Ostatnia sesja rady gminy w Boćkach, jak zawsze, była pełna emocji. Nie zabrakło bezsensownych kłótni.
REKLAMA
Pierwsza godzina upłynęła bardzo merytorycznie, ale to za sprawą tego, że gośćmi na sesji byli nowy prezes Wodociągów Podlaskich, czyli spółki obsługującej siec wodno-kanalizacyjną na terenie gminy oraz jej lokalnym kierownikiem, którym - co ciekawe - jest bielski radny Tomasz Hryniewicki.
Droższa woda i długi Wodociągów
Z wypowiedzi obu panów wynikało, że spółka ma dość dużą stratę. Wynosi ona 1,6 mln zł. Jak tłumaczył prezes, strata ta wynikała z dużego wzrostu cen prądu oraz zapowiadanego wzrostu płac minimalnych. Jak tłumaczyli, podwyżkę cen w pewnym stopniu ogranicza fotowoltaika założona na instalacjach wodnych. Oszczędność nie jest aż tak wielka, ale jednak. Tomasz Hryniewicki, jako mieszkaniec Bielska zauważył, że zazdrości gminie Boćki tej fotowoltaiki, bo w Bielsku jej nie ma, a tam straty są większe. Trzeba zauważyć, że Wodociągi Podlaskie obsługują 19 gmin i strata dotyczy wszystkich tych samorządów. W Bielsku strata wynosi około 2 mln zł, ale jest to - w porównaniu z tymi gminami - duże miasto.
Podobnie jak w przypadku Bielska, straty Wodociągów Podlaskich wynikają z tego, że Wody Polskie nie pozwalają im podnieść taryf do poziomu, który zapewniłby pokrycie kosztów zapewnienia wody i odbioru ścieków.
Od lipca stawki za wodę wzrosną z 2,85 zł do 2,95 zł (o 10 gr), za wodę z 5,18 zł do 5,21 zł. W 2024 roku stawka za wodę wzrośnie do 3,05 zł. Prezes podkreślił, że stawki te nie odbiegają zbytnio od stawek w innych gminach.
Przy okazji prezes mówił o sprzedaży aut i wymianie taboru spółki, co ma dać pewne oszczędności, ale też uwzględniać stałą pracę spółki i konserwację sieci.
Padło też sporo pytań, m.in. o koszty przyłącza do sieci wodno-kanalizacyjnej. Przedstawiciele Wodociągów kilkakrotnie podkreślali, ze nie pobierają oni żadnych opłata za przyłącze. Radny Adam Król mówił, że jeden z mieszkańców twierdził, iż pobrano od niego opłatę w wysokości 2 tys. zł. Gdy prezes i kierownik dopytywali go o jakieś pokwitowanie lub potwierdzenie takiej opłaty, obiecał to wyjaśnić.
Mówiono także o zakazie pobierania wody z hydrantów i karach, które za to grożą.
Radni dopytywali, czy Wodociągi Podlaskie nie mogą rozbudować fotowoltaiki tak, by oszczędności były większe. Na razie energia wytwarzana przez panele jest na bieżąco zużywana i właściwie nic nie jest sprzedawane do sieci. Pokrywa ona jedynie 20-30 proc. zapotrzebowania na energię. Jest to inwestycja na przyszłość.
Inwestowanie w rozbudowę sieci i fotowoltaiki oraz remonty przepompowni to kwestia decyzji gminy. Na część inwestycji gmina otrzymała dotacje i ogłosiła przetargi.
Głos w sprawie zabierał także Waldemar Rynans.
REKLAMA
Tomasz Hryniewicki zauważył, że obecnie wszystko drożeje, inflacja jest duża, widać to w sklepach, ale także w wynikach finansowych spółki.
Była też mowa o jakości wody. Część radnych mówiło o brudnej wodzie, przedstawiciele Wodociągów zapewniali, że sieć wodociągowa są regularnie płukana, a jakość wody jest dobra - potwierdzają to badania.
Pokłócić się zawsze można
Gdy przedstawiciele Wodociągów wyszli, rada przeszła do kolejnych punktów i tradycyjnych już kłótni.
Pierwsza wybuchła w punkcie dotyczącym zmian w budżecie i wieloletniej perspektywie finansowej. Zmiany były kosmetyczne. Jednym z nich była zabezpieczenie kwoty 300 tys. zł na ewentualną pożyczkę dla podmiotów działających na terenie gminy.
Radny Adam Król dopytywał czy jest to pożyczka dla GOK, czy Spółki Wodnej.
Radny Piotr Zawadzki zasiadający w zarządzie spółki wyjaśnił, że spółka liczy na dofinansowanie zakupu sprzętu. Jeśli otrzyma to dofinansowanie, weźmie pożyczkę, którą po uzyskaniu dotacji odda. Adam Król zaczął mu zarzucać, że powinien wstrzymać się od głosowania w tym punkcie i głosowania nad wotum zaufania dla wójt, bo przecież wójt daje pieniądze zarządzanej przez niego spółce. Pożyczka ma być nieoprocentowana.
Ten wyjaśnił, że spółka wodna to instytucja, która pracuje na rzecz mieszkańców, około półtora tysiąca rolników z terenu gminy do niej należy. Wiceprzewodniczący rady, wójt, oraz wspomniany radny zwracali także uwagę na to, iż obecne głosowanie nie dotyczy przekazania pieniędzy spółce wodnej, a jedynie zabezpieczeniu kwoty na ewentualną pożyczkę. Poza tym pożyczka nie jest dla radnego, a dla spółki, więc nie ma tu przełożenia osobistego. Kilkakrotnie zwracano uwagę radnemu, by stopował się z rzucanymi bezpodstawnymi zarzutami.
Adam Król podczas jednego z wystąpień poczuł się natomiast urażony "głupimi uśmieszkami wójt".. Ta później mu wyjaśniła, że ten uśmiech związany był z tym, że radny wypowiada się w tej sprawie, pomimo że nic z niej nie rozumie.
Zwróciła uwagę, że kwota ta została już zapewniona w budżecie w marcu, a teraz jedynie się przewija w prognozach i wieloletniej prognozie finansowej. Kwota jest jedynie zabezpieczona na ewentualną pożyczkę, o jej przekazaniu i tak będą w oddzielnym głosowaniu decydować sami radni. Najpierw jednak ktoś musiałby o nią wystąpić. Zarzut, ze to kwota dysponowana przez wójt jest zupełnie nietrafiona.
Do dyskusji przyłączył się były radny Waldemar Rynans, który zwracał uwagę, że radny w Spółce Wodnej zarobił kilka tysięcy złotych ( około 7 tys. zł) w skali roku. To jednak nie ma znaczenia, bo kupno lub nie sprzętu w żaden sposób się nie przekłada na wynagrodzenie członków zarządu. A to, kto zasiada w zarządzie zależy od decyzji członków.
Kłótni jednak nie było końca, wszyscy zaczęli się przekrzykiwać.
Adam Król wypominał, iż mieszkańcy niebędący rolnikami będą musieli dokładać do spółki wodnej, która zrzesza rolników. Twierdził, że spółki powinny wziąć kredyt komercyjny.
Radny Piotr Zawadzki odpowiedział mu, że gmina remontuje wiele dróg, po których znaczna część jej mieszkańców nie jeździ, bo mieszka w innym miejscu, ale są to potrzebne inwestycje.
Jego słowa potwierdził jeden z sołtysów. Podczas jego wystąpienia Rynans stwierdził, ze przewodnicząca powinna zabrać mu głos.
Odpowiadając Rynansowi, wiceprzewodniczący zauważył, że gdyby on prowadził sesję, samego Rynansa nie dopuściłby do głosu przed punktem "Sprawy różne"
Rynans , dopuszczony jednak do głosu, zarzucał radnemu ze spółki wodnej, że sam wbrew prawu przyznaje sobie pieniądze. To stwierdzenie jest oczywistą manipulacją.
Wójt, przewodnicząca i wiceprzewodniczący upominali o kulturę dyskusji i niewypowiadanie pomówień w sprawach, których się nie rozumie. Słowa te kierowali do radnego Króla i Rynansa. Bezskutecznie.
REKLAMA
W sprawozdaniu z działalności wójt, mówiła ona o planowanych budowie mieszkań czynszowych, o dotacji na klub malucha (ponad 400 tysięcy na utworzenie i prawie 400 tys. zł na jego funkcjonowanie przez 3 lata).
Mówiła też o remontach dróg i postępach w remoncie szkoły.
Przy okazji zapowiedziano spotkanie z mieszkańcami w sprawie OZE. Wspomniano także o rozmowach z przedstawicielami farmy wiatrowej.
Było też o S19 i wywłaszczeniach nieruchomości związanych z tą inwestycją. W tej sprawie również odbędzie się spotkanie.
Wójt wspomniała także o dodatkowej pieniędzy dla sołtysów, którzy pełnili swoje funkcje ponad 8 lat.
W pytaniach i sprawach różnych Adam Król wrócił do tematu rewitalizacji parku. Domagał się by projekt wykonywanych prac, pomnika, alejek, ławeczek, fontanny. Skrytykował też budynek GOKu i powiedział, ze gdyby radni znali jego projekt wcześniej, to by domagali się jego zmiany.
Pod koniec sesji Waldemar Rynans mówił o wycinaniu drzew i ich korzeni, dbaniu o drogi. Jednym z pytań były drzewa wycięte na terenie gminy, Rynans dopytywał, co się z nimi stało. Sekretarz gminy odpowiedział mu, że zostały pocięte na tarcicę i złożone. Rynans nie uwierzył. Wspominał za to , z radnym Królem, o jakiejś maszynie z piłą i łańcuchem, która wycina korzenie w rowie.
Dyskusja szybko zeszła do poziomu komuś, że ktoś coś robi lub nie robi. Przy okazji Rynans pokłócił się z kolejną sołtys, przewodniczącą, wójt.
Z całej wymiany zdań nic właściwie nie wynikało, a poziom kłótni sięgnął już wzajemnego obrażania się.
...I w takiej sielskiej atmosferze sesję zakończono.
(azda)