Dzięki Bogu Grób Pański dotarł do Malesz. Z Łucka wyjechał chwilę przed atakiem na to miasto. W jego sąsiedztwie przed ikoną Matki Bożej będziemy zanosić modlitwy o pokój na Ukrainie. Dziękujemy ofiarodawcom za wsparcie, dzięki któremu mogliśmy zakupić Grób i Płaszczanicę - Całun - poinformował ks. Marek Jakimiuk, proboszcz prawosławnej parafii w Maleszach i Brańsku.
Remont cerkwi w Maleszach trwa już od dłuższego czasu. Inwestycja jest trudna w realizacji, bo parafia liczy niewielu wiernych, a zakres prac jest ogromny. Po zdjęciu szalówki okazało się, ze trzeba wymienić część ścian. Oprócz tego właściwie trzeba było wymienić wszystko wewnątrz i na zewnątrz świątyni.
Jak podkreśla ks. Marek Jakimiuk, dzięki Bogu, ludzi z dobrym sercem nie brakuje i prace postępują.
A każdy taki krok to niewielki cud. Choćby ten z Grobem Pańskim, który już za kilka tygodni będzie wynoszony w świątyni, jako zapowiedź święta Zmartwychwstania Pańskiego.
Ale takich małych cudów jest więcej.
- Bóg ciągle czuwa nad naszą małą wspólnotą parafialną i posyła swoich Aniołów. Pojechałem do Galilea - to sklepik monasterski - po parafinę do łampad - lampek oliwnych. Do domu wróciłem jednak nie tylko z zamówionym towarem. Anioł się pojawił w sklepie i zakupił specjalne świeczniki do cerkwi. Gdy podjechałem pod cerkiew, zadzwonił telefon od następnego Anioła, żebym jutro odebrał kolejny element wyposażenia świątyni. Tego samego dnia miałem jeszcze jedną dobrą wiadomość z naszej cerkwi. Chór, którego w niej nie było, jest już gotowy i piękny. Bóg posłał nam człowieka Grzegorza Niewinskiego, który potrafi dosłownie wszystko zrobić remontując cerkiew - opowiada proboszcz.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Remont cerkwi w Maleszach postępuje. Parafia zbiera na nowy ołtarz
Cerkiew w Maleszach miała przejść remont, ale część ścian trzeba było budować od nowa
(azda)