- W kwietniu zostanie podjęta decyzja, czy stan epidemii w Polsce zostanie zamieniony na stan zagrożenia epidemicznego - poinformował we wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski. Podał, że obecnie prowadzone są analizy prawne.
Szef resortu zdrowia we wtorek w TVN 24 pytany był o sytuację epidemiczną w Polsce, w porównaniu z krajami Europy zachodniej, m.in. Niemcami, Francją i Włochami. Pytany był m.in. o to, czy wierzy, że rzeczywiście w tygodniu przedświątecznym na COVID-19 zachorowało w Polsce tylko 8,5 tys. osób.
- Nie będę oczywiście twierdził, że to są wszystkie zakażenia, które wystąpiły w kraju, ale mamy zdecydowanie lepszą sytuację epidemiczną. Ona wynika przede wszystkim z tego, że nie patrzymy tylko na procenty zaszczepień, ale na ogólną odporność w polskim społeczeństwie i według naszych badań to jest powyżej 95 proc. - odpowiedział. - My bardzo często popełniamy taki błąd, że patrzymy na parametry dotyczące wyszczepień, a jednak skala zachorowania w Polsce była bardzo duża i w tym sensie jest większa odporność populacyjna niż w tych krajach, to naturalna konsekwencja - wskazał.
Niedzielski odniósł się do stwierdzenia, jak to jest możliwe skoro procentowo w Niemczech było więcej zakażonych osób niż w Polsce.
- Tutaj trudno jest dywagować i znaleźć jednoznaczną odpowiedź, bo część z tego pewnie wynika z faktu, że większa skłonność do badania, do rejestracji swoich przypadków była w takich krajach jak Niemcy, u nas ta skłonność była nieco mniejsza. Tu już jest jeden czynnik, który może różnicować - powiedział.
Odniósł się także do stwierdzenia, że po 1 kwietnia w Polsce jest "faktyczny brak darmowych testów".
- Test są dostępne u lekarzy rodzinnych, są dostępne też w szpitalach, w szpitalach są wykonywane na dotychczasowych zasadach - odpowiedział minister.
Wyjaśnił, że w podstawowej opiece zdrowotnej przyjęto obecnie rozwiązanie polegające na tym, że przekazywane są testy antygenowe do wykonywania w POZ. "I są one tam wykonywane" - podkreślił.
"Lekarze podstawowej opieki zdrowotnej mają możliwość zamawiania w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych darmowych testów. My te testy cały czas uzupełniamy, to nie jest tak, że one się wyczerpują (...) i dostarczamy je do lekarzy rodzinnych" - powiedział Niedzielski. "Co więcej zmieniliśmy tzw. koszyk zdrowotny. Nie ma więc już wątpliwości, że samo testowanie - mówię o czynności - ona powinna być odpłatna, ona również mieści się w pakiecie" - wyjaśnił.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Szef MZ wskazał, że jeśli chodzi o sytuację epidemiczną, to sytuacja zmieniła się wobec tej z początku pandemii, gdy można było tylko nosić maseczki i dezynfekować ręce. Wymienił szczepienia i leki. Mówił też o odporności w wyniku przechorowania.
- To jest sytuacja, w której możemy się czuć o wiele bardziej komfortowo, bo mamy realne narzędzia walki - zaznaczył. - Jeżeli pan mnie pyta czy to już jest koniec covidu? Nie, ten covid będzie nam cały czas towarzyszył i prawdopodobnie musimy też z pewnym niepokojem patrzeć na wrzesień, czy pojawi się zagadnienie sezonowości, to nie jest tak, że znika z naszej przestrzeni. My po prostu lepiej potrafimy się tym zająć - powiedział Niedzielski.
Odpowiedział też na pytanie jak długo w Polsce będzie obowiązywał stan epidemii, ogłoszony na początku 2020 r.
- Stan epidemii, to rzeczywiście tutaj prowadzimy bardziej analizy prawne, bo bardzo dużo legislacji zostało wprowadzonej w nawiązaniu do stanu epidemii. Chcemy wykonać taki krok, żeby ten stan epidemii zmienić na stan zagrożenia epidemicznego - poinformował minister zdrowia.
Pytany, kiedy to się stanie, podał: "Na pewno decyzje na ten temat będziemy podejmowali w kwietniu, bo w tej chwili prowadzimy analizy prawne, jakiego typu regulacje są związane ze stanem epidemii".
Ministerstwo zrezygnowało także z zakupu szczepionek przeciw Covid-19.
- Pod koniec zeszłego tygodnia skorzystaliśmy z klauzuli siły wyższej i poinformowaliśmy Komisję Europejską i firmę Pfizer, że odmawiamy przyjmowania kolejnych szczepionek przeciw COVID-19 i odmawiamy wykonywania płatności za nie - poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski.
Minister zdrowia odniósł się we wtorek w TVN24 do informacji o tym, że w magazynach w Polsce przechowywanych jest obecnie 25 mln szczepionek przeciw COVID-19 oraz że Polska ma zamówionych ok. 67-70 mln dawek.
- Co my z tym wszystkim zrobimy? - pytał go prowadzący.
- To jest rzeczywiście jeden z głównych problemów, jeżeli mówimy o pewnej sytuacji związanej z covidem. Na początku zaczęliśmy te szczepionki przekazywać, albo odsprzedawać, tym krajom, które niestety nie miały dostępu w pierwszej kolejności, tak jak miała zagwarantowana Polska. Udało nam się oddać lub sprzedać blisko 30 mln tych preparatów - powiedział.
Ale - jak zaznaczył - sytuacja epidemiczna na świecie zmieniła się, jest na tyle lepsza, że nie ma takiego zapotrzebowania.
- Wystąpiliśmy zarówno do Komisji Europejskiej, jak i go głównych firm producentów szczepionek, żeby te dostawy, które były planowane w tak dużej liczbie w najbliższych kwartałach po prostu rozłożyć bardziej w czasie, żeby dać sobie większą elastyczność, swobodę tych kontraktów, które mamy zawarte - poinformował Niedzielski. - Na przykład, jeśli te dostawy mają następować do końca 2023 r., to zaproponowaliśmy - było to m.in. w liście pana premiera Morawieckiego do pani przewodniczącej von der Leyen - żeby rozłożyć te dostawy na 10 lat i - co najważniejsze - płacić wtedy, gdy otrzymujemy szczepionki - wyjaśnił minister.
Przypomniał, że negocjacje dotyczące zakupu szczepionek były prowadzone przez Komisję Europejską.
- Niestety, tutaj spotkaliśmy się z kompletnym brakiem elastyczności po stronie producentów. Nie było takiej sytuacji, żebyśmy mogli poważnie zmienić warunki tego kontraktu, a ten kontrakt był podpisywany w sytuacji kryzysowej. Można było powiedzieć, że nie mamy aż takiej swobody podejmowania decyzji w tym kontrakcie - powiedział szef MZ.
Odniósł się do stwierdzenia, że kontrakt "związał nam w dużej mierze ręce".
- Tak, to są poważne obciążenia finansowe. My szczególnie - mówię tutaj o Polsce - mamy w tej chwili napięcia finansowe związane z napływem uchodźców, więc też czujemy, że w skali Unii mamy pewne prawo do oczekiwania, że specjalne instrumenty, które będą dawały nam chociażby większą elastyczność w takich kontraktach, będą dla nas projektowane i będzie pewna swoboda - zaznaczył minister.
Dopytywany był, czy oznacza to, że szczepionki jednak do Polski dotrą.
- Chcę państwu powiedzieć, że w zeszłym tygodniu, pod koniec zeszłego tygodnia skorzystaliśmy z klauzuli siły wyższej i poinformowaliśmy zarówno Komisję Europejską, jak i głównego producenta szczepionek, że odmawiamy przyjmowania tych szczepionek, odmawiamy również wykonywania płatności. Rzeczywiście konsekwencją tego będzie konflikt prawny, który już ma miejsce - poinformował Niedzielski.
Pytany, czy oznacza to wypowiedzenie kontraktu przez Polskę szef MZ powiedział:
- Ten kontrakt ma tak specyficzną konstrukcję, bo przypomnę, że on jest między Komisją a producentami, że rzeczywiście nie ma takiego wprost wypowiedzenia, bo my nie jesteśmy bezpośrednio stroną. To jest taka deklaracja, która mówi o dalszej naszej linii postępowania - wyjaśnił. - My jesteśmy bardzo rozczarowani zarówno postawą Komisji, jak i producentów. O producentach mówiłem, że nie wykazują żadnej elastyczności, przyjmują po prostu wygodną pozycję, że jest zakontraktowane, proszę brać, proszę kupować. Nawet jak dyskutowaliśmy o takich etycznych wymiarach, że te moce produkcyjne, które są w tej chwili wykorzystywane na preparaty, powinny być skierowane chociażby na inne leki. To są też bardzo często zaawansowane technologie - mówił Niedzielski.
Minister zdrowia zapytany został, na jakie kwoty opiewają te kontrakty.
- To są miliardy złotych. Ten nasz kontrakt z tylko jedną firmą to jest 6 mld zł do końca 2023 r., a w tym roku to są ponad 2 mld - poinformował.
"My rozmawiając - tak jak mówiłem - z producentem żądaliśmy, czy oczekiwaliśmy zmian tego kontraktu, elastyczności, a z kolei z Komisją rozmawiając mówiliśmy, że Polska, która jest w sytuacji takiej, że pomagamy uchodźcom z Ukrainy, powinna mieć specjalne instrumenty. Więc albo komisja wydzieli jakieś środki, które nam będą pomagały na zasadzie solidaryzmu europejskiego finansować uchodźców, bo to nie jest tylko obowiązek Polski... - zaznaczył.
Podał, że Polska wystąpiła o środki na ten cel.
- Razem z 11 krajami zwróciłem się z prośbą do Komisji Europejskiej, do pani komisarz Kyriakides o to, by kraje europejskie, które przyjmują uchodźców mogły korzystać ze specjalnego wydzielonego funduszu europejskiego przeznaczonego na refinansowanie kosztów opieki zdrowotnej - poinformował.
Odniósł się do stwierdzenia, że działania Polski oznaczają, że od głównego producenta, czyli koncernu Pfizer i od żadnego innego producenta szczepionek nie przyjmie i nie zapłaci za nie.
- Zaczęliśmy od Pfizera. W kolejnych dniach, w kolejnych tygodniach będziemy rozmawiali z kolejnymi firmami. Mamy nadzieję, że one wykażą większą elastyczność" - powiedział Niedzielski. "Jeżeli nie będziemy widzieli elastyczności po drugiej stronie, to będziemy musieli też używać najbardziej surowych instrumentów prawnych - dodał.
Minister mówił też o przyszłości paszportów covidowych.
- Będziemy przedłużali paszporty covidowe bezterminowo tym, którzy przyjęli trzecią dawkę szczepienia przeciw COVID-19 - poinformował.
Minister zdrowia we wtorek w TVN24 pytany był możliwość przedłużenia ważności unijnych certyfikatów covidowych - tzw. paszportów covidowych, których część traci ważność oraz czy w związku z tym będą prowadzone kolejne szczepienia przypominające przeciw COVID-19.
- My w Polsce przyjęliśmy takie rozwiązanie, bo tutaj jest pewnego rodzaju jakaś zasłona milczenia w Unii Europejskiej, tzn. nie mamy jasnych deklaracji, co będzie się dalej działo z paszportami. Przyjęliśmy takie rozwiązanie, że jeżeli jest pierwszy booster, bo większość społeczeństwa miała prawo dostępu do niego, to po tym boosterze będziemy przedłużali paszport bezterminowo - powiedział Niedzielski. - Regulacje są tak zaprojektowane. Tak będzie - dodał.
Minister odniósł się do pytania, czy inne kraje będą to respektować.
- Tutaj mamy ewidentnie domenę polityki krajowej i są państwa, które w tej chwili jeszcze wykorzystują te paszporty, żeby przyjmować osoby z zagranicy. To są Włochy, to jest Hiszpania, a pozostałe kraje powoli się już z tego wycofują - odpowiedział.
(PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka