Znakomitym przykładem prężnie działającego koła gospodyń wiejskich jest grupa pań z Olend w gminie Rudka. Są one świeżo upieczonymi laureatkami ogólnopolskiego konkursu Bitwa Regionów - bitwa na smaki, w którym zajęły czwarte miejsce. O historii, sukcesach i przyszłości KGW w Olendach opowiedziała nam przewodnicząca - Izabela Zapisek.
Kiedy powstało Koło Gospodyń Wiejskich w Olendach? W jakim przedziale wiekowym są aktywne panie z Olend?
- Koło Gospodyń Wiejskich w Olendach powstało w grudniu ubiegłego roku z inicjatywy Marcina Gawrysiaka, wójta gminy Rudka oraz kobiet z naszej wsi. Koło liczy 33 członków - mieszkanki i mieszkańcy wspólnie spotykają się, aby razem budować wspólnotę ludzi z pasją, aktywnych, propagujących lokalne tradycje i aby działać dla poprawy wizerunku naszej Małej Ojczyzny. Członkinie to młode osoby, w wieku od dwudziestu kilku lat, ale też panie w wieku emerytalnym. Niezależnie od wieku i doświadczenia życiowego, wszystkie czujemy się młode duchem. Zresztą starsze panie wyróżniają się naprawdę dużą dawką wigoru - mają w końcu więcej wolnego czasu od młodszych członkiń koła i z wielką niecierpliwością czekają na kolejne spotkania i wyzwania.
Na przestrzeni lat zmieniła się specyfika kobiety mieszkającej na wsi - kiedyś niemal wszystkie gospodynie zajmowały się pracą na roli, dzisiaj jest już z tym różnie. Wiele z nas pracuje w innych zawodach takich jak nauczycielka, urzędniczka, księgowa, kucharka, czy prowadzącą własną działalność gospodarczą. W zarządzie KGW pełnię funkcję przewodniczącej, wiceprzewodniczącą jest Izabela Markowska, a skarbnikiem Marzena Pampuch. Wyjątkowo aktywnie wspierają nas Katarzyna Skowrońska i Anna Ostrowska oraz Krystyna Michalczuk. Dzięki Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa udało się nam pozyskać środki na zakup m.in. zastawy stołowej, namiotu, sprzętu AGD, co pozwoliło nam działać na rzecz mieszkańców naszej wsi - wspierać aktywnie inicjatywy lokalne na rzecz dzieci, osób starszych i potrzebujących.
Wspomniała pani, że do koła należą również panowie. Jakie jest ich zadanie?
- Wymaganiem ARIMR jest, aby koła gospodyń wiejskich nie ograniczały się tylko do żeńskiej obsady, ale aby działali tam również mężczyźni. Uważam, że jest to bardzo dobry pomysł. Zawsze możemy liczyć na wsparcie naszych mężów. Ich pomoc jest nieoceniona, zwłaszcza przy organizacji większych imprez, jak np. 65. rocznica buntu mieszkańców wsi Olendy. Ponadto, aby nasze spotkania mogły się odbywać cyklicznie (najczęściej co tydzień, co dwa tygodnie) w pełnym składzie kobiecym, ktoś musi opiekować się w tym czasie naszymi pociechami. Panowie świetnie wywiązują się także i z tych obowiązków.
Nawiązała pani też do rocznicy wydarzeń sprzed 65 lat - dlaczego pamięć o buncie jest tak żywa wśród mieszkańców wsi?
- W kwietniu 1954 rok - z nakazu władz komunistycznych - na terenie naszej wsi miała powstać rolnicza spółdzielnia produkcyjna, co było związane z odebraniem pól tutejszym rolnikom. Inicjatywa ta spotkała się z wyraźnym protestem ze strony mieszkańców Olend, a zwłaszcza kobiet, które wyszły na pobliskie pola, by uniemożliwić ich zaoranie przez przedstawicieli aparatu represji. Osiem osób zostało aresztowanych przez Milicję Obywatelską, a następnie skazanych przez sąd na kary więzienia. Spółdzielnia „Iskra" ostatecznie rozpoczęła swoją działalność, ale istniała tylko przez dwa lata - bunt, poświęcenie mieszkańców nie poszły na marne. Chcemy, by pamięć o wydarzeniach sprzed 65 lat była zawsze żywa wśród tutejszych mieszkańców i wszystkich osób związanych z Olendami, a zwłaszcza wśród młodego pokolenia. Na ponad stuletnim krzyżu została umieszczona tablica, która przypomina o bohaterskiej postawie naszych przodków. Rocznica była bardzo wzniośle obchodzona - przyjechali do nas samorządowcy, historycy, przedstawiciele duchowieństwa. Nie muszę chyba dodawać, że piękna historia, jaką napisali wtedy mieszkańcy naszej wsi - a zwłaszcza niezłomne kobiety - pokazuje jak ważne jest budowanie wspólnoty, a działalność KGW na tym właśnie polega - jesteśmy silni, gdy jesteśmy razem, gdy zgodnie współpracujemy ku dobremu.
O waszej działalności zrobiło się głośno z racji odniesionych sukcesów i to nie tylko w konkursach regionalnych, ale i ogólnopolskich. Proszę opowiedzieć o najważniejszych dokonaniach KGW.
Cieszą nas sukcesy jakie osiągamy w konkursach kulinarnych, m.in. pierwsze miejsce w kategorii „napój bezalkoholowy", pierwsze miejsce w kategorii „deser" i drugie miejsce w kategorii "przystawka/przekąska" zdobyte w konkursie na kulinarny ziołowy przysmak w Korycinach, czy wyróżnienie w konkursie na tradycyjną równiankę odbywającym się podczas Święta Chleba w Ciechanowcu, pierwsze miejsce w półfinale konkursu Bitwa Regionów w województwie podlaskim, który odbył się w Augustowie. To zwycięstwo doprowadziło nasze KGW aż do Poznania, gdzie podczas międzynarodowych targów Polagra odbył się finał konkursu „Bitwa Regionów - bitwa na smaki" zorganizowany przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Zajęłyśmy tam czwarte miejsce, dzięki potrawie o nazwie „oszukany królik”.
Wyjazd do Poznania był dla nas niezapomnianą przygodą - wszystkie koła zaprezentowały potrawy regionalne w niewiarygodnie atrakcyjny sposób, wszystko było pyszne, dlatego tym bardziej cieszymy się z wyróżnienia i docenienia naszych starań, jesteśmy dumne, że mogłyśmy reprezentować i promować Podlasie w tak prestiżowym konkursie.
Możecie pochwalić się wieloma kulinarnymi specjałami. Jak stworzyć „oszukanego królika"?
- W rzeczywistości jest to polędwiczka z dzika, którą okala farsz z mięsa mielonego, również z dzika. Wyjątkowość potrawy polega na tradycyjnym, zapomnianym sposobie pieczenia w sieci wędliniarskiej, tj. błonie otrzewnowej, wieprzowej, produkcie zapomnianym, aczkolwiek godnym uwagi ze względu na fakt, iż podczas pieczenia tłuszczyk z sieci przenika do bardzo kruchej dziczyzny, nawilżając mięso, a wytopiony sos powstały w naczyniu, gdzie dodajemy pokruszone suszone borowiki i zioła idealnie komponuje się z gotową potrawą. Do pieczeni zaproponowałyśmy pęczotto z borowikami i świeżym koperkiem na białym winie i śmietance oraz buraczki pieczone w piecu, z żurawiną i miodem gryczanym. Sekretem potrawy jest użycie produktów lokalnych. To mięso, grzyby i żurawina z pobliskich lasów, warzywa z naszych ogrodów, zioła i przyprawy z Korycin, gdzie zaopatrujemy się w „Darach Natury" u Mirosława Angielczyka.
Poza konkursem w Poznaniu promowałyśmy Podlasie stoiskiem, na którym można było spróbować specjałów z naszego regionu, niespotykanych w innych zakątkach Polski. Ogromne wrażenie robił strzelisty sękacz, marcinek w formie tortu (udekorowany płatkami chabrów i nagietka), sernik z jagodami i wiele innych ciast. Z sentymentem degustowano „babcine ciasteczka przez maszynkę ze skwarkami" i ciasteczka żołędziowe z konfiturami z płatków róż, jagód i poziomek. Nie zabrakło blina, czyli babki ziemniaczanej, o której mieszkańcy Śląska nawet nie słyszeli, pajdy chleba na zakwasie, wypiekanego przez członkinię naszego koła na liściu chrzanu, posmarowanej smalczykiem, z ogórkiem kiszonym. Uczestnicy targów mogli u nas spróbować serów produkowanych tradycyjnie w rodzinnej firmie „Smaki z Wiejskiej Chaty" i wędlin wędzonych tradycyjną metodą z „Mięsnego Zakątka".
Co czeka was w najbliższej przyszłości?
- W najbliższą niedzielę przyjeżdżają do nas panie z Centrum Onkologii w Białymstoku z prelekcją dla kobiet na temat samobadania piersi oraz profilaktyki nowotworowej i chorób kobiecych. W listopadzie mamy w planach wyjazd do opery oraz warsztaty kosmetyczne. Cyklicznie będą powtarzane imprezy takie jak np. Dzień Dziecka, w którym w tym roku uczestniczyło ponad 50 pociech. Wspieramy sanktuarium w Hodyszewie, przy którym posługujący księża pallotyni chcą otworzyć ośrodek dla uzależnionych oraz wsparcia dla rodzin. Brałyśmy czynny udział w zorganizowanym przez nich festynie, który również będzie miał swoją kontynuację w następnych latach. Z każdym kolejnym miesiącem, rokiem i z każdym kolejnym wyjazdem będziemy zdobywać coraz większe doświadczenie, a nasze koło będzie działać z coraz większym rozmachem. Zapraszamy do śledzenia naszych poczynań, o których piszemy na naszej stronie facebookowej.
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
Kamil Pietraszko