Tłum gromadzi się na nieczynnym przejściu granicznym Kuźnica - Bruzgi. Jest tam kilkaset, może tysiąc osób. Prawdopodobnie dojdzie tam do siłowej próby forsowania granicy - powiedziała właśnie na konferencji prasowej w Warszawie ppor. SG Anna Michalska, rzecznik prasowy Straży Granicznej.
Dodała, że z dnia na dzień notuje się mniejszą liczbę prób nielegalnego dostania się imigrantów do Polski, co świadczy o skuteczności strategii przyjętej przez polskie służby.
- My nie zejdziemy z posterunku - stwierdziła ppor. SG Anna Michalska.
Wyjaśniła, że w okolicach Kuźnicy po białoruskiej stronie może przebywać około 2 tys. osób.
Rzecznik poinformowała, że minionej nocy grupa około 60 osób próbowała nielegalnie przekroczyć granicę w okolicach Czeremchy w powiecie hajnowskim. Ludzie ci zachowywali się agresywnie. Nie udało im się wejść do Polski.
Anna Michalska powiedziała, że obecnie w ośrodkach dla uchodźców najwięcej jest obywateli Iraku (około 1400) i Afganistanu (433).
Obecna próba masowego, nielegalnego, wejścia do Polski to skutek plotek rozpuszczanych wśród migrantów, które dodatkowo uwiarygadniane były przez białoruskie służby. Migranci byli okłamywani. Przekonywano ich o możliwości transportu do Niemiec - napisał na Twitterze Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
Imigranci znajdują się po białoruskiej stronie przejścia granicznego Kuźnica-Bruzgi. Miejsce to jest odgrodzone od Polski zasiekami, strzegą go też policjanci, żołnierze i strażnicy graniczni. Z powietrza sytuację monitoruje ekipa policyjnego Black Hawka.
Operacja reżimu Łukaszenki ma też medialny wątek - w pierwszym szeregu usadzono kobiety i dzieci, a wszystko filmują pracownicy białoruskich mediów.
Setki osób zgromadziło się na zamkniętym polskim przejściu granicznym.
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) November 15, 2021
Zostali przetransportowani z obozowiska pod nadzorem białoruskich służb. pic.twitter.com/hXkoUPxuzs
— MSWiA (@MSWiA_GOV_PL) November 15, 2021
(pb)
Zdjęcia z przejścia granicznego w Kuźnicy (MSWiA)