Białorusini podrzucili po swojej stronie pod zaporę ciało. W swojej propagandowej narracji oskarżyli stronę polska o takie działania. Tymczasem wszystko zarejestrowały kamery na barierze elektronicznej.
Pierwsza informacja o osobach po stronie białoruskiej przekazana została przez Centrum Nadzoru bariery elektronicznej wczoraj o godz. 21.37 do Placówki SG w Szudziałowie. Widać było, że służby białoruskie coś szykują. W tym miejscu pojawiły się jeszcze kilka razy. W miejsca te wysyłane były polskie patrole, by sprawdzić czy dochodzi do próby nielegalnego przekroczenia granicy. Teren, w którym zauważono osoby po stronie białoruskiej, monitorowano również kamerą termowizyjną. W czasie sprawdzania tego miejsca do około godziny 1.00 nie wykryto żadnych osób. Dopiero potem na drodze oddalonej od bariery o kilkanaście metrów, po stronie białoruskiej, pojawiły się służby reżimu Łukaszenki, które zaczęły fotografować to miejsce na tle bariery i stojącego patrolu polskiej Straży Granicznej oraz leżącego śpiwora i - jak się później okazało - ciała.
Dzisiaj Białorusini zamieścili informację o rzekomym przerzuceniu zwłok przez polskie służby. Na nagraniach widać, że przygotowanie prowokacji zajęło im kilka godzin.
„Dzięki istniejącej barierze elektronicznej bez przerwy monitorujemy sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Każde podejście pod zaporę oraz próby nielegalnego przekroczenia granicy natychmiast są wykrywane. Tak było i w tym przypadku" - informuje Straż Graniczna na swojej stronie internetowej.
opr. (pb)