W piątek (27 września) odbyło się kolejne brańskiej rady miasta. Jej członkowie zgromadzeni w komplecie debatowali o bieżących sprawach wraz z burmistrzem oraz zaproszonymi gośćmi. Najwięcej czasu poświęcono sprawom związanym z miejscowym wysypiskiem śmieci oraz budową zbiornika retencyjnego na rzece Nurzec.
Sesja rozpoczęła się wspólną modlitwą oraz przywitaniem wszystkich obecnych osób przez przewodniczącego rady miasta Heronima Edwarda Bolestę. Jako pierwszy „do tablicy" został wywołany przedstawiciel ostrołęckiej firmy Prospreco, która dokonuje rewitalizacji brańskiego wysypiska śmieci. Przedstawiciel spółki, Maciej Łuczyński zdał sprawozdanie z jej działalności, a następnie odpowiadał na pytania. Palącą kwestią jest problem panującego tam i w najbliższej okolicy odoru. Grupa brańszczan oraz mieszkańców Kalnicy nie ukrywa swojego niepokoju. Problem, z jakim zmaga się firma, leży przede wszystkim w napiętych relacjach z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska, którego pracownicy regularnie monitorują sytuację na składowisku odpadów. Główne zarzuty WIOŚ dotyczą smrodu, składu kompostu oraz wyników morfologii odpadów. Na wszelkie te zarzuty przedstawiciel Prospreco odpowiadał zapewnieniem o transparentności poczynań firmy, zapraszając do uczestnictwa w wizji lokalnej.
Łuczyński bronił przedstawianych racji, zaznaczając swoją dezaprobatę wobec uwag wysuwanych przez WIOŚ - nazwał je insynuacjami i nie wykluczał skierowania sprawy na drogę sądową z tytułu nieprawdziwych oskarżeń. Przedstawił też niezależne badania, jakie przeprowadził na miejscu zespół naukowy z Politechniki Krakowskiej. Według nich, mieszkańcy nie powinni mieć powodów do obaw o ten plac i umieszczane tam śmieci. Podobnie było także z pytaniami o rzekome nocne transporty odpadów na wysypisko. Administrator placu stanowczo temu zaprzeczył, tłumacząc, że przyjazdy samochodów ciężarowych w to miejsce wynikają z chęci przeczekania przybyłych kierowców do momentu porannego otwarcia składowiska, a sam nie ma na nie wpływu i tym bardziej nie czuje się odpowiedzialny za tego typu „wycieczki" o późnych porach. Zanegował również stwierdzenia o rzekomym występowaniu na wysypisku niebezpiecznych śmieci. Według zapowiedzi Łuczyńskiego, proces rekultywacji na wysypisku ma zakończyć się w połowie 2020 roku, chociaż ostatecznie termin upłynie kilka miesięcy później, w grudniu. Jeżeli tzw. nasadzenie zostanie wykonane zgodnie z planem, czyli w marcu, to pracownikom pozostanie już tylko posprzątanie terenu.
W ramach umowy podpisanej przez poprzedniego burmistrza, od momentu zakończenia rekultywacji przez następne 30 lat na terenie składowiska ma pracować specjalnie wykwalifikowany pracownik. Przewodniczący rady miasta w pewnym momencie żartobliwie zapytał Łuczyńskiego, czy jego firma nie wykonywała przypadkiem usług na rzecz owianej złą sławą warszawskiej oczyszczalni „Czajka". Odpowiedź - już z zachowaniem pełnej powagi - brzmiała „nie".
Drugim prelegentem przemawiającym piątkowego przedpołudnia był Zygmunt Wasilewski, kierownik budowy brańskiego zbiornika retencyjnego z firmy Hydrobud. W swoim sprawozdaniu z dotychczasowej pracy wykonanej na rzece Nurzec, podkreślał on jak sprawnie przebiegają roboty ziemne i hydrotechniczne, które wykonano już w aż 80 procentach. Zakończenie tego etapu budowy jest wstępnie zaplanowane na kwiecień przyszłego roku. Była również mowa o budowie drogi dojazdowej do zbiornika oraz o trudnościach przy tym przedsięwzięciu.
Co sprawiło problem w pierwszych miesiącach działań na rzece Nurzec? Plan budowy akwenu nie jest już pierwszej młodości, długi okres „walki" o powstanie zbiornika wiązał się z tym, że w doszło do naturalnych zmian linii brzegowej, tworzeniu się meandrów. Korekta będzie więc nieunikniona. Na sali padło określenie „błędy projektowe". Burmistrz Eugeniusz Koczewski uspokajał zebranych. Powiedział, że nie przewiduje dodatkowych kosztów dla tej inwestycji, dodając, że tego typu trudności są efektem braku aktualizacji projektu, a rzeka Nurzec nie jest przecież zabetonowana. Prosił przy tym radnych oraz mieszkańców o wyrozumiałość i spokój - zapewniając o swojej pełnej kontroli nad kolejnymi poczynaniami wykonawcy.
Pozostając dalej przy temacie inwestycji głos zabrał gość posiedzenia - poseł Kazimierz Gwiazdowski z PiS-u. Zanim to nastąpiło, o ciepłe powitanie zadbali Edward Bolesta wraz Eugeniuszem Koczewskim, wypowiadając się bardzo pochlebnie o parlamentarzyście, dziękując mu za przybycie, a zwłaszcza za okazaną pomoc przy budowie akwenu. Jako przedstawiciel partii rządzącej, Gwiazdowski podkreślał, że stara się okazać jak najwięcej wsparcia w społeczności miasta, przejmując niejako schedę po innym podlaskim pośle Krzysztofie Jurgielu, który przyczynił się do uzyskania zgody na budowę zbiornika retencyjnego. Były minister rolnictwa pracuje obecnie w europarlamencie. Poseł Gwiazdowski zadeklarował dalszą pomoc w rozmowach z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska.
- Zadbam o wasze sprawy w tej instytucji - stwierdził.
Sam opowiadał także o swojej długoletniej pracy na stanowisku wójta gminy Radziłów (1990-2016). Gdy w sprawozdaniu z ostatnich miesięcy, burmistrz Koczewski wspomniał o pierwszym ślubie, jakiego przyszło mu udzielić, poseł odparł: - Panu udało się to już w pierwszych miesiącach sprawowania urzędu - mi z kolei tylko raz przez całe 16 lat - zazdroszczę panu!.
Nie brakowało również uprzejmości pod adresem dyrektora Zespołu Szkół w Brańsku i założyciela miejscowego klubu Pionier. - Z Jarkiem Jakimiukiem uczyliśmy się w tej samej szkole melioracyjnej, a potem graliśmy amatorsko w piłkę. Kiedyś z tej racji byłem częstym gościem w Brańsku. Liczę na rozwój tutejszego LO, które przeżywa obecnie trudny okres - dodał Gwiazdowski. Na koniec swojego wystąpienia poseł odniósł się także do kwestii wysypiska śmieci, zaznaczając, że warto dokładnie obserwować działania firmy przeprowadzającej rekultywację na tym obszarze.
Pozostałe kwestie poruszone w trakcie piątkowej sesji w Brańsku opiszemy wkrótce na Bielsk.eu.
(kp)