Dużo szczęścia w nieszczęściu miała rodzina, która podróżowała wczoraj przed godz. 14 drogą krajową nr 19 na trasie Boćki - Bielsk Podlaski. Toyota, którą jechali wypadła z jezdni i dachowała.
Było to mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie kilka tygodni wcześniej w wypadku zginęło dziecko
Tym razem obyło się bez tragedii. Wręcz można mówić o cudzie. Mimo że auto przekoziołkowało nad rowem i zostało poważnie zniszczone, to podróżującym nim osobom nic się nie stało. Jeszcze zanim nadjechały służby wszyscy sami opuścili pojazd. Po przebadaniu przez ratowników karetki mogli wrócić do domu, bo nie odnieśli poważniejszych obrażeń.
- Po przybyciu na miejsce zdarzenia strażacy zastali samochód osobowy marki Toyota Verso na pasie zieleni na dachu. Autem podróżowały cztery osoby ( w tym trójka dzieci), które opuścił uszkodzony pojazd przed przybyciem zastępów straży pożarnej. Nikt z podróżujących nie odniósł obrażeń. Działania strażaków polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz kierowaniu ruchem kołowym. W działaniach udział brały 2 zastępy z JRG w Bielsku Podlaskim oraz OSP Boćki - relacjonują strażacy.
Na miejscu była także policja i pogotowie.
Całe zdarzenie zakwalifikowano jako kolizję, ale na kilka godzin spowodowało ono utrudnienia na krajówce.
O wydarzeniu informowaliśmy na bieżąco.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Wypadek na krajowej 19 koło Bociek. Niedawno zginęło tu dziecko [AKTUALIZACJA x2, FOTO]
Dużo tragiczniej zakończył się wypadek, do którego doszło w tym miejscu kilka tygodni wcześniej. Zderzyły się trzy auta. W jednym z nich kierowanym przez pijaną matkę zginęło 3,5-letnie dziecko.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Zdjęcia z miejsca zdarzenia (KP PSP Bielsk Podlaski)
(azda)