Polska Cerkiew wydała komunikat odnoszący się do materiału w "Wiadomościach" TVP. Materiał poświęcony był podziałowi w Cerkwi w Ukrainie oraz sporowi o Kijowsko-Pieczerską Ławrę, czyli o największe i najbardziej znane sanktuarium prawosławne w Ukrainie.
W materiale nawiązano także do polskiej Cerkwi i jej zwierzchnika jako popierających Cerkiew ukraińską podległą Rosji i zasugerowano także ich poparcie dla agresji Rosji.
REKLAMA
Do tego wątku odniósł się polski Kościół prawosławny, który zdementował przekaz jakoby Cerkiew w Polsce i jej zwierzchnik metropolita Sawa popierały rosyjską agresję na Ukrainę. W swoim stanowisku zwraca uwagę na rozróżnienie kwestii wojny i rosyjskiej agresji, która zasługuje na potępienie od wewnętrznych wpraw Cerkwi i jej podziału w Ukrainie.
УКРАЇНЦІ ВІДХОДЯТЬ ВІД МОСКОВСЬКОЇ ЦЕРКВИhttps://t.co/nAy5wbxrdg
— WiadomościTVP (@WiadomosciTVP) April 6, 2023
#Wiadomości | Teraz posłuszeństwo prorosyjskiej cerkwi wypowiadają kolejni wierni. Bunt rozpoczął się w mieście Chmielnicki.
— WiadomościTVP (@WiadomosciTVP) April 6, 2023
[2/2] pic.twitter.com/PioqJxiGxy
Polska Cerkiew jeszcze przed wybuchem wojny nie uznała autokefalii, czyli niezależności ukraińskiej Cerkwi, przyjmując, że z obecnym zwierzchnikiem jest ona niekanoniczna. Wojna stanowiska tego nie zmieniła. Od jakiegoś czasu polska Cerkiew i jej zwierzchnik z niepokojem patrzą na próby siłowego przejęcia głównych ośrodków prawosławnych przez Cerkiew ukraińską niezależną od Rosji.
Oto pełne stanowisko polskiej Cerkwi:
"W dniu 6 kwietnia 2023 r. w głównym wydaniu „Wiadomości” został wyemitowany felieton (10:15-13:08), w którym poruszona została bardzo skomplikowana kwestia sytuacji kościelnej na Ukrainie. Pod koniec felietonu przywołano imię zwierzchnika Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, którego przedstawiono jako osobę wspierającą działalność „prorosyjskich duchownych”. Pod adresem metropolity Sawy padły następujące słowa: „Cerkiew podległą Moskwie, tymczasem, wsparł arcybiskup Sawa, zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. W liście do prorosyjskich duchownych skrytykował działania ukraińskich władz, które jego zdaniem prześladują Cerkiew”.
W związku z tak przedstawioną informacją należy wyrazić ubolewanie, iż w najważniejszym magazynie informacyjnym, podaje się nieprecyzyjne wiadomości. Tak opisana rzeczywistość nie jest prawdziwa, bowiem pozwala sądzić, że metropolita Sawa, jak i cały Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny, popierają zbrodniczą działalność rosyjską na Ukrainie. Od momentu wybuchu wojny metropolita Sawa niejednokrotnie wypowiadał się przeciwko działaniom wojennym i zbrodniom rosyjskim na Ukrainie, nawoływał do zaprzestania działań wojennych oraz wzywał społeczność ogólnoprawosławną do rychłego rozwiązania kościelnych problemów jurysdykcyjnych i kanonicznych na Ukrainie. Z wielką przykrością należy stwierdzić, że problemy ukraińskie zostają dziś przenoszone na grunt polski, a kwestiami tymi zaczynają zajmować się politycy i ludzie nieznający prawa kanonicznego Kościoła prawosławnego. Skutkuje to bardzo pobieżną i jednostronną oceną wcale nieprostych zjawisk z życia Kościoła prawosławnego. Metropolita Sawa nie raz podkreślał, że opowiada się za autokefalią Kościoła prawosławnego na Ukrainie, nadaną na zasadach kanonicznych, wypracowanych przez wszystkie lokalne Kościoły prawosławne jeszcze przed 2016 rokiem. Konflikt wewnątrzprawosławny na Ukrainie jest konfliktem kościelnym i wyłącznie Kościół może go rozwiązać na gruncie prawosławnego prawa kanonicznego. Żadnych aktów wsparcia działań rosyjskich na Ukrainie metropolita Sawa nie wyrażał. Sam jest człowiekiem z rodziny Sybiraków, doświadczył wielu przykrych sytuacji w związku z odradzaniem struktur Kościoła prawosławnego wśród Ukraińców mieszkających w Polsce w okresie Polski Ludowej, służył i służy w Kościele prawosławnym wszystkim wiernym prawosławnym bez względu na narodowość. Zwrócenie uwagi na bezsensowność wzmacniania sporów religijnych na Ukrainie w obecnym czasie powinno być całkowicie zrozumiałe przez wszystkich, którzy chcą pomóc Ukrainie i Ukraińcom. Ani Ukraina, ani Kościół prawosławny na Ukrainie nie potrzebuje teraz kłótni religijnych, które dzielą naród. Napięta sytuacja kościelno-polityczna, która ma aktualnie miejsce w Ławrze Pieczerskiej w Kijowie i w innych miejscach Ukrainy powinna zostać rozwiązana w duchu dialogu i prawosławnej miłości.
Mamy nadzieję, że w przyszłości tak nieobiektywne informacje nie będą pojawiały się w mediach publicznych. Warto zasięgnąć informacji w samym Kościele, by przedstawiane treści nie dzieliły naszego społeczeństwa, ponieważ podział godzi w nas wszystkich."
Podpisano: w imieniu rzeczników Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, protodiakon dr Łukasz Leonkiewicz
Jeszcze na długo przed wojną ukraińska Cerkiew starała się o autokefalię (Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny ma ja od dawna i dzięki temu jest niezależny i autonomiczny w swoich decyzjach). Patriarcha moskiewski Cyryl, któremu ukraińska Cerkiew podlega, wbrew początkowym zapowiedziom odmówił jej usamodzielnienia i odłączenia od patriarchatu. Dążenia te poparł natomiast patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, najważniejszy hierarcha w prawosławiu, ale nie mający zwierzchnictwa nad niezależnymi Cerkwiami. Przekazał on tomos metropolicie Epifaniuszowi, czyniąc go tym samym zwierzchnikiem Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Ukrainy. Nastąpiło to w 2019 roku. Wówczas powstał swoisty konflikt i rozłam, bo powołana w ten sposób Cerkiew nie została uznana przez część Kościołów prawosławnych, m.in. przez polską Cerkiew. Uznano ją bowiem za niekanoniczną, a jej zwierzchnika za niemającego odpowiednich święceń (Wcześniej tytułu hierarchy cerkiewnego pozbawił go patriarcha Cyryl). Obecnie w Ukrainie działają dwa Kościoły prawosławne (jeden patriarchatu moskiewskiego, drugi autokefaliczny powołany przez patriarchę Konstantynopola), które konkurują ze sobą i wzajemnie się nie uznają.
Zarówno w jednym, jak i drugim Kościele są wierni i duchowni, którzy potępiają rosyjską agresję na Ukrainę. W Cerkwi podległej patriarchatowi moskiewskiemu są oczywiście też tacy, którzy rosyjską agresję popierają i jest to znaczna grupa.
Podziałem w ukraińskiej Cerkwi jeszcze przed wojną miał zająć się sobór przedstawicieli Kościołów prawosławnych. Do takiego jednak nie doszło, m.in. z powodu niechęci do uczestnictwa w nim patriarchy Cerkwi rosyjskiej.
Na czym polega konflikt o ośrodki zakonne, czyli m.in. ławrę Kijowsko-Pieczerską?
Formalnie ławrę jako obiekt uznano za własność państwa, ciągle jednak zajmują ją duchowni uważający się za podległych patriarchatowi moskiewskiemu. Od jakiegoś czasu trwają próby jej przejęcia. Dochodzi tam do sytuacji skrajnych: przepychanek, demonstracji, także nacjonalistycznych i niekiedy użycia siły. Podobne sytuacje mają miejsce w innych ośrodkach i świątyniach prawosławnych.
Cerkiew obchodzi właśnie końcówkę Wielkiego Tygodnia i przygotowuje się do najważniejszego ze świąt, czyli Wielkanocy.
(opr. azda)