Trzy mecze i trzy porażki to niechlubny bilans Polaków na Mistrzostwach Europy w piłce ręcznej. Czy reprezentacja Polski ma jeszcze szanse na wyjście z grupy?
Polska piłka ręczna: bez punktów na Mistrzostwach Europy
Na Słowacji i Węgrzech rozgrywane są właśnie Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej, w których udział bierze również reprezentacja Polski. Po trzech meczach i trzech druzgocących porażkach, Biało-Czerwoni mogą „pochwalić się” zerowym dorobkiem punktowym. Czy Polacy mają jeszcze jakiekolwiek szanse na sukces podczas tegorocznego EURO?
Bolesna porażka ze Szwedami bez większego oporu
21 stycznia reprezentacja Polski rozegrała swój trzeci mecz w ramach fazy grupowej Mistrzostw Europy w piłce ręcznej mężczyzn. Nasi rodacy podejmowali Szwedów, z którymi nie udało im się wygrać ani razu od 2016 roku. Na kolejne zwycięstwo nad reprezentacją Trzech Koron przyjdzie Polakom jeszcze poczekać.
Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, mało kto wierzył, że Polacy mogą sprawić niespodziankę w meczu z wicemistrzami świata z 2021 roku. Słabą formę naszych rodaków dostrzegli również bukmacherzy, którzy optowali za reprezentacją Szwecji. Jeżeli chcesz typować mecze piłki ręcznej, sprawdź, co przygotowała aplikacja do obstawiania Totolotek, gdzie znajdziesz atrakcyjną ofertę na EURO.
Spotkanie zakończyło się kolejną druzgocącą porażką Biało-Czerwonych, tym razem 18:28. Początek w wykonaniu Polaków nie był nawet obiecujący, gdyż po prostych błędach zawodnicy szybko tracili kolejne punkty. Szwedzi rozgrywali rywali według swoich upodobań, sprawnie wychodząc na prowadzenie i utrzymując bezpieczną przewagę punktową.
Polacy nie dość, że nie trafiali do bramki rywala, to jeszcze gubili się w polu. Niecelne podania, brak skuteczności w bloku, piłka dosłownie wyślizgująca się z rąk. Oglądanie tego spektaklu było parodią piłki ręcznej i pozostawiało bardzo wiele do życzenia. Pierwsza połowa spotkania kończyła się wyświetlanym na tablicy wynikiem 6:14. Słaby dorobek bramkowy był smutnym odzwierciedleniem tego, co działo się na parkiecie.
Reprezentacja Polski sięgnęła w tym meczu do historii rodzimej piłki ręcznej, szkoda tylko, że poruszając jej negatywne aspekty. Tak słabej pierwszej połowy Polacy nie rozegrali od 2004 roku, kiedy kończyli ją wynikiem 6:10. Zgadnijcie, kto był wtedy rywalem zawodników z białym orłem na piersi? Szwedzi, oczywiście.
Sport potrafi być nieprzewidywalny, stąd nie chcemy nurzać się w bezczelnej krytyce formy polskich szczypiornistów. Jednakże nie można przejść obojętnie obok tego, co nasi zawodnicy wyprawiają podczas tegorocznego turnieju na Słowacji i Węgrzech. Trzeci mecz i trzecia bolesna porażka, a co dalej?
Zero punktów po trzech spotkaniach
Przypomnijmy, że pierwszy mecz w ramach turnieju finałowego podczas Mistrzostw Europy w piłce ręcznej nasi zawodnicy rozegrali przeciwko Niemcom. Przedmeczowe szanse były zdaniem wielu obserwatorów wyrównane, ale górą okazali się rywale zza Odry. Reprezentacja Niemiec zdecydowanie zasłużenie sięgnęła po zwycięstwo w wymiarze punktowym 23:30.
Drugim rywalem Biało-Czerwonych byli Norwegowie, a spotkanie z nimi przeszło do historii EURO. Mecz zakończył się imponującym wynikiem 31:42, a nikt wcześniej podczas turnieju europejskiego nie stracił aż tylu bramek. Szkoda tylko, że 42 razy piłkę z siatki wyciągać musieli polscy bramkarze.
W grupie II Polska zajmuje ostatnie miejsce z zerowym dorobkiem punktowym. Jest jedyną reprezentacją w tym zestawieniu drużyn, która przegrała wszystkie swoje mecze. Takimi wynikami Polacy zaprzepaścili szanse na awans do półfinału, które są matematyczne, iluzoryczne wręcz. Nie ma się co łudzić i liczyć na „wpadki” rywali.
Aktualna tabela grupy II EURO 2022 prezentuje się następująco:
Przed Polakami mecze o honor
23 stycznia o godzinie 15:30 Polacy podejmą reprezentację Rosji w przedostatnim meczu fazy grupowej EURO. Patrząc na dyspozycję obu ekip, jest to ostatnia szansa, by Biało-Czerwoni uratowali honor na Mistrzostwach Europy. Choć nie jest powiedziane, że Rosjanie poddadzą się bez walki. Warto bowiem podkreślić, że byli bliscy sprawienia sensacji w meczu z liderującymi w grupie Hiszpanami, którzy ostatecznie wygrali jednym „oczkiem” 25:26.
Na zakończenie fazy grupowej reprezentacja Polski zmierzy się z Hiszpanami, a początek meczu zaplanowano na 25 stycznia o godzinie 15:30. Niestety, kolejne spotkania Biało-Czerwoni oglądać będą już wyłącznie przed telewizorami. Trener Polaków, Patryk Rombel, poszukuje wraz ze sztabem przyczyn porażek ze Skandynawami i Niemcami.
Na szczęście, można w grze Polaków upatrywać jakichś plusów.
Największą mocną stroną naszej reprezentacji, a zarazem sukcesem osobistym, jest dyspozycja Arkadiusza Moryty. W trzech spotkaniach zdobył on 34 bramek, co przekłada się na skuteczność na poziomie 73,9%. O dwa gole wyprzedza on Norwega, Sebastiana Bartholda, który jednak może popisać się skutecznością aż 86,5%.
Moryto jest też zawodnikiem, który w trzech spotkaniach spędził na parkiecie najwięcej czasu ze wszystkich piłkarzy ręcznych, bo aż 263 minuty. Do niego należy też najdłuższy przebiegnięty dystans, 21,76 km. Szkoda tylko, że pozostali zawodnicy nie mają w sobie tyle ambicji i werwy, co nasz 24-letni prawoskrzydłowy.
Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać kciuki za honor reprezentacji w kolejnych dwóch meczach. Zasiądźmy do wspólnego kibicowania z nadzieją, że w przyszłości „nasi” grać będą jak za kadencji Bogdana Wenty.
Materiał przygotowany https://www.probukmacher.pl/.