Jednym z punktów wczorajszej sesji rady miasta Brańsk było przedstawienie sytuacji dotyczącej odbioru odpadów od mieszkańców. Przedstawiciel siemiatyckiego MPO wyraził wiele zastrzeżeń co do ilości produkowanych śmieci i sposobu ich segregacji przez brańszczan.
W imieniu Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Siemiatyczach raport przedstawił jego kierownik Janusz Podgórzak. Przypomniał on, że 31 grudnia br. kończy się umowa na odbiór odpadów komunalnych od mieszkańców Brańska, w związku z czym zostanie ogłoszony przetarg. W jego wyniku zostanie podpisana nowa umowa lub usługi przejmie inna firma.
Od 1 stycznia będą obowiązywać nowe zasady – zamiast naliczania kwoty ryczałtowej odbiorca będzie egzekwował należność od ilości odebranych odpadów w tonach.
- Na dzień dzisiejszy kwota ryczałtowa wynosi 36 612 zł – tyle miesięcznie Urząd Miasta w Brańsku przelewa na nasze konto z tytułu odbioru śmieci. Od 1 stycznia 2020 roku odebraliśmy od państwa 625 ton wszystkich odpadów. Średnia cena za tonę wynosi 1100 zł. Zakładając, że taka tendencja się utrzyma, cena wykonywanych przez nas usług podniesie się o ok. 2,5 raza i co za tym idzie rada miasta będzie zmuszona automatycznie podnieść stawkę dla mieszkańców. Według moich obliczeń będzie to ok. 30 zł miesięcznie od osoby - kwota pokaźna jak na Ścianę Wschodnią - podkreślał Podgórzak.
Wśród problemów z odpadami kierownik siemiatyckiego przedsiębiorstwa wymienił m.in. znaczną liczbę odpadów firmowych, które powinny być odbierane w ramach indywidualnej umowy z przedsiębiorcą, dużą ilość parafiny (nieuniknione z racji tego, że Brańsk słynie z produkcji zniczy) oraz mnóstwo bioodpadów - nawet do 26 ton miesięcznie. W ostatnim z wymienionych przypadków, Podgórzak zaznaczył, że trzeba tutaj jak najszybciej poszukać skutecznego rozwiązania, np. oddawania trawy i gałęzi rolnikom lub składowania tego typu odpadów w przydomowych kompostownikach.
- Statystycznie na mieszkańca Brańska przypada 15 kg zmieszanych odpadów - to naprawdę dużo. Podam przykład - w gminie wiejskiej Siemiatycze 4570 osób z deklaracji produkuje mniej odpadów niż 3000 zadeklarowanych mieszkańców miasta Brańsk - porównywał kierownik MPO.
Zauważył również, że brańszczanie w okresie największych obostrzeń epidemicznych wyprodukowali aż o 10 ton więcej (50 do 40) odpadów zmieszanych niż ma to zwykle miejsce. - Podejrzewam, że marcowe zakupy często okazywały się nieprzydatne i dlatego lądowały później w koszu na śmieci. Do wymienionych problemów dodam jeszcze, że w workach na makulaturę niestety znajdowaliśmy odzież, a w koszach na odpady zmieszane m.in. popiół, odpady remontowe i bioodpady - podsumował Podgórzak.
Do raportu odniósł się burmistrz Brańska. - Będziemy szukać rozwiązań by poradzić sobie z problemami wymienionymi przez pana kierownika. Oddzielny apel wystosowałem do naszych przedsiębiorców. Chciałbym również zaapelować do mieszkańców o dokładniejsze segregowanie odpadów - powiedział Eugeniusz Koczewski.
- Odpady z firm z terenu miasta Brańsk powinny być odbierane w innych dniach. Zgadzam się tutaj z panem kierownikiem - dodał przewodniczący rady miasta Brańsk Edward Bolesta.
Jeden z radnych wyraził swój niepokój z racji szybkiego wzrostu stawek za świadczenie takich usług: - Zaczęło się od 8 zł od osoby, potem wzrosło do 16, teraz ma być 30, a za rok 60?
Kierownik odpowiedział, że oprócz wymienionych wcześniej problemów wpływ na takie podwyżki mają stale rosnące koszta takie jak: wynagrodzenia pracowników, opłaty za wywóz śmieci na wysypiska (nawet do 600 zł za tonę w zależności od tego czy segregacja odpadów jest poprawna) czy też opłaty środowiskowe uiszczane do Urzędu Marszałkowskiego, a te rokrocznie są podnoszone.
Janusz Podgórzak zaproponował, że osoby posiadające kompostowniki i tym samym nie produkujące bioodpadów do odbioru powinny być z tej racji zwolnione z części opłaty za wywóz śmieci. Takie rozwiązanie według kierownika siemiatyckiego MPO może przynieść korzyść wszystkim mieszkańcom.
(kp)