W sobotę w Zaleszanach Cerkiew kanonizowała ofiary zamordowane w trakcie pacyfikacji wsi dokonanych przez oddział Romualda Rajsa ps. Bury. W niedzielę uroczystości ku czci nowo ustanowionych męczenników podlaskich odbyły się w kolejnych miejscach związanych z dokonanymi mordami: w Zaniach, Puchałach Starych, Szpakach oraz na cmentarzu w Maleszach, gdzie spoczywają pomordowani w Szpakach.
Uroczystości rozpoczęły się liturgią w cerkwi w Brańsku, która należy do parafii Malesze. Tu i w pozostałych miejscach modlitwom przewodniczył proboszcz ks. Marek Jakimiuk.
Podczas kazania batiuszka apelował do wiernych, by pamiętali o tragicznych wydarzeniach z przełomu stycznia i lutego 1946 roku, modlili się do męczenników zaniewskich, szpakowskich i z Puchał Starych. Prosił też, by pamięć ta nie ograniczała się jedynie do rozważań nad tym, dlaczego doszło do tej zbrodni i obwiniania jej sprawców.
- Nie ograniczajmy się tylko do wypominania sobie wzajemnych krzywd, bo to prowadzi tylko do pogłębiania nienawiści - mówił duchowny. - A przecież głównym przykazaniem Chrystusa i podstawa chrześcijaństwa jest miłość. Dlatego módlmy się do świętych męczenników podlaskich, ale także prośmy o przebaczenie win sprawcom ich śmierci.
Ksiądz podkreślał, że to, co się wydarzyło ponad 70 lat temu, było złe, ale jako chrześcijanie powinniśmy nauczyć się przebaczać.
Podobne słowa powtarzał także w kolejnych miejscach, w których modlił się z wiernymi.
W modlitwach uczestniczyły także osoby, którym udało się przeżyć pacyfikację, a także bliscy pomordowanych.
Jedną z takich osób jest 85-letni Józef Antoniuk urodzony w Zaniach. W momencie, gdy do jego wsi przyjechali żołnierze Burego, miał 11 lat. Na jego oczach zabito matkę. Sam tylko cudem uniknął śmierci. To właśnie on od lat dbał o pamięć o pomordowanych. Osobiście zadbał o ustawienie krzyża na ich zbiorowej mogile, uczestniczył też w śledztwie Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, która badała okoliczności śmierci 79 obywateli polskich zabitych przez oddział Burego podczas pacyfikacji wsi z okolic Bielska i Hajnówki.
Nad grobem modlili się także inni bliscy pomordowanych. Na uroczystości przyjechał syn i wnuk mężczyzny, któremu również udało się przeżyć pacyfikację. Ranny udawał martwego, a później krwawiąc, uciekł do sąsiedniej wsi. Jego brat zginął.
Wierni z modlitwą odwiedzili także miejsce zamordowania furmanów w lesie koło Puchał Starych. (Przed laty z tego miejsca ich ciała ekshumowano i przeniesiono na cmentarz Klichach, a ostatecznie spoczęły na cmentarzu w Bielsku Podlaskim). Miejsce nieco zapomniane. Od lat nie odbywały się tu żadne uroczystości. Bardzo trudno było do niego dotrzeć, gdyby nie pomoc mieszkańca Puchał, Józefa Puchalskiego. Prawdopodobnie nie udałoby się go odnaleźć.
- Byłem tu kilka tygodni temu, ale zgubiłem drogę - mówił Tomasz Sulima, młody działacz, społeczności białoruskiej, która również dba o pamięć o pomordowanych.
- Jestem katolikiem, ale przede wszystkim należy być człowiekiem, dlatego uważam, że tym nieszczęśnikom należy się pamięć - mówił Józef Puchalski. - W czasie wojny było wiele krzywd i wiele osób nie zachowywało się tak, jak trzeba. Mój ojciec też walczył w oddziałach polskich i był w niewoli.
- Zamordowani w lesie koło Puchał pochodzili z gminy Czyże, ale na ikonach i w modlitwach określani będą według miejsca śmierci, czyli jako męczennicy z Puchał Starych - podkreślał ks. Marek.
Dodał też, że wkrótce prawdopodobnie powstaną ikony poświęcone męczennikom z poszczególnych miejscowości, oraz ikona, która będzie przedstawiała wszystkich poległych w 1946 roku. Na razie napisano ikonę (ikony według tradycji prawosławnej się pisze, a nie maluje), która przedstawia tylko pojedynczych męczenników wymienionych w akcie kanonizacyjnym odczytanym w sobotę w Zaleszanach.
- W sobotę przed liturgią odczytano imiona wszystkich kanonizowanych i w ten sposób zakończył się proces ustanowienia ich świętymi męczennikami - tłumaczył duchowny.
Więcej czytaj w artykule: Uroczystości w Zaleszanach. Cerkiew kanonizowała nowych męczenników, ofiary pacyfikacji przez oddział Burego [FOTO, WIDEO]
Dla podkreślenia, jak radosna jest to chwila, kilka razy zaintonował modlitwę Chrystos Woskresie (Chrystus Zmartwychwstał), śpiewaną podczas święta Zmartwychwstania Pańskiego.
- Zawołam Chrystos Woskresie, bo ten dzień jest dla naszej Cerkwi Paschą - mówił wiernym.
- Nie wiem, jak dalej będziemy czcić pamięć męczenników podlaskich - mówi ks. Marek Jakimiuk. - Może obok mogiły w Zaniach powstanie kaplica. Może kiedyś podjęte zostaną relikwie świętych i okaże się, że któreś z nich choćby najmłodszego Jana, nie uległy rozkładowi i kult męczenników będzie się rozrastał. Zobaczymy, co Bóg da.
Podczas sobotnich i niedzielnych uroczystości religijnych duchowni skupiali się na upamiętnianiu nowo ustanowionych świętych i ich męczeńskiej śmierci. W kazaniach i modlitwach nie pojawiały się słowa oskarżające, czy wskazujące winnych mordów. Nie było nawet nawiązań do ustaleń historyków.
Od niektórych uczestników uroczystości, w tym bliskich ofiar, słyszeliśmy, iż oczekiwali oni prawdy o tych zdarzeniach jednoznacznego wskazania i potępienia zbrodniarzy, którzy dziś są wybielani i uznawani za bohaterów. Zgodnie jednak ze słowami duchownych, Cerkiew podchodzi do tych zdarzeń pod kątem religijnym, czci męczenników, cieszy się z ich świętości. Nie sądzi zaś nikogo, wręcz nawołuje do przebaczenia i pojednania.
(bisu)
Zdjęcia z uroczystości ku czci męczenników w Brańsku, Zaniach i Puchałach Starych (Bielsk.eu):