Minionej nocy z 1 na 2 kwietnia, a więc już wiosną, w Brańsku najprawdopodobniej miały miejsce największe jednorazowe opady śniegu w tym sezonie.
"Kwiecień-plecień, bo przeplata - trochę zimy, trochę lata" to jedno z powiedzeń mających najwierniejsze odbicie w rzeczywistości. Ileż pamiętamy takich kwietni, w których pomimo typowo wiosennej pogody jednego dnia, już następnego obserwowaliśmy opady śniegu.
Sobotniego poranka, brańszczanie nie wydawali się szczególnie zmartwieni tak wielkimi opadami - mieszkańcy ul. Binduga znani w miasteczku z dość wczesnego wstawania z łóżka, od samego rana wzięli w ręce łopaty, by odśnieżyć przydomowe chodniki.
W całym tym zamieszaniu szkoda tylko kierowców, którzy pogodzeni z definitywnym nadejściem wiosny, zdążyli już wymienić w swoich autach opony na letnie. Teraz muszą zachowywać szczególną ostrożność w czasie jazdy, w obawie przed niekontrolowanym poślizgiem.
Wbrew pozorom, śnieg na początku kwietnia nie jest w Brańsku największą anomalią pogodową ostatnich lat. 4 maja 2011 roku tutejsi maturzyści pisali maturę z języka polskiego z towarzyszącym im za oknem białym puchem, który spadł w nocy.
(kp)