Policjanci zdążyli na czas i uratowali 3-latka, który stał na zewnętrznym parapecie okna. Czujny sąsiad z bloku z naprzeciwka dostrzegł dziecko i natychmiast powiadomił policję. Funkcjonariusze w kilka minut byli na miejscu i zdjęli chłopczyka z okna.
Siemiatycze, wtorek rano. Dyżurny otrzymuje zgłoszenie, że na drugim piętrze jednego z bloków, na parapecie zewnętrznym, stoi chłopczyk.
Policjanci błyskawicznie zjawili się na miejscu. Dojeżdżając do bloku zauważyli dziecko. Rzeczywiście, chłopiec jedną nogą stał na parapecie zewnętrznym, wychylał się, a ręką trzymał futrynę okna. Jeden z funkcjonariuszy został pod blokiem, zabezpieczając miejsce ewentualnego upadku dziecka. Mundurowy spokojnie rozmawiał z chłopcem. Z kolei drugi z policjantów pobiegł do mieszkania. Na szczęście drzwi były otwarte.
Funkcjonariusz błyskawicznie zdjął chłopczyka z parapetu. Trzymając go na rękach zobaczył, że w pokoju obok jest jego mama. Kobieta była nieświadoma całej sytuacji. Okazało się, że położyła się na chwilę z drugim młodszym dzieckiem i zasnęła. 3-latka przekazano bezpiecznie matce.
Policjanci wyjaśniają, czy nie doszło do narażenia dziecka na niebezpieczeństwo - czytamy na podlaska.policja.gov.pl.
opr. (pb)