Trochę z opóźnieniem opisujemy ostatnią budżetową i nienadzwyczajną sesję rady gminy Boćki. Choć może należałoby użyć innych sformułowań. Budżetowa była nie do końca, bo głosowano co prawda nad budżetem, ale głosowanie uznano za nieważne. Z tą nienadzwyczajnością też można dyskutować, bo w Boćkach każda sesja jest na swój sposób nadzwyczajna, zaskakująca i wyjątkowa...
W tej nadzwyczajne było to, że radni opozycyjni postanowili nie głosować nad rekordowym budżetem gminy, ale głosowali nad podwyżką śmieci. Chyba jeszcze bardziej nadzwyczajne było to, że radny Adam Król przeprosił za swoje słowa wójt, a właściwie jej męża.
Mniej nadzwyczajne było to, że nawet w okresie bożonarodzeniowym nie obyło się bez kłótni i uszczypliwości, a także tematu dożynek z udziałem pary prezydenckiej. Ten temat jest dyżurnym na sesjach od wielu miesięcy i, kto wie, może będzie do końca kadencji.
Przypomnijmy, sesja odbyła się 29 grudnia. Głównym jej punktem było przyjęcie uchwały budżetowej. Ta jednak nie została przyjęta. Nie dlatego, że radni głosowali przeciw. Nikt nie zagłosował przeciw. Tego dnia było mało radnych, część z nich z ,powodów osobistych lub zawodowych nie mogła brać udziału w obradach. Troje opozycyjnych radnych była. Trzy głosy to za mało, by cokolwiek zdziałać. Przy uchwale budżetowej postanowili więc nie brać udział w głosowaniu. Przez to zabrakło kworum. Co prawda, jak zwrócił uwagę były sekretarz gminy Stanisław Chatryton, skoro radni nie wyszli z sali, można ich uznać za obecnych i biorących w głosowaniu, a po prostu nieoddających głosu i przy siedmiu głosach za uznać uchwałę za przyjętą. Jednak by nie budzić wątpliwości legislacyjnych, głosowanie powtórzono następnego dnia na sesji nadzwyczajnej, na której był komplet radnych i wszyscy głosowali.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Nadzwyczajna sesja rady gminy Boćki. Budżet przyjęty. Po raz drugi? [WIDEO]
W związku z brakiem kworum zastanawiano się, czy w ogóle można kontynuować sesję. Sekretarz gminy Walenty Korycki spytał wprost opozycyjnych radnych czy będą brali udział w kolejnych głosowaniach. Gdy ci potwierdzili, obrady kontynuowano.
Śmieci będą droższe
Podczas sesji poruszano też inne kwestie, po części związane z budżetem. M.in. przegłosowano podwyżkę opłat za śmieci. Do tej pory stawka wynosiła 20 zł, jeśli ktoś miał kompostownik płacił dwa złote mniej , czyli 18, a jeśli ktoś nie segregował odpadów - to płacił 40 zł. Radni na sesji przyjęli, że teraz stawka za śmieci segregowane będzie wynosić 26 zł, za segregowane przy posiadanym kompostowniku 24, a za niesegregowane - 52 zł.
Zgromadzeni na sali sołtysi nie kryli niezadowolenia, radni też mieli wątpliwości, choć byli za.
Pieniądze dla klubu są, ale...
Wójt wyjaśniła, że takie są koszty zagospodarowania śmieci, a śmieci mieszkańcy produkują dużo. Gmina do gospodarki śmieciami nie może dokładać zbyt dużo, bo musiałoby to odbywać się kosztem innych wydatków, choćby inwestycji. A te przecież też służą mieszkańcom.
Jak to na sesji w Boćkach nie brakowało mnóstwa nieprowadzących do niczego dyskusji.
Radny Adam Król parokrotnie nawiązywał do wniosku o dotację dla kubu Bocian Boćki. Nieprzyznanie mu dotacji w wysokości 50 tys. zł było jednym z powodów zablokowania głosowania nad budżetem. Wójt parokrotnie tłumaczyła mu, że klub otrzymuje 20 tys. zł dotacji z budżetu gminy, kolejne 13 tys. przekazują mu sołectwa w ramach funduszu sołeckiego, a gmina jeszcze dofinansowuje piłkarzom transport, więc tak czy siak, wsparcie dla klubu wynosi około 50 tys. zł.
Radny w dyskusji podał argument, że gmina Czyże wydaje na swój klub sportowy 170 tys. zł, porównywalnie dużą kwotę wydaje Tykocin, a jeszcze większą Białystok.
Wójt zwróciła mu uwagę, ze zaprzyjaźniona z Boćkami gmina Czyże nie ma klubu sportowego. Później Król wyjaśnił, że źle odczytał maila i chodziło o Czyżew. Taka w tym różnica, że Czyżew to nie gmina, tylko miasto podobnie jak Tykocin i rzeczywiście one wydaja więcej na kluby sportowe. Białystok to zupełnie inna skala, bo w końcu to stolica województwa licząca niemal 300 tys. mieszkańców, sam klub Jagiellonii ma więcej kibiców niż gmina Boćki mieszkańców, a i możliwe, że budżet większy od lub porównywalny do gminnego.
Radni wyznaczyli też miejsce do targowania dla rolników chcących sprzedawać swoje płody. Jak zaznaczono, miejscem do handlowania jest siedziba GOK-u oraz wiata. A rolnicy handlować mogą w weekendy.
Standardowo burzliwa dyskusja rozgorzała dopiero pod koniec sesji po sprawozdaniu z działalności wójt i w sprawach różnych.
Wójt opowiedziała, że w gminie Boćki złożono 1158 wniosków o dodatek węglowy, blisko 250 o dodatek na zakup węgla oraz 3 wnioski o dodatek energetyczny.
Wójt: Radni kłócą się o tysiące, a odrzucają miliony
Dorota Kędra-Ptaszyńska nie szczędziła też słów krytyki wobec radnych, którzy doprowadzili do nieprzyjęcia uchwały budżetowej. Wypomniała, że trójka radnych złożyła tylko trzy wnioski: wspomniany o dotacje dla klubu piłkarskiego, o remont chodnika - 25 tys. i remont budynku socjalnego w Wiercieniu - 30 tys. zł. To są drobne kwoty i drobne inwestycje w porównaniu z zapisanymi w budżecie milionami na remonty dróg i chodników w Boćkach i gminie Boćki. Tegoroczny budżet gminy jest rekordowy, rekordowa jest też kwota przeznaczona na inwestycje.
- A wy swoje wnioski przekładacie ponad wszystkie te inwestycje - zwróciła się do radnych, którzy zablokowali głosowanie.
Radna Piotrowska ripostowała, że przecież chodziło o stosunkowo drobne kwoty. Wójt mówiła jej jednak o dyscyplinie finansowej i o tym, że nawet drobne kwoty sumując stanowią duże wydatki.
W dalszej części sesji wiceprzewodniczący zwrócił uwagę, że wydatki zaplanowano bez kredytów, co daje szanse na ubieganie się o kolejne dotacje. Choćby na remont budynków socjalnych, czy szkoły.
Adam Król przeprasza, ale nie odpuszcza
Swoje wystąpienie pod koniec sesji Adam Król zaczął od... przeprosin. Przeprosił on męża wójt za to, że przywołał jego osobę na poprzedniej sesji. Przyznał, że powiedział kilka słów za dużo, o nim wspominać nie powinien, bo nie jest osobą publiczną.
Pisaliśmy o tym w relacji z tamtej sesji.
CZYTAJ WIĘCEJ:
W dodatku, jak się skądinąd dowiedzieliśmy, radny minął się z prawdą. Mówił bowiem, że mąż wójt jest bezrobotny, tymczasem jest on od lat osobą pracującą.
Później jednak nie szczędził słów krytyki. Choć trudno nazwać ją konstruktywną. Wracał ponownie do tych samych tematów, które były omawiane na sesjach poprzednich. Mówił m.in. o dożynkach, przywołał list mieszkańców Kolonii Boćki, którzy stwierdzili, że wójt i gmina nie interesowali się organizacją dożynek. Król krytykował, że gmina nie przyjęła godnie prezydenta kraju i nie zorganizowała gminnych dożynek. Wójt po raz kolejny tłumaczyła, że to kancelaria prezydenta wybrała taką formę dożynek w Kolonii Boćki, a nie dożynek gminnych.
Przy okazji wypomniano Królowi, że zaraz po dożynkach miał pretensje do wójt, że pomogła w organizacji dożynek, zapewniając wsparcie OSP, co akurat okazało się nieprawdą. Wówczas on i wypowiadający się na sesjach były radny Rynans nazywali dożynki prywatną imprezą i zdawali się umniejszać rangę wizyty prezydenta. Na ostatniej sesji zaczęli krytykę z drugiej strony.
Była też mowa o podwyżkach stawek strażaków. Wiceprzewodniczący rady stwierdził, ze jest to temat, który zostanie poruszony na jednej z kolejnych sesji.
Dlaczego nie powtórzono przetargu?
Król dopytywał, dlaczego gmina nie powtórzyła przetargu na remont dróg, tylko zgodziła się dołożyć do niej 2 miliony, o które złożona oferta przekraczała planowaną kwotę. Wójt i zastępca wójta tłumaczyły mu, że nie można było anulować przetargu, bo nie pozwalały na to przepisy związane z wykorzystaniem środków z tzw. Polskiego Ładu. Później przepisy te się zmieniły, ale gdy Boćki rozstrzygały przetarg, jeszcze nie można było ich zastosować. Gdyby gmina unieważniła ten przetarg, mogłaby stracić blisko pięciomilionową dotację. Do Króla to jednak nie docierało, bo twierdził, że prawo dotyczące przetargów publicznych na to pozwala. Owszem pozwala, na powtarzanie przetargu, gdy oferty są za drogie, ale przepisy te nie gwarantują utrzymania dotacji (te przyznawane są na różnych zasadach). Jakby gmina straciła pieniądze na inwestycję, to nie byłoby, po co przetargu powtarzać.
Sołtysi wrócili na sesje
Rynans i Król po raz kolejny poruszyli kwestie zapraszania sołtysów na sesje i komisje rady. Tym razem już na sesji byli, ale jak zauważył Rynans nie wszyscy i wypomniał, że wójt ich nieskutecznie zaprosiła. Przewodnicząca wyjaśniła, że zaproszenia podpisywała dla wszystkich. A jeden z sołtysów dodał, że doszło do niecodziennej sytuacji, że siedmiu listonoszy obsługujących gminę się pochorowało i nie roznieśli nawet rachunków za prąd. Dlatego część radnych listownych zaproszeń mogła nie dostać. Wysłano jednak także sms-owe zaproszenia. Sołtys wypomniał Rynansowi i Królowi, że o wszystko chcą się czepiać do wójt, jeśli nie za dożynki, to za złe działanie poczty. Przypomniano, że sesje zwołuje przewodniczący rady, a nie wójt, ale o tym również Król i Rynans nie chcieli słyszeć.
Obaj zaczęli wypominać, że sołtysów nie zapraszano do tej pory, a powinni oni uczestniczyć także w komisjach. Odpowiedział im Walenty Korycki, sekretarz gminy. Wytłumaczył, że gdy sesje odbywały się w starym GOK-u, sołtysi w nich uczestniczyli. Na czas remontu sesje przeniosły się do budynku gminy i tam nie było wystarczającej przestrzeni, więc sołtysów nie zapraszano, ale teraz, kiedy sesje wróciły do nowego już GOK-u, to wróciły razem z sołtysami. O ich udziale w komisjach decydują radni.
„Jak się zachowujecie, tak was traktujemy"
Ostatecznie radni opozycji zaczęli krytykować ustami radnej Piotrowskiej, że nikt ich nie słucha i nikt im niczego nie wyjaśnia.
Do tych zarzutów odniósł się wiceprzewodniczący rady, który przy okazji poinformował o utworzeniu nowego klubu radnych, który skupia 11 osób (wszyscy poza opozycyjną trójką).
- Traktujemy was tak , jak wy się zachowujecie - powiedział.
Dodał, że gminę czekają rekordowe inwestycje i tej okazji nie można zmarnować. Trzeba rozmawiać o inwestycjach i potrzebach gminy, a nie kolejną sesję poświęcać na omawianie dożynek, które miały miejsce latem, czy innych niezbyt istotnych z punktu widzenia mieszkańców spraw. Wypomniał radnym opozycji, że nawet nie dopełnili swojego podstawowego obowiązku brania udziału w głosowaniu.
Całość zakończyła się życzeniami noworocznymi.
(azda)