Gmina Orla jako pierwsza w naszej okolicy ustawiła na swoim terenie farmy wiatrowe. Później wiatraki pojawiły się też na terenie gminy Bielsk Podlaski, ale to w Orli ciągle jest ich najwięcej. Łącznie kilkanaście.
To właśnie dzięki budowie fabryki Ikei i farmy wiatrowej Orla z najbiedniejszej stała się jedną z najbogatszych gmin w regionie. Poprzedni wójt - Piotr Selwesiuk - nie spoczął na laurach i zapowiadał, że doprowadzi do ustawienia kolejnych turbin. Podjął też działania, by na terenie gminy pojawiły się farmy fotowoltaiczne.
Obecny wójt nie rezygnuje z tych planów, wręcz je rozwija.
- Na terenie gminy mają powstać farmy fotowoltaiczne o łącznej powierzchni około 60 hektarów - mówi Leon Pawluczuk, wójt Orli. - Obie umiejscowione będą na działkach prywatnych. 40-hektarowa farma ma powstać przy drodze z Orli do Malinnik, druga 20-hektarowa niedaleko fabryki Ikea.
Inwestor już dogadał się z właścicielami działek. Trwają jeszcze ustalenia z zakładem energetycznym co do podłączenia instalacji do sieci.
Na tej inwestycji skorzystają wszyscy. Inwestor będzie zarabiał na wytwarzanej energii. Właściciele nieruchomości będą otrzymywali wysoką stawkę za dzierżawę. Zyska także na tym gmina, czyli właściwie wszyscy mieszkańcy. Z tytułu podatku będzie otrzymywała 9,5 tys. zł od każdego hektara farmy fotowoltaicznej.
Coraz więcej wiadomo też na temat budowy kolejnych turbin wiatrowych w gminie Orla.
- Wstrzymałem procedury związane z ustawieniem dwóch turbin, które zaczął jeszcze mój poprzednik - przyznaje Leon Pawluczuk.
Wyjaśnia, że jego niepokój wzbudziła kwestia tego, że to gmina Orla na swój koszt musiałaby przygotować studium uwarunkowań i to nie tylko dla terenów gminy Orla, ale też pokryć koszty stworzenia takiej dokumentacji także dla terenów sąsiadujących gmin Czyże i Dubicze Cerkiewne. Koszt każdego z nich to około 100 tys. zł. Co prawda, w przypadku budowy wiatraków, nakłady te szybko by się zwróciły, ale mimo to były wątpliwości prawne czy to właśnie gmina powinna tę dokumentację przygotować.
Te dwa wiatraki miała postawić w gminie Orla inna firma niż ta, która zbudowała już istniejącą farmę wiatrową.
Z czasem jednak problem się rozwiązał. Z tamtych dwóch wiatraków ostatecznie zrezygnowano. Ale za to kolejnych pięć chce postawić właśnie właściciel już istniejącej farmy wiatrowej.
- Właśnie prowadzimy rozmowy w tej sprawie - mówi wójt Orli. - W Sejmie jest projekt ustawy, która ma znieść ograniczenia w budowie farm wiatrowych. Nie będzie już wymogu stawiania ich w odległości nie mniejszej niż 10-krotność wysokości wiatraka od zabudowań mieszkalnych.
To właśnie to ograniczenie doprowadziło do tego, iż w większości gmin wiatraków nie ma gdzie postawić. A w przypadku już istniejących nie można się w tej odległości od nich budować. Dlatego do tej pory w Orli myślano o dostawieniu tylko dwóch wiatraków, a i one swoim zasięgiem wpływały na tereny trzech gmin.
- Projekt ustawy, który jest w Sejmie, zakłada, że to gminy same będą ustalały odległość wiatraków od zabudowań. Przyjmuje się, że to minimalne powinno wynosić 500 m. To pozwoli nam na ustawienie pięciu kolejnych turbin i to ze sprawdzonym partnerem, który ma na naszym terenie farmę wiatrową - cieszy się Leon Pawluczuk.
To inwestycja, która przyniesie zyski właścicielom działek, na których wiatraki staną. Firma zarobi na sprzedaży wytwarzanej energii, a gmina będzie miała rocznie kolejne kilkaset tysięcy złotych w budżecie z tytułu podatku.
Jak dodaje wójt, na OZE stawiają też sami mieszkańcy. W gminie Orla na około stu domach zamontowano już panele, które zamieniają promienie słoneczne w ciepło ogrzewające wodę i budynek, bądź produkujące w energię elektryczną.
(bisu)