liderem znowu musieliśmy uznać wyższość Olimpii przegrywając po zaciętym meczu na własnym boisku 2:3 (goście dwa gole zdobyli po naszych samobójach).
WIOSNA '96 białostocko-łomżyńska klasa okręgowa (4. poziom)
Bielsk Podlaski, 29.5.1996
Tur — Olimpia Zambrów 2:3 (1:0)
Bramki dla Tura: 39' Maksimowicz (k), 79' Doliński (gł). Widzów 400.
Tur: Nakaźnik — W. Niewiński — Grzybowski, Maksimowicz (63' Siemieniuk), Wysocki, M. Naumczuk — Wawreniuk (46' Onacik), Sacharczuk, Wawrzeniuk (61' Pużuk) — J. Pieczyński, Doliński.
Tur, sezon 1995/96 — białostocko-łomżyńska klasa okręgowa (4. poziom)
26 spotkań: 14 zwycięstw, 2 remisy, 10 porażek; 44 punkty, bramki: 63-65
dom - 13 meczów: 10-2-1; 32 pkt., br: 45-27
wyjazd - 13 meczów: 4-0-9; 12 pkt., br: 18-38
Strzelcy 63 goli: 14 - Doliński, 10 - Wawrzeniuk, 8 - Pużuk, 6 - J. Pieczyński, Sidorski, 4 - Onacik, 3 - Maksimowicz, Sacharczuk, Siemieniuk, 1 - M. Naumczuk, Olszański, Pugacewicz, Wawreniuk, Zinkowski, 1 - samobójczy. Samobójcze na korzyść rywali: Grzybowski, Nakaźnik, M. Niewiński, Wysocki.
Trenerzy: Wiesław Doliński (runda jesienna), triumwirat Mirosław Car, Wiesław Doliński, Antoni Kostierow (runda wiosenna).
Grało 23 zawodników: Jarosław Wawrzeniuk - w 24 meczach ( w tym 21 w pełnym wymiarze czasowym), Mirosław Sacharczuk - 23 (22), Wojciech Niewiński - 23 (17), Artur Zinkowski - 22 (15), Jarosław Sidorski - 22 (7), Marek Naumczuk - 21 (20), Dariusz Siemieniuk - 21 (12), Tomasz Onacik - 21 (10), Wiesław Doliński - 19 (13), Marek Maksimowicz - 18 (8), Andrzej Nakaźnik - 17 (17), Jerzy Pużuk - 17 (15), Jarosław Olszański - 16 (6), Robert Grzybowski - 15 (8), Mirosław Wawreniuk - 12 (2), Adam Januszewicz - 8 (8), Waldemar Chodowiec - 4 (2), Marek Wołkowycki - 2 (0); tylko jesienią: Piotr Denisiuk - 8 (3), Norbert Germaz - 3 (0), Arkadiusz Pugacewicz - 2 (0); tylko wiosną: Jerzy Pieczyński - 9 (8), Mariusz Wysocki - 6 (3).
Baraże w Bartoszycach
Ostatecznie Olimpia wygrała całe rozgrywki klasy okręgowej z przewagą 9 punktów nad Turem i bezpośrednio awansowała do III ligi. Jednak nasz zespół (z niepowalającym na kolana bilansem 14 zwycięstw, 2 remisów i aż 10 porażek) zajął szczęśliwie drugie miejsce, wyprzedził trzecią Cresovię Siemiatycze i dzięki temu uzyskał prawo gry w barażach o III ligę. Przyszło nam skrzyżować rękawice z zespołem w okręgu olsztyńskiego — Victorią Bartoszyce.
I wtedy naocznie przekonaliśmy się, jak wiele brakuje nam do rywali z innego regionu. Nie tylko sportowo, ale przede wszystkim organizacyjnie. W Bartoszycach przywitał nas kolorowy i pełen kibiców stadion, profesjonalny zespół gospodarzy, a wokół kamery telewizyjne. Goście nawet na rewanż do Bielska przyjechali z ekipą lokalnej kablówki, która prowadziła na żywo transmisję meczu.
Marzenia o III lidze mogliśmy porzucić już po pierwszej połowie pojedynku w Bartoszycach, gdy Victoria szybko prowadziła 4:0. Odpowiedzieliśmy jednym trafieniem Pawluczuka, ale media podawały innego strzelca tego gola. Niestety, zawodnik oficjalnie wpisany do protokołu meczowego wiosną raczej nie myślał o grze w piłkę, a zagorzale dopingował kolegów z trybun. Z kolei "Pepik" był jeszcze formalnie zawodnikiem Wasilkowa, a w Turze wystąpił "gościnnie". Na szczęście gospodarze nie mieli o tym pojęcia. Zresztą wygrali pewnie 6:1, a w rewanżu w Bielsku strzelili nam jeszcze 7 goli i z rozmachem awansowali do III ligi. Pawluczuk powrócił do Tura już oficjalnie w kolejnym sezonie w IV lidze.
LATO '96 mecze barażowe o awans do III ligi polskiej
Bartoszyce, 23.6.1996
Victoria Bartoszyce — Tur 6:1 (4:0)
Bramki: Wiśniewski - 2, Miller, Buczek, Urban, Guz; 52' P. Pawluczuk. Widzów > 1000. Żółte kartki: Siemieniuk, Niewiński.
Tur: Nakaźnik — W. Niewiński — Olszański, Wysocki, M. Naumczuk — Pużuk, Sacharczuk, Maksimowicz (31' Siemieniuk), P. Pawluczuk (80' Sidorski) — J. Pieczyński (46' Wawreniuk), Doliński.
Bielsk Podlaski, 29.6.1996
Tur — Victoria Bartoszyce 3:7 (0:4)
Bramki: 79' Pużuk (k), 89' Wawrzeniuk, 91' Onacik (gł); 4' i 28' Urban, 32' i 84' Kwieciński, 75' i 83' Wiśniewski, 44' Włodarczyk. Sędziowali: Grzegorz Gromek oraz Ireneusz Gromek i Michał Płaczkowski (Warszawa). Widzów 300.
Tur: Nakaźnik — Pużuk — Grzybowski, Wysocki, M. Naumczuk — Wawreniuk, Sacharczuk, Wawrzeniuk, Onacik — J. Pieczyński (79' Maksimowicz), Doliński.
Tur jednak i tak odniósł spory sukces, bo chociaż pozostał na czwartym poziomie rozgrywkowym, to w związku z reformą rozgrywek awansował do nowo utworzonej makroregionalnej IV ligi. I w sezonach 1996/97 oraz 1997/98 walczył z silnymi rywalami z Warmii, Mazur, Suwalszczyzny oraz dużej części Mazowsza, na czele z drużynami warszawskimi. Ale to już historia na zupełnie inną opowieść...
Krzysztof Jankowski