Ryzyko, jakie niesie ze sobą wypalanie traw na łąkach i nieużytkach rolnych, jest ogromne. Nieuwaga, nagła zmiana kierunku wiatru lub niekorzystne ukształtowanie terenu mogą spowodować pożar, którego opanowanie możliwe będzie jedynie przez straż pożarną.
Stworzenie takiego zagrożenia jest też karane.
O konsekwencjach nieodpowiedzialnego zaprószenia ognia przekonał się 69-letni mieszkaniec Hajnówki.
Tuż przed południem hajnowscy policjanci otrzymali informację, że w jednej z podhajnowskich miejscowości pali się łąka. Okazało się, że 69-letni hajnowianin chciał jedynie spalić zebrane gałęzie. Wystarczył podmuch wiatru, by niemal cała łąka została zajęta ogniem. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji strażaków udało się zapobiec tragedii. 69-latek za sprowadzenie zagrożenia pożarowego został ukarany przez policjantów mandatem.
"Cyklicznie na przełomie zimy i wiosny odnotowujemy liczne przypadki pożarów mających związek z nielegalnym procederem wypalania traw, trzcinowisk lub pozostałości po zeszłorocznych zbiorach. Praktyka ta zazwyczaj prowadzi do powstania szeregu zagrożeń dla życia i zdrowia człowieka, zwierząt, a także środowiska naturalnego. Palące się w niekontrolowany sposób suche pozostałości roślinne mogą stanowić poważne zagrożenie pożarowe, jeśli w pobliżu znajdują się lasy, budynki mieszkalne lub gospodarcze albo zakłady przemysłowe. Unoszący się dym może również spowodować zagrożenie na drodze, wynikające z nagłego ograniczenia widoczności uczestnikom ruchu" - czytamy na stronie hajnowskiej policji (hajnowka.policja.gov.pl).
Opr. (ms)