Nie było dmuchańców, głośnych koncertów z nagłośnieniem, nie było nawet waty cukrowej, popcornu, czy kiełbasek z grilla. To nie był tego typu piknik Bielskich Babeczek. Ta impreza była slow i taka właśnie miała być.
REKLAMA
Ideą imprezy było wspólne piknikowanie na kocykach z własnym koszykiem.
Atrakcją była muzyka na żywo zapewniana przez zespół 3 x Tak , Mirosława Tworkowskiego z Michałowa oraz akordeonistę Grzegorza Tarantę. W repertuarze była poezja śpiewana, stare dobre szlagiery i muzyka biesiadna. Animacje dla najmłodszych, w tym mega duże maskotki, zapewnili animatorzy z Animacje - Bajkowo dzieciom. Były też bańki mydlane, przebrania i malowanie twarzy. Pokaz tańca zrobiły dziewczyny z FIT Boćkowianki, które szybko do wspólnego tańca zachęciły i pluszowe maskotki, i dzieci, i dorosłych. Braw zebrały co niemiara.
A generalnie chodziło o to, żeby w niedzielne popołudnie, zamiast kisić się w domu czy mieszkaniu, poleżeć sobie na świeżej trawie w parku w miłym towarzystwie, przy fajnej muzyce, podelektować się smakołykami z koszyka i cieszyć się latem.
- Mam nadzieję, ze w jakiś sposób odczarowaliśmy ten park - mówi Beata Małkińska liderka Bielskich Babeczek. - Jest on bardzo fajny, ale bielszczanie jakoś z niego nie korzystają. A przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wziąć koszyk z domu, parę smakołyków i sobie posiedzieć na słońcu czy w cieniu drzew. Można to robić podczas takich imprez jak ta, ale także w ramach indywidualnego rodzinnego wypadu.
Wizja ta skusiła wiele osób.
Piknik zaczął się po godzinie 15 na tzw. kwadracie, niedaleko Łysej Górki i stawów. Najpierw kocyki rozłożyły babeczki i osoby z nimi związane. Szybko dołączały kolejne rodziny i w pewnym momencie było całkiem tłoczno i radośnie.
Pod koniec imprezy, jak na dobra wróżbę, na niebie nad parkiem pojawiło się stado bocianów, które przez kilka minut krążyły nad Bielskiem, widocznie szykując się do odlotu do ciepłych krajów.
Takie imprezy z pewnością będą powtarzane.
Zdjęcia z pikniku (Bielsk.eu):
(azda)