W lutym br. na łamach naszego portalu opublikowaliśmy treść apelu pani Pauliny - córki Gienka Onopiuka z Plutycz, bohatera serialu dokumentalnego "Rolnicy. Podlasie" nadawanego w Fokus TV. Kobieta prosiła osoby odwiedzające gospodarstwo jej ojca i brata o zachowanie kultury, ponieważ wśród tłumnie pojawiających się tam niezapowiedzianych gości, wielu chciało zwyczajnie napić się wódki ze znanym w całej Polsce rolnikiem. Po względnym uspokojeniu się sytuacji problem znów powrócił. Pani Paulina za naszym pośrednictwem ponawia swoją odezwę.
Apel córki Gienka niewiele różni się od poprzedniego. Pani Paulina nie ukrywa, że czuje się w tej trudnej sytuacji bezradna, dlatego po raz wtóry prosi o pomoc i nagłośnienie sprawy. Oto treść apelu:
Witam ponownie wszystkich miłośników serialu dokumentalnego „Rolnicy. Podlasie”.
Zapewne większość fanów serialu pamięta mój apel o okazywanie szacunku względem mojego ojca i brata. Przez pewien czas przynosił on pozytywny skutek, ponieważ wiele osób wstrzymało się od odwiedzin w ich domu z wódką w ręku, mając na uwadze zdrowie mojego taty, który nie może w wieku 65 lat tak często pić alkoholu. Do tej pory spożywał on alkohol tylko okazyjnie, nie miał z nim problemu, ale teraz mam poważne obawy, że taki kłopot może się pojawić i to szybko.
Gienek Onopiuk jest bardzo otwarty i życzliwy na i dla drugiego człowieka - jego serialowe oblicze nie różni się od tego prywatnego. Nie gra - jest zawsze sobą. Niestety ta jego dobroć i otwartość jest wykorzystywana przez ludzi, których mogę nazwać po prostu egoistami. Nie ukrywajmy - te osoby doskonale wiedzą, że mój tata nie może przesadzać z alkoholem, a mimo to traktują go jako kumpla do kieliszka, żeby nie powiedzieć też, że jako swoją maskotkę. Dlatego nie zgadzam się na tak przedmiotowe traktowanie mojego ojca, który chce jeszcze gospodarować, czując się nadal pomocnym dla syna Andrzeja, a także chce nacieszyć się wnukami. Tak samo jest z jego występami w serialu - wszyscy chcą oglądać losy bohaterów z Plutycz, ale nie każdy myśli o tym jak alkoholizowanie Gienka może wpłynąć na jego życie i jego dalszy udział w produkcji o rolnikach z Podlasia.
Dlatego jeszcze raz gorąco apeluję o zachowanie rozsądku przy wizytach w gospodarstwie Gienka i Andrzeja, a szczególnie w ich domu. Jeżeli chcecie ich wesprzeć, to są ku temu różne okazje. Wiem, że członkowie mojej rodziny zbierają na kupno belarki, mój syn Kacperek też składa pieniążki do skarbonki, co było widoczne w jednym z niedawno emitowanych odcinków. Naprawdę lepiej wesprzeć takie inicjatywy związane z ich życiem i pracą, aniżeli przywozić do Plutycz alkohol. Tak samo można również przywieźć ze sobą jedzenie dla zwierząt - Onopiukowie na pewno chętnie je przyjmą. Za wszystkie pozytywne przykłady wsparcia w ich imieniu bardzo dziękuję.
Z pewnością na ograniczenie wizyt przez kilka tygodni miały też wpływ obostrzenia związane z epidemią koronawirusa, gdy zakazane było luźne wycieczki i propagowano pozostanie w swoich domach. Poluzowanie ograniczeń i emisja drugiego sezonu produkcji wzmogły jednak po raz kolejny popularność Onopiuków, co ogólnie jest dla nich tak samo miłe jak i zrozumiałe, ale wiąże się też z odwiedzinami osób, które nie potrafią się odpowiednio zachować. W ostatnich dniach na ich "ranczu" pojawiło się ok. 200 osób - nie muszę chyba podkreślać jak wielka jest to liczba, a każdy człowiek przecież potrzebuje trochę prywatności.
Proszę wspomniane osoby, by wzięły sobie mój drugi już apel do serca - Gienek i Andrzej bardzo lubią i szanują swoich fanów, widzów serialu, dlatego tak samo należy szanować ich zdrowie i prywatność. Jeżeli chcecie ich odwiedzać - róbcie to z głową.
Pozdrawiam serdecznie - Paulina
Treść pierwszego apelu pani Pauliny z 11 lutego wraz z wypowiedzią reżysera serialu Marka Jagielskiego:
opr. (kp)