W piątek (19 lutego) zbiornik retencyjny na rzece Nurzec w Brańsku stał się miejscem zimowych ćwiczeń z ratownictwa lodowego, w którym udział wzięli strażacy z KP PSP w Bielsku Podlaskim oraz OSP w Brańsku. To pierwsze tego typu działania na terenie akwenu.
Ćwiczenia miały na celu przybliżenie brańskim strażakom procedur związanych z ratowaniem osób tonących na akwenach wodnych w okresie zimowym. Obejmowały one taktykę prowadzenia działań ratowniczych na lodzie, posługiwanie się specjalistycznym sprzętem do ratownictwa lodowego, umiejętności prowadzenia asekuracji ratującego oraz zabezpieczanie osoby ratowanej i umiejętności jej ewakuowania z przerębli lodowej poza lód.
Pomimo słonecznej pogody, uczestnicy ćwiczeń zmagali się z blisko 10-stopniowym mrozem oraz silnym wiatrem, co było czynnikiem utrudniającym im działania.
- W swojej pracy używamy różnych technik ratowania ludzi, pod którymi załamał się lód. W tym celu stosujemy sprzęty różnego rodzaju, m.in. sanie lodowe, linki ratownicze, rzutki ratownicze. Jednym z ćwiczeń jest wycięcie przerębla przy pomocy piły mechanicznej, do którego wskoczy wykwalifikowany funkcjonariusz PSP pełniący rolę osoby tonącej. Zadaniem strażaków z Brańska, których asekurujemy, będzie wyjęcie z wody poszkodowanego z użyciem wspomnianego sprzętu i przetransportowanie go w bezpieczne miejsce - wyjaśniał mł. asp. Mariusz Lange, funkcjonariusz bielskiej PSP z 9-letnim stażem.
Ćwiczeniom strażaków przyglądali się: st. bryg. Waldemar Kudrewicz - komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku Podlaskim oraz burmistrz Brańska Eugeniusz Koczewski.
- Korzystając z okazji, chciałbym wystosować apel do wszystkich osób, które w okresie zimowym wybierają się w okolice zamarzniętych akwenów. Szanowni państwo - zachowujcie pełną ostrożność, chcąc przechadzać się po lodowej tafli. Najlepiej oczywiście po prostu tego nie robić, ale wiadomo, że nie wszyscy to zrozumieją i zastosują się do naszych rad. Dzisiaj przy wycinaniu lodu zauważyliśmy, że jego warstwa jest gruba. Z pozoru wydaje się ona bezpieczna, ale trzeba mieć zawsze na uwadze, że akwen z reguły zamarza nierównomiernie. Zaledwie kilka kroków dalej może być już przecież zupełnie inaczej, a jak wiemy stąpanie po cienkim lodzie może skończyć się po prostu tragedią, tak jak zresztą mówimy w mowie potocznej na określenie ryzykownych zachowań - dodaje mł. asp. Mariusz Lange.
(kp)